Too Young

27 3 2
                                    

Może po prostu byliśmy zbyt młodzi na miłość...?

Może byliśmy zbyt młodzi? A może po prostu to nie było to?

Każdego dnia te dwa pytania zaprzątały moją głowę. Nie potrafiłem się od nich uwolnić, choć doskonale znałem odpowiedź.

Starałem się o Tobie zapomnieć, ale to nie było łatwe. Obraz Twojej osoby na stałe wyrył się w mojej pamięci. Żaden inny nie potrafił go zastąpić. I mimo wszelkich starań, nie potrafiłem wyrzucić Cię z pamięci.

Twój śmiech, głos... Słyszę go wszędzie. Kolejny czynnik, sprawiający, iż na dobre zagościłaś w mojej głowie. Jak się tego pozbyć, Skarbie?

Niejedna starała się zając Twoje miejsce. Nie udało się żadnej. A wiesz, dlaczego?

Żadna z nich nie jest Tobą.

Cztery lata... Tyle dokładnie minęło od naszego ostatniego spotkania. Jesteśmy dużo starsi, a nadal popełniamy te same błędy. Zabawne, co?

Tysiąc czterysta sześćdziesiąt jeden dni... Niby tak wiele, a ja nadal pamiętam. Tak, jakby to było wczoraj...

Od samego początku wiedzieliśmy, że to nie mogło się udać. A i tak wprowadziliśmy ten plan w życie. Na początku wszystko szło zaskakująco dobrze. Obawy powoli ulatywały. Nasza strategia wydawała się być wręcz idealna... Ale nic nie jest idealne.

Miesiąc. Tyle wystarczyło, by wszystko zaczęło się sypać. Niewinny układ zamienił się w coś więcej. Zwykła obojętność przerodziła się w głębsze uczucie.

A może tylko nam się wydawało?

Niedługo później przestało być tak kolorowo. A wystarczyło tylko to zakończyć. Jedno słowo i to wszystko nie miałoby miejsca. Ale my nie potrafimy odpuszczać. Jednak, gdy to zrobiliśmy było już za późno. Dla nas, dla wszystkich...

Mogło być idealnie, ale to nigdy nie byłaby prawda. Nie pasowaliśmy do siebie. Byliśmy wręcz identyczni, a to nie zwiastowało niczego dobrego. Nie mieliśmy żadnych szans na to, że mogłoby się nam udać.

A może to my jej sobie po prostu nie daliśmy?

Jedna noc, jeden moment i my pośród wirujących uczuć.

To prawda, nasz układ nic nie znaczył. Mogliśmy robić, co tylko chcieliśmy. I robiliśmy. Ale jakim kosztem?

Nigdy nie sądziłem, że tak to się skończy. Że złamiemy siebie nawzajem. Widok Ciebie z nim łamał mi serce. W Twoich oczach widziałem, że to samo działo się z Tobą, gdy zobaczyłaś mnie z nią. W jednym momencie wszystko się zmieniło. Między nami już nic nie było. Tylko obojętność. Zimna, nic nie znacząca obojętność. To był koniec.

Tej nocy widzieliśmy się po raz ostatni...

Cztery lata...~

Tyle zmarnowałem, aby uświadomić sobie pewną rzecz... Nasza historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej... Tyle niewypowiedzianych słów, niewykonanych czynów i nieodpowiednich osób. Może udałoby się tego wszystkiego uniknąć...

Jednak, kiedy zobaczyłem Cię wczoraj wieczorem w NASZYM miejscu, wiedziałem, że to nie może być przypadek. Pamiętałaś... Widziałem, że wiesz, iż stoję kilka metrów od Ciebie. Ale nie odwróciłaś się. Nie wiem, czy nie mogłaś, czy nie chciałaś. Natomiast jednego jestem pewny na sto procent, oboje pamiętamy i nie potrafimy zapomnieć.

I nie zapomnimy...

Może powinniśmy byli dać sobie szansę?

Może, gdybyśmy mogli przeżyć to jeszcze raz, wszystko potoczyłoby się inaczej?

Może po prostu byliśmy zbyt młodzi na miłość...?

~*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*~

Hej, hej, hej!

Witam Was po... No, pewnym czasie. Wracam z tym oto krótkim one-shot'em. Wiem, że mógłby być dłuższy, ale nie umiem pisać długich jednostrzałowców. Mimo wszystko, mam nadzieję, że wam się spodobało! Jeśli tak, to pozostawcie po sobie jakiś ślad! Nawet '...' w komentarzu! To już coś!

Przy okazji dziękuję Wam za 'aktywność' na No One i za to, że tu zajrzeliście!

@xzhenowazx Z całego serduszka dziękuję Ci za wykonanie tej przepięknej okładki i wybranie one-shot'a! Jesteś wielka! <3 <3 <3

~_bella_rosa_blanca_


Too YoungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz