Następnego dnia spotkałam się z Natalią. Jak to ona przyszła o godzinę wcześniej.
Soedziałyśmy u mnie w pokoju i rozmawiałyśmy na różne tematy.
- za piętnaście minut idziemy - odparła.
- Dobra tylko pójdę jeszcze do łazienki.
- Ok
Ruszyłam do lazienki. Po powrocie zastałam próbującą powstrzymać śmieć Natalię.
- Z czego się śmiejesz? - spytałam zaciekawiona.
Przyjaciółka wybuchła śmiechem i zaczęła się turlać ma moim łóżku. Wskazała palcem na moje biurko, na którym leżała kartka. Wzięłam ją i przeczytałam.
"On kryje się w ciemnościach"
- ty to pisałaś? - spytała śmiejąc się Natalia.
- nie
- a kto?
- Nie wiem. Mój tata by tego nie napisał bo on ma całkowicie inne pismo.
Natalia od razu spoważniała.
- Myślałam że chcesz mnie wystraszyć - powiedziała.
- no coś ty
- dobra nie ważne. Idziemy?
- tak
Kartkę schowałam do kieszeni kurtki tak, że Natalia się nie skapnęła że ją wzięłam.
Pożegnałam tatę i wyszłyśmy.
Szłyśmy tą samą drogą co porzedniego dnia.
Gdy dotarłyśmy do lasu Natalia wyciągnęła telefon i włączyła latarkę.
- To co? Wchodzimy? - spytałam.
Tak- odpowiedziała.
Szłyśmy przez leśną ścieżkę jakieś pół godziny.
- dobra wracamy.
- czekaj - powiedziałam
-co?
- cicho bądź
Zaczęłam uważnie się rozglądać.
-uciekaj- szepnęłam do przyjaciółki po czym zaczęłam biec w stronę wyjścia.
Natalia przerażona zaczęła biec za mną.
Usłyszałyśmy przeraźliwy krzyk.
Natalia zaczęła płakać.
Usłyszałam że nie tylko Natalia za mną biegnie.
Gdy wybiegłyśmy z lasu krzyki ucichły, a ktoś lub coś przestał za nami biec, mimo to nie zatrzymałyśmy się.
Dobiegłyśmy do mojego domu. Trzęsącymi rękoma zakluczyłam dom.
- boże święty! Co się stało?!- krzyknął mój tata.
Nie umiałam wydusić z siebie ani jednego słowa.
Gdy otrząsnęłam się Natalia powiedziała:
- Mogę dziś u ciebie przenocować?
- Nawet nie ma takiej opcji żebyś mi stąd wyszła.
- dzięki.
Dziewczyna zadzwoniła do swoich rodziców że nocuje u mnie.
Dałam przyjaciółce piżamę z szafy.
Wykąpałam się a potem chwilę jeszcze porozmawiałyśmy po czym oby dwie usnęłyśmy.