Czyli, że wszyscy wiedzieli?

783 35 0
                                    

Wybaczenie. Ładne słowo, z jeszcze piękniejszym znaczeniem. Tym razem nie chciało przyjść równie gładko jak zwykle. Tae z trudem był w stanie nawet patrzeć na duszącego się łzami chłopaka. Ten Yoongi był jakoś dziwnie inny od tego, którego znał do tej pory. Wydawał się bardziej mroczny i wrażliwy. Tae pomyślał, że całkiem możliwe, że Min Yoongi, którego znał do tej pory był jedynie maską. Ten prawdziwy Min Yoongi był tajemniczym mężczyzną, który ukrywał przed wszystkimi potężny sekret.

 Jungkook stojący obok niego wydobył z siebie drżący oddech, pozwalając sobie na zrelaksowanie się w uścisku Jimina. Wciąż nie do końca chciał by starszy go dotykał. Jednak teraz z tą ilością nowych informacji, jaką przekazał im przed sekundą Taehyung, resztki jego niechęci rozpłynęły się niczym kostki lodu w gorący dzień. Patrzył smutnym wzrokiem na jedną z jedynych osób na tym świecie, której ufał, zanoszącą się płaczem. Przez sekundę myślał intensywnie o ostatnich latach swojego życia i o miłości jaką darzył przez ten cały czas jedynego hyunga, który jako jedyny utrzymywał z nim regularny kontakt. Teraz.. dalej go kochał. Tylko, że teraz ta miłość bolała. Gguk westchnął, nie mogąc już patrzeć na to jak Min rozpada się na jego oczach. Delikatnie wyplątał się z uścisku stęsknionego za nim Jimina i ostrożnie przykucnął przy kanapie, biorąc w swoje ręce te większe Yoongiego. 

— Okej, hyung... — szepnął najmłodszy i znów otarł swoje łzy. Podniósł się, widząc jak starszy zdaje się panikować na taką bliskość i delikatnie owinął ramieniem drżącą sylwetkę bruneta. — Wszystko jest już w porządku.

— Nie nienawidzisz mnie? — parsknął mężczyzna i słabo spróbował odepchnąć większego chłopaka, ale ten na to nie pozwolił, przyciskając go mocniej do siebie. Wcisnął swój nos we ciemne włosy drobniejszego i uspokajająco go bujał, czując świeży zapach jego miętowego szamponu.

— Nie. Nie nienawidzę cię, Yoongi — stwierdził, że odpuszczenie sobie na moment honoryfikatu jest najbardziej odpowiednie. — Jestem.. zwiedzony. Trochę zły. Ale nadal jesteś moim hyungiem. Jeżeli ktoś miałby cię nienawidzić, to powinien być to Jimin. To na nim skupiła się moja niena-

Park wciągnął  głośno powietrze słysząc swoje imię. Podrapał się nieśmiało po karku. 

— Wiedziałem. Wszystko. Yoongi powiedział mi na naszej pierwszej randce. — przerwał mu model i ponownie zagryzając pogryzione wargi. Spuścił wzrok na zranione spojrzenie jakie posłał mu Tae. 

Fotograf zaciskał mocno pięści przy swoich bokach, niegotowy jeszcze na powiedzenie czegokolwiek. 

— Cz-czemu nic nie powiedziałeś? —wydukał w końcu Jungkook patrząc swoimi wielkimi sarnimi oczami na zasmarkanego blondyna.

— Uwierzyłbyś mi? Nawet gdy Yoongi testował wody i mówił ci, że wie, że to nie byłem ja, to dalej nie wierzyłeś.— wyszeptał model. Jeon zastanowił się po czym pokiwał głową. Było w tym dużo sensu.

— Czekajcie — wyrzucił w końcu z siebie Taehuyng. Miał już dosyć. Głowa go bolała, chciał już iść spać, a tak właściwie to chciał wypełnić na Jungkooku swoje plany na wieczór. Jednak teraz czuł się zdradzony. Zdradzony podwójnie- ba nawet potrójnie, bo Gguk tak po prostu wybaczył. — Czyli, że wszyscy wiedzieli? Ty, Yoongi, Seokjin, Hoseok, Namjoon? Wszyscy wiedzieli, a nikt nic nie powiedział? 

— Ledwo miesiąc temu, nie chciałeś mieć nic wspólnego z resztą paczki po za mną i Yoongi- huyngiem. Nienawidziłeś Jungkooka. Byliśmy całkiem pewni, że zamiast czegokolwiek dobrego, ta informacja jeszcze bardziej wszystkich podzieli. Czekaliśmy na odpowiedni moment. — wyrzucił z siebie na jednym wdechu blondyn i spojrzał wreszcie na swojego najlepszego przyjaciela. Jednak ten odwrócił wzrok. 

— N-nie chciałem cię krzywdzić... —  dodał Yoongi, który wyglądał na o wiele bardziej opanowanego, niż pięć minut wcześniej. —  Przepraszam, Taehyung. Zawaliliśmy jako przyjaciele. I chociaż wiem, że to niczego nie tłumaczy ale... bałem się Tae. Jakaś irracjonalna część mnie myślała, że Geumjae jakimś cudem dowie się, że wam powiedziałem i że znów zrobi mi krzywdę. G-głupie, wiem. Byłem tchórzem...

Tae znów zacisnął i rozluźnił pięści. 

—  Wyjdźcie już z mojego mieszkania.. — wyrzucił w końcu, obracając się do trójki plecami. —  Porozmawiamy jutro.  Muszę to wszystko przemyśleć. Jeongguk pewnie też. 

I z tymi słowami opuścił salon, by udać się do swojej sypialni i rzucić się na łóżko. 

StrawberryCo || taekook 🗸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz