Karczma Neftaliego

2 0 0
                                    

Przeważnie pod koniec dnia karczma ożywiała, smród parobków mieszał się z zapachami wolnych mieszkańców. Pod koniec każdej biesiady śmierdziało spirytusem, tak że żona Neftaliego - Rachela nieraz wymiotowała. Co noc kładąc się do łóżka przeklinała swój los. Karczmarz miał ciężką rękę, a małżeństwo zostało zaaranżowane przez jej rodzinę. Jako pobożna żydówka akceptowała swój los, choć wielokrotnie chciała odejść od męża. Oprócz karczmy która pozwalała utrzymać się na dobrym poziomie nic ją nie trzymało przy mężu - nie mieli dzieci, a rodzic nie żyli od paru ładnych lat. Pamięta dokładnie czym był dla niej ślub ze starszym o siebie mężczyzną, powinność wobec rodziny, religii i tradycji. Nie miała wyboru, to za nią zadecydował los który dał majątek i nieszczęśliwe małżeństwo. Neftali miał pretensje do żony o to że nigdy nie była w ciąży, nie po to wziął sobie młodą kobietę by umrzeć bezpotomnie. Nie wiedział jednego, że poroniła wtedy gdy pierwszy raz ją uderzył. To wtedy stała się oschła i zimna w stosunku do męża, a to go doprowadzało do furii.

Tego wieczora nie tylko mieszkańcy dyskutowali o porannym wydarzeniu, również przyjezdni handlarze, podróżni przekrzykując się. Co stolik była inna historia, tu się pojawiła wiedźma która zamieszkuje w lesie, tu pojawiły się siły nieczyste, ta po prawo zwidy, a na lewo strzygi. Po środku temu wszystkiemu przysłuchiwał się leśniczy, jak co wieczór popijał złoty trunek. Zawsze pił jeden kufel piwa, był jednym z nielicznych który nie upijał się do nieprzytomności. Jak sam mówił delektował się smakiem ulubionego napoju który uważał za nagrodę za rutynowe obowiązki. Dbał o las który znał jak własną kieszeń, tak więc wersje historie które opowiadali śmieszyło i zarazem go irytowało. Tak więc poczuł się do odpowiedzialności by wyjaśnić ciemnemu gminowi co kryje las.

- Ludziska, czy wyście powariowali? Co wy wiecie o lesie jak tam nie chodzicie, ino tylko po to by ścinać pańskie drzewa! Po to by potem ekonom was wychłostał.

- Co? My mamy marznąć w zimne noce? Pan bogaty więc jedno drewno w te czy we w tę nie robi mu różnicy, i tak sadzisz nowe drzewa co roku. - odrzekł wzburzony chłop

- Dla jaśniepana, nie dla gminu! Tak trudno zapłacić za drewno i uczciwie wziąć drewno opłacone. Jednak wolicie wziąć na lewo,

Tak zamiast rozmawiać o Zuzannie która poszła we mglę dyskusja ze szła na to kto, kiedy i według jakiego prawa czy racji może korzystać z zasobów jakie daje las. Karczmarz nalewając alkohol pospólstwu przysłuchiwał się dyskusji o pańskim drewnie. Jednak jako jedyny trzeźwy mężczyzna stanął na środku i ścierką uderzył o blat stołu. Niecodzienne zachowanie zazwyczaj łagodnego i potulnego na gości Neftaliego przykuło uwagę gawiedzi.

- Dyskusja o drewnie jest ciekawa. Jednak jest poważny temat, zaginęło dziecko, przepadło jak kamień w wodzie. To jest temat który powinien porwać nasze serca i umysły. Zjednoczyć naszą społeczność w przeciwieństwie do drewna. Ludziska! Tu chodzi o niewinne życie, pal licho jakby moją Rachele coś opętało i pognało do lasu. - na to sala wybuchła gromki śmiechem, Rachela skrzywiła usta w grymasie który miał być uśmiechem - To zburzyło spokój naszego Różopola. Tu był spokój, każdy każdemu ufał. My wszyscy tu poczciwi, co za zło przyszło z tą mgłą.

- Ja nie wiem co to za zło, ale bzdur na temat lasu nie pozwolę wygadywać. - śmiało rzekł leśniczy

- Zaraz przecież po wsi wczoraj chodzili cyganie. Kiedy przybyli, chyba wczoraj a ta mgła się ciągnie za nimi. Pewne jakieś sztuczki czarnej magii. Tam jedna cyganka chodziła po wsi i wróżyła z kart.

- Tak to prawda, znajdują się na polanie na prawo od głównego traktu do starostwa. - przytaknął leśniczy, po czym dodał - pobyt na polanie za opłacili, są legalnie za pozwolenie hrabiego Świerzyńskiego.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 23, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MgłaWhere stories live. Discover now