Byłam już 2 dzień w tym ośrodku. Miałam trochę czasu żeby poukładać sobie zaistniałą sytuacje w głowie, co się stało, co robić dalej.
Trochę głupio mi jest przed znajomymi, byliśmy normalną rodziną, mama była prawnikiem, tata miał firmę z samochodami. Ale wszystko co dobre się kiedyś kończy.
Dziś był ten dzień, w którym mieli mi przydzielić opiekuna, nowego „rodzica" jeśli tak to mogę nazwać, nowy dom. Napewno będzie to lepsze niż mieszkac pod dachem, w którym nie mam co włożyć do buzi prócz różnych tabletek czy... a zresztą. Niecierpliwiłam się na przyjazd tego kogoś po mnie.
Zeby wywrzeć lepsze wrażenie, zrobiłam dzienny makijaż bardzo starannie, ładnie pofalowała moje włosy, są one dziwnego koloru, ani brązowy ani blond. W słońcu rude, zimą ciemniejsze trochę latem ciemny blond. Ale były moim atutem, loki do pasa. Chociaż wolałam robic z loków fale bo wyglądałam korzystniej. Miałam 155 wzrostu, zgrabną figurę. Niestety bóg nie obdarował mnie piersiami zaś za to miałam piękne pośladki. Moje duze oczy są brązowo zielone. Usta średniego rozmiaru. Mam na zębach aparat z różowymi gumeczkami. Tak oto mniej więcej się prezentuje.
Przechodząc do sedna. Właśnie nadeszła ta godzina. Spakowana, z drobnym uśmiechem na twarzy ale stresem czekałam aż zapuka pani opiekunka z ośrodka do mojego pokoju wraz z gosciem specjalnym. Nie wiedziałam kogo mam się spodziewac
Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko stanęłam na nogi i krzyknęłam „Proszę!".
Weszła pani Ula a za nią był... COOO!? To jakiś żart? Sen?
Spodziewałam się kobiety bądź mężczyzny w wieku 40 lat, wyglądających bardzo poważnie, nie wiem jak to ująć ale...
Przyszedł z nią wysoki na moje oko 180/5 wzrostu mezczyzna, jasny brunet, zielone oczy, kosci policzkowe, białe piękne zęby z pełnymi pięknymi ustami, duze wyrobione barki... mógł mieć około 25/28 lat. Wyglądał raczej na kogoś w kim mogłabym się podkochiwać aniżeli na mojego rodzica. Byłam w ogromym szoku. Sama nie wiem czy pozytywnym czy negatywnym. Chociaż raczej cieszyłam się, już było mi wszystko jedno. Chciałam mieć dobre warunki do nauki i lepszego jutra.
Wszedł głębiej do zamieszkiwanego przeze mnie jeszcze wtedy pokoju, wyciągnął rękę i się przedstawił- miał na imię Dominik. Ten jego piękny uśmiech, kiedy się przedstawiał. Aż zaniemówiłam. Tak mnie jego urok wpiął w ziemie, że nie zdążyłam nic powidziec i zaczął mowic dalej:
-A ty jesteś Wiki zapewne, tak?
Ocknęłam się i odpowiedziałam:
-Y tak, dzień dobry, jestem Wiki.- głupio trochę mi było, ale cóż każdy czasem bywa w podobnych emocjach. Raz są lepsze sytuacje z którymi się możemy spotkac a raz gorsze.
Wziął moje walizki, ja resztę rzeczy jakie miałam ze sobą. Poszlismy na dol załatwić wszelkie formalnosci, porozmawiac przy psychologu, pani z sanepidu itp bla bla bla. Po załatwieniu wszystkiego, po tym jak się poznaliśmy „z grubsza" przy psycholach, opiekunach itp poszlismy w stronę auta.
Jak na prawdziwego gentelmena przystało, podszedł i otworzył mi drzwi do auta. Sama dałabym rade, ale skoro już mnie wyprzedził, nie wypadało zwracać uwagi tylko grzecznie podziękowałam.
Dziwną rzeczą było tez to: gdy wsiadłam do samochodu, Dominik nadal stał w drzwiach koło mojego siedzenia, nachylił się nade mnie i zapiął mój pas za mnie. I powiedział:
-Jesteś teraz pod moją opieką, zagwarantuje ci że będziesz się czuć przy mnie bezpiecznie. W końcu mam pełnić funkcje twojego nowego tatusia.- i tak właśnie się zaczęła nasza historia...
CZYTASZ
DADDY HOE
Romance17-letnia Wiki zostaje zabrana od matki ćpunki do ośrodka dla młodzieży. Czeka tam na nowego opiekuna. Odbiera ją piękny niebieskooki brunet o imieniu Dominik. Jak się potoczy ich historia? Sami się przekonujmy 💗