Obok mnie

121 11 6
                                    

°°°

Wiosenny wiatr otulał twarz Nagisy, który szedł powolnym krokiem przez rozbudzający się do życia park. Wesołe promyki słońca odbijały się od jego złocistych i trochę roztrzepanych włosów, zostawiając za sobą wrażenie, jakby ożyły i tańczyły w rytm niespokojnego wiatru.

Chłopak był zdecydowanie za lekko ubrany jak na tą porę roku, co sugerowały lekko zaróżowione i lodowate policzki, ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie. Kochał te uczucie kiedy świeże i zimne powietrze przedostawało się do jego płuc i delikatnie kuło go w nozdrza, by po chwili dostać się do krwioobiegu i przywrócić głowie trzeźwe myślenie. Do tego był bardzo dumny z outfitu, który dzisiaj założył. Taki już był Hazuki Nagisa. Jak zwykle stawiał na swoim, co nie zawsze wychodziło mu na dobre.

Pudrowa koszulka była włożona do luźniejszych spodni w czarno-białe paski, ich nogawki były u dołu zwężane gumką, przez co idealnie dopasowywały się do kostki chłopaka. Na pasie znajdował się czarny pasek,  którego końcówka zwisała luźno i odbijała się przy każdym kroku o udo Hazukiego, wystukując dość  monotonny i  spokojny rytm. Skarpetki jak zwykle były nie do pary, ale kto by się tym przejmował? To tylko dodawało więcej uroku jego rozkosznej  postaci. Na koniec oczywiście zarzucił oversizową dżinsową katanę, a grzywkę spiął do boku spinką z pingwinkiem.

Nie przejmował się, że wygląda zbyt dziewczęco. U niego w domu to było całkiem normalne, patrząc na to, że miał trzy starsze siostry, które już za młodu przebierały go w swoje ubrania. W dodatku jego głowę zajmowało inne, większe i poważniejsze zmartwienie na tą chwilę.

Mianowicie, jutro miał rozpocząć się pierwszy dzień szkoły bez Mako-chana i Haru-chana.

Bał się tego. Tak cholernie się bał.

Strach mącił mu aż za bardzo, a za każdym razem gdy chciał się uspokoić, to co raz to straszniejsza myśl wychodziła na prowadzenie w szaleńczej bitwie o to, kto zrobi większy zamęt w głowie Hazukiego.

Zdecydowanie nie był na to gotowy, ale życie nie mogło się zatrzymać. Musiało lecieć dalej. Jak rzeka w której nie płynie dwa razy ta sama woda. Nic już się nie dało zrobić.

Nagisa wiele razy przeklinał tą okropną rzeczywistość. Ile dałby, by zatrzymać się w czasie i na nowo przeżywać te same, piękne i wspaniałe chwilę, które spędzali razem w piątkę: on, Rei, Makoto, Haru i Gou. Przecież było tak wspaniale! Czemu więc to wszystko, to już czas przeszły?

Nie umiał sobie odpowiedzieć na te pytania.

Albo po porostu nie chciał.

Prawda czasami była zbyt bolesna, by przyjąć ją do świadomości.

Nie chciał do siebie dopuścić, że każdy kiedyś dorasta i idzie swoją własną drogą dalej w świat - a Nagisa nie chciał niczego zmieniać.

Do tego wszystkiego dochodziła myśl, że może i w tym roku nikt nie dołączy do drużyny. Z tą różnicą, że już nie będą mogli brać udziału w sztafecie.

Za dużo złych myśli kłębiło się w jego głowie, by pogodzić się na spokojnie z odejściem chłopaków na studia, choć miał na to całą przerwę. Bzdury. Miał więcej czasu, ale nikt nigdy nie jest gotowy z odejściem najbliższych, chociażby nawet do Tokio.

Nie świadome łzy zatrzymały się w jego malinowych oczach, jakby bały się, że gdy wypłynął będą boleśnie drążyć koryta na policzkach delikatnego chłopaka.

Bzzz

Bzzz

Z kieszeni jego spodni wydobyła się wibracja, zwiastująca przyjście nowej wiadomości. Wyciągną z niej drżącymi rękami różowy telefon i spojrzał na zamazującą się przed jego oczami wiadomość.

Od: Rei-chan

Wpadniesz jeszcze dzisiaj do mnie? Mam ciasto truskawkowe ^^

Od: Rei-chan

Będzie też Gou

Otarł rękawem mokre oczy i ruszył biegiem w stronę domu Rei-chana z uśmiechem na ustach, przy okazji wystukując szybkie "Zaraz będę".

Jego pasek wystukiwał nową, radośniejszą melodię, a twarz ożyła i emanowała nową energią. Znowu zawiał mocniejszy wiatr sprawiając, że w okół roztańczyły się nie tylko włosy Nagisy, ale również kwiaty oraz rośliny, które rosły równo w grządkach zaraz obok wielkich i majestatycznych drzew. Przez głowę Hazukiego przeszła myśl, że nawet świat chce dodać mu otuchy i nadzieję na lepsze jutro.

Mógł rozpaczać, że wszystko wymyka mu się z rąk i, że został sam, ale tak nie było. Wciąż miał Rei'a. i wciąż miał Gou. Nigdy nie zostanie sam, choćby nawet chciał. Zawsze będą przy jego boku wspierający go przyjaciele.

°°°

obok mnie; hazuki nagisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz