1 - Sensei

31 5 1
                                    

Dziewczyna o cyjanowych włosach podeszła do stojących przy murku trzech postaci.

- Dzień dobry wszystkim! – krzyknęła stając tuż obok.

- Jak zawsze spóźniona - wymamrotał pod nosem, udając niezadowolonego, wysoki brunat w jasnozielonej kamizelce jōnina , na co dziewczyna tylko wyszczerzyła się w jego stronę.

- Też się cieszę, że cię w końcu widzę sensei. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej, na co mężczyzna tylko przewrócił oczami, błagalnie spoglądając na dwóch nastolatków stojących obok. Nie wyglądało jednak na to, by w jakikolwiek sposób zamierzali mu pomoc.

- Więc tak, ponieważ Hokage nie ma dla nas obecnie żadnej misji - zmieni temat. – Sądzę, że przydałoby się wam troszkę potrenować. Tym bardziej, ze mamy jedną kalekę w drużynie- wskazał cyjanowowłosą kciukiem, a ona w odpowiedzi pokazała mu język.- Dlatego więc... - wskazał las, a trójosobowa drużyna bez oporu poszła w tamtym kierunku. Brunet uśmiechnął się lekko, a senbon w jego ustach poruszył się góra dół. Po chwili jednak zrzedła mu mina, gdyż spostrzegł niemal niezauważalne utykanie cyjanowowłosej na lewą nogę. Westchnął zaniepokojony, gdy przypomniały mu się słowa Piątej - „Dziewczyna prawdopodobnie będzie chciała wrócić do formy sprzed wypadku, ale obawiam się, ze z tymi obrażeniami jest to po prostu niemożliwe. Obawiam się, że może to doprowadzić do zaburzenia jej psychiki i nanieść w niej nieodwracalne zmiany. To twoim zadaniem będzie ją od tego uchronić, w końcu jesteś jej sensei...".

Kiedy znaleźli się już między drzewami dziewczyna zaciągnęła do płuc świeże powietrze rozkoszując się nim przez chwilę.

- Satomi orient! – usłyszała krzyk, a kiedy się obróciła w jej stronę pędził już świeżo zaostrzony kunai. Nim jednak zdążył ją chociażby drasnąć, odbiła go swoim własnym, po czym popatrzyła groźnie po dwóch kolegach stojących kilka metrów przed nią.

- Który to był?! – w jej oczach strzelały błyskawice. Znając jednak odpowiedź bez specjalnej zapowiedzi z wielką mocą wyrzuciła gruby kawałek drewna prosto w głowę blondyna, który od razu zaczął uciekać, doskonale wiedząc co teraz nastanie. Nim jednak zdążył wykonać trzy kroki wokół jego kostek zawinęły się pędy roślin, a on sam podleciał do góry nogami w stronę cyjanowowłosej. – Czy to ty pędraku rzuciłeś we mnie tym kunaiem?! – powiedziała przykładając mu do policzka jego własne ostrze.

- T-tak... - wyszeptał, a w jego oczach kryło się jawne przerażenie.

- Wystarczy Satomi. – na ramieniu dziewczyny pojawiła się duża dłoń jej sensei'a. Bez słowa opuściła broń na ziemię, a pędy się rozluźniły, tak, że blondyn upadł na ziemię przywalając przy okazji głową i nabijając sobie guza. Wstał masując obolałe miejsce i wpatrując z żalem w dziewczynę, która toczyła właśnie wojnę na spojrzenia z dorosłym brunetem.

- Genma! – rozległ się krzyk, a obok mężczyzny wylądował jōnin z ciemnymi włosami i okularami przeciwsłonecznymi z czerwoną oprawką. – Hokage cię wzywa. – powiedział przelatując spojrzeniem po młodych geninach stojących między drzewami. Kiedy jego wzrok padł na cyjanowowłosą praktycznie niezauważalnie zmrużył oczy, jednak nawet to jej nie umkęło.

-Dobra, dzieciaki, na dzisiaj koniec - przerwał niezręczną ciszę brunet, poprawiając senbon w ustach, po czym wraz z nowoprzybyłym zniknęli, zanim Satomi zdążyła cokolwiek powiedzieć. Westchnęła więc tylko, po czym posyłając po drodze groźne spojrzenie Naoki'emu odwróciła się i odeszła powolnym krokiem w stronę wioski, przy okazji mijając opartego o drzewo z rękoma w kieszeniach granatowowłosego. Posłał jej znudzone spojrzenie, co w głębi duszy nieco ją zabolało. Kiedy chodzili jeszcze do Akademii przyjaźnili się, lecz od jakiegoś czasu chłopak strasznie zobojętniał, co ją bolało chyba najbardziej, chociażby dlatego, że od dawna jej się podobał. Miała jednak świadomość, że on w żadnym stopniu nie jest nią zainteresowany i że nie ma u niego żadnych szans. Minęła go bez słowa i nieprzesadnie się śpiesząc opuściła las. Żałowała, że zajęcia nie potrwały dłużej no ale cóż, bywa...

Cyjanowowłosa w milczeniu podeszła do drzwi swojego domu i otworzyła je powoli. Zaskrzypiały ukazując pogrążony w półmroku korytarz. Na widok kurzu i pajęczyn tam się znajdujących niejednego przeszłyby dreszcze, lecz ona bez chociażby drgnięcia wsunęła się do środka zamykając za sobą skrzypiące drzwi. Udała się korytarzem w stronę zniszczonej sypialni, gdzie na poobgryzanej przez szczury szafce stało swoją nowością niepasujące do reszty wystroju zdjęcie przedstawiające jej sensei Genmę Shiranui oraz stojących obok niego ją – jeszcze bez tych wszystkich bandaży, wyszczerzonego blondyna Naokiego Ryoko i jak zawsze ponurego Kazumę Imari. Na tym zdjęciu wydawała się taka szczęśliwa...

Dziewczyna usiadła na twardym łóżku wzniecając w powietrze chmurę pyłu. Po jej głowie echem obijały się słowa Piątej Hokage o grożącej jej śmierci. Westchnęła cicho, po czym wzięła do ręki zdjęcie przypatrując mu się w milczeniu. W zamyśleniu gładziła opuszkiem kciuka stojącego po lewej stronie Kazumę. Nikt nie miał świadomości, że w tym właśnie momencie ważyły się losy przyszłości całego Kraju Ognia.

Cyjanowowłosa wstała powoli z łóżka i opuściła budynek, uprzednio pozostawiając zdjęcie na półce. Ruszyła w stronę siedziby Hokage zastanawiając się, jak ma teraz wyglądać jej życie. Kiedy podeszła do drzwi jej biura usłyszała znajomy głos swojego sensei.

- Chciałbym by moja drużyna również wystąpiła na egzaminie. – powiedział twardo i stanowczo.

- Ależ Genma, nie chcesz chyba, by ona... - zaczęła protestować kobieta, ale jōnin nie pozwolił jej dokończyć.

- Jest w świetnej formie, ci przeciwnicy nie będą stanowili dla niej żadnego obciążenia. W razie czego, będę nad nią czuwał. – mogła się domyśleć, że właśnie włożył ręce do kieszeni, tym samym dając Hokage sygnał, że nie wycofa już swojej decyzji.

- Skoro tak sądzisz... - Piąta na brzmiała na zdecydowaną, ale chyba nie miała przesadnie nastroju do kłótni. – Shizune, dopisz drużynę 8, z poprzedniego roku do chętnych na egzamin na chūnina. – poleciła swojej asystentce, a na twarzy cyjanowowłosej wymalował się uśmiech. Wiedziała jednak, że musi szybko stąd odejść zanim...

- Satomi? Co ty tu robisz?! – usłyszała głos swojego sensei tuż nad głową. Ups...

- Ja... em... no... tego... - dziewczyna próbowała na szybko wymyślić jakąś wymówkę. – Przyszłam na konsultacje z panią Tsunade. – wypaliła. Twarz mężczyzny złagodniała, a dziewczyna w duchu ucieszyła się, że to łyknął. Wtedy jednak usłyszała głos sanninki.

- Co za kłamstwo! – kobieta posłała jej wymowne spojrzenie, na co dziewczyna spuściła wzrok na ziemię. – No prawie jak z Naruto... - wymamrotała Hokage, a cyjanowowłosa korzystając z chwili nieuwagi jōnina, zniknęła, jak na prawdziwego shinobiego Konohy przystało. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐬𝐮𝐧𝐚 𝐧𝐨 𝐬𝐨̄𝐳𝐨𝐤𝐮𝐣𝐢𝐧; sabaku no gaara.  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz