Usiadłem na skraju jego łóżka. Chłopak leżał na środku jednak zrobił mi miejsce, żebym mógł się do niego dołączyć.
Naszla mnie myśl na spacer więc czym prędzej pociągnąłem go za ręcę i przekonałem, żeby wyjść na dach.Właz otworzył się od siły, którą napierałem na niego. Ujrzałem gwieździste niebo. Dookoła panowała cisza. Jedyne co dało się usłyszeć to oddech. Jego oddech.
Minęła już godzina, a ja nadal lężę z głową na jego udach w zupełnej ciszy i udaję, że patrzę na gwiazdy. Chłopak bawił się moimi włosami. Kręcił nimi sobie wokół palców. Spojrzałem w jego oczy i ujrzałem w nim blask gwiazd, na które patrzył tępym i zamyślonym wzrokiem.