PROLOG

21.2K 853 323
                                    

13 lat wcześniej

Marcello Santino

Vincente odwraca twarz w kierunku Celestiny, która bez proszenia wchodzi do pokoju wypełnionego dymem cygar i zapachem whiskey. Jej mężczyzna pociera dolną wargę, po czym wstaje od okrągłego stołu i chwyta żonę za nadgarstek. Młody Beneventti, siedzący właśnie po mojej lewej ze skupioną miną przygląda się ojcu. Na jego twarzy zawsze gości spokój, a z jego zielonych tęczówek jak zawsze bije chłód.

Vittore Beneventti ma zaledwie sześć lat, a już zaczyna być wdrażany w świat, którym wkrótce przyjdzie mu rządzić. Kiedy dołączyłem do Cosa Nostry, a dokładniej oddziału w Los Angeles kilkanaście lat temu, Vincente już był blisko przyjęcia tytułu dona. Bez wątpienia nadaje się na szefa —bezwzględny, odważny i sprytny. Długo pracowałem bym był jego consigliere. Walczyłem o swoją pozycję, która tak naprawdę nigdy mi się nie należała.

Jak co piątek, Vincente zaprosił wysoko postawionych członków mafii, aby rozegrać przyjacielską partyjkę w karty. Młody Beneventti zawsze obserwuje. Jego ciemne tęczówki przyglądają się każdej twarzy, a uszy wsłuchują się w każde słowo. Bez zwątpienia będzie dobrym następcą ojca. Vincente jest szalonym, zapatrzonym we władzę początkującym capo, Vittore w przyszłości będzie bezwzględnym potworem, któremu nikt się nie postawi.

— Celestina już nie będzie przeszkadzać — wzdycha mężczyzna, zasiadając ponownie na dębowym krześle. Grube cygaro tli się w popielniczce, o którą don Beneventti je podparł. Oblizuje wąskie wargi, by po chwili uśmiechnąć się w charakterystyczny dla siebie sposób. W kącikach ukazują się niewielkie zmarszczki, a wargi, formują się w cienką kreskę, której lewa stronę unosi się w górę. — A jak u Gianny?

— Zajmuje się Noemi — odpowiadam, wbijając spojrzenie w talię kart, którą trzyma pomiędzy palcami. Przy stole oprócz Vittore siedzi jeszcze Marco i Luka. Mężczyźni średnio zainteresowani kartami, preferują delektowanie się ekskluzywnymi cygarami dona. — Opanowałeś sytuację w San Francisco? Nie odezwałeś się słowem o dzisiejszej akcji. Nie mówiłeś też, co zrobiłeś z Revem.

— Straciliśmy trzech ludzi, za to na stałe wyeliminowaliśmy zagrożenie. Jeszcze coś chciałbyś wiedzieć, Marcello? Nie rozmawiamy teraz o pracy — mówi spokojnie, przetasowując karty. — Jeśli chodzi o Reva, zdrajcy nie są mile widziani w naszym Oddziale, ale o tym doskonale zdajesz sobie sprawę.

— Dokładnie, don Beneventti — mruczę pod nosem, chwytając szklaneczkę z trunkiem. Droga ciecz delikatnie drażni moje gardło, do czego po tylu latach w towarzystwie Vincente'a powinienem być przyzwyczajony. Mężczyzna przetasowuje jeszcze raz karty i rozkłada kilka przede mną, a także przed sobą. — Sprawdźmy karty Marcello i przejdźmy do interesów.

Zaciskam szczękę, starając się nie pokazać Vincente zdenerwowania. W jego propozycjach rzadko chodzi o coś przyjemnego, jednak zdarza mu się mnie zaskoczyć. Opieram się plecami o oparcie krzesła i przykładam tlące się cygaro do ust.

— A jak się miewa Noemi? — pyta znienacka na co automatycznie marszczę brwi. Beneventti rzadko kiedy interesuje się moją córką.

Vittore podnosi na chwile wzrok i oblizuj wargi, na co delikatnie się krzywię.

Noemi to tylko pięciolatka, niech zostawią ją z spokoju.

— Dużo czasu spędza z koleżankami — rzucam, nie chcąc zdradzać zbyt wiele szczegółów z życia mojej dziewczynki. Mimi ma takiego pecha, że urodziła się w rodzinie głęboko związanej z mafią i mam jedynie nadzieję, że w przyszłości uda się jej mieć zwykłe życie. Gianna wiedziała w co się pakuje będąc ze mną. Nie chciałem zmuszać żadnej dziewczyny do małżeństwa, jak większość członków naszej rodziny mafijnej, pokochałem Gianne tak samo mocno jak ona mnie. Chociaż wszystko co jest między nami zawdzięczam właśnie Vincene.

— Sprawdź karty Marcello — odzywa się młody. Vincente rechocze spoglądając na syna. Ciemne, roztrzepane włosy i chłodne, ciemnozielone tęczówki sprawiają, że nie przypomina sześciolatka. Vincente wdraża go do swojego świata już od kiedy chłopak nauczył się mówić i logicznie myśleć.

Unoszę pięć kart, analizuję wzrokiem to co dostałem i zerkam na Vincente'a, który odrzuca dwie na środek stołu, patrząc następnie na mnie wyczekująco. Wzdycham i okładam na środek jedną. Beneventti śmieje się pod nosem i daje mi nową kartę, a sobie dobiera dwie.

— Proponuję dołożyć do naszej zabawy — pociera kciukiem wargę. — Jeśli wygrasz, uczynię cię capo w San Jose.

— A jeśli ty wygrasz? — sarkam, przyglądając się kartom wartym ryzyka.

— Wyświadczysz mi pewną przysługę — wzrusza ramionami. Vincente jest moim capo i muszę wykonywać wszystko co powie, więc to co zaproponował jest trochę bezsensowne.

— Zgoda — odpowiadam, pokazując karty. Beneventti przygląda się rozłożonym kawałkom papieru, po czym unosi przebiegle lewy kącik ust. Opuszcza na stół swoje karty, na co drapię się po karku.

Vincente Beneventti wygrywa.

— Gra z tobą to przyjemności Marcello.

— Więc czego ode mnie pragniesz?

— Noemi — sarka Vittore.

Momentalnie coś mnie paraliżuje. Spoglądam na gówniarza, którego zielone oczy zaczęły błyszczeć. On wiedział i tylko na to czekał.

— Ona ma pięć lat — syczę.

— Dlatego umowa będzie ważna dzień po jej osiemnastych urodzinach. Vittore potrzebuje żony, kiedy przejmie władzę. Noemi pochodzi z dobrej rodziny i wierzę, że wychowasz ją na porządną kobietę — odpowiada pewnie, a następnie przejeżdża kciukiem po wąskich wargach. — Póki co proponuję wyjechać ze Stanów. Będziesz moim doradcą z samej Sycylii, to szansa byś mógł spędzić tam więcej czasu z córką. Vittore jest dość zaborczym chłopcem.

— W porządku. Ale moja córka zasługuje na więcej niż zamknięcie ją mimo jej woli — cedzę, a następnie zwracam się do młodego. — Nie wiem jak to kurwa zrobisz, ale ma cię pokochać. Inaczej możesz o niej zapomnieć.

— Nie ma problemu — uśmiecha się ciepło. — Wrócicie za trzynaście lat i zapiszesz Noemi do szkoły z Vittore. Twoja pozycja w tej rodzinie jest bezpieczna Marcello.

Jedyne czego pragnę dla mojej gwiazdy jest szczęście, bezpieczeństwo i prawdziwa miłość, która rzadko kiedy pojawia się w naszym świecie. Jednak w przyszłości przy tak wpływowym mężczyźnie jak Vittore, chociaż jedno z moich życzeń będzie spełnione.

START: 14.04

grafika :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

grafika :

Vincere l'amore - ZOSTANIE WYDANE 06.07.2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz