...

6 0 0
                                    

Tylko,że moje pesymistyczne już myślenie okazało się błędem. Koleś w czarnych jak smoła, długich włosach leżał na ziemi. Okazałaś się silniejsza i odważniejsza wmoich oczach. Wcześniej byłaś krucha i delikatna, ale teraz już stałaś siędorosła. Zza twych ramion wychyliła się trójka dziewczyn postawionych w równejsytuacji co ty. Tyle, że nadal była pomiędzy wami przepaść, mimo wolności, októrą zawalczyłaś, teraz to ty będzieszmusiała za nią zapłacić. Nie poczekałaś, zdecydowałaś sama. Już mniezauważyłaś, biegniesz ze łzami w oczach, by przytulić się do mnie w tejciężkiej sytuacji. Opowiadasz mi całe zdarzenie, jak obezwładniłaś waszegooprawcę. Wiem o tym, widzę to. Reszta dziewczyn dawno się rozproszyła iuciekła, a my stoimy tu jak dwie idiotki. Muszę cię stąd zabrać. Nie słuchającdalej ciebie i mojej plątaniny myśli, chwyciłam cię za rękę i pobiegłam.Spędziłaś tam tydzień, na szczęście w ten czas oprawca był dla ciebie łaskawy.Zaprowadziłam cię do mojej szafki byś najpierw zmieniła porwaną bluzkę na nową.Następnie postanowiłam wyprowadzić cię z budynku. Chciałam pójść na policje,ale ty nie chciałaś i zaszantażowałaś mnie tym, że nie złożysz zeznań. Więc jużci odpuściłam, bo nie chciałam się z tobą kłócić. To był naprawdę ciężkitydzień dla nas obu. Ucieszyłaś się gdy wreszcie wyszłaś ze szkolnegopomieszczenia. Zabrałam cię na pizzę by zachować naszą tradycję, a ty opowiedziałaśmi jak to wszystko się stało. Scena wyjęta z filmu, trafiasz przypadkowo napusty korytarz, bo zagapiłaś się w telefon. Nie wiesz gdzie jesteś, ja samawcześniej nie szłam tym korytarzem, zawsze był zamknięty. Nie dziwić się można,że był idealną pułapką. Ktoś poddusił cię od tyłu, a ty upadłaś w tę ohydneręce, które postanowiły cię skrzywdzić. Budzisz się w pomieszczeniu w tymprzypadku średniej wielkości, a dookoła siebie zauważasz trzy z żalemwpatrujące się w ciebie istotki. Czujesz ociężałość i łapiesz każdy wdech, gdyżtwoja szyja obolała od uścisku ledwo daje ci łapać powietrze. A ty nie godzącsię na życie w niewoli niczym dziki ptak zamknięty w klatce, ranisz się łudząc,że gdy parę razy walniesz w ścianę, uszczypniesz się to beton zawali się iwszystko zniknie jak koszmarny sen. Lecz prawdą jest, że klatka otwiera się nawolę pana, nie twoją, a to nie jest sen tylko jawa. Mijają dni, ale nadal sięnie poddajesz, do ostatniej chwili masz nadzieję. I gdy otwierają się wrota tyzaczynasz działać. Zawsze miałaś waleczną duszę. Postanowiłyśmy się przejść, adokładniej wrócić. Właśnie miałyśmy mijać mój blok, gdy zauważyłyśmy tą chudą,wysoką, mroczną postać. Zaczęłyśmy uciekać, ale on nas doganiał. W bieguszukałam właściwego klucza i ledwo wyrabiając na zakręcie przy właściwejklatce. Otwieram, próbuje otworzyć drzwi... nie ten klucz. W ostatnim momencie misię udało. Jednak nie zdążyłam ich domknąć i siłując się z napastnikiem ledwozdołałam uchwycić chwilę i je domknąć. Nadal trzymałam klamkę, jakby siłującsię z nią. Obserwowałam całą sytuacje na zewnątrz w jednej z szyb. Za oprawcąnagle stanęła osoba, która jak wyszło z rozmowy była jego siostrą, która zarazpobiegła szukać innego wejścia. Za nimi przechodził sąsiad, którego oprawcachciał postawić po swojej stronie. Zostawiłam klamkę i ruszyłam do góry napiąte piętro za moją przyjaciółką, wbiegając wręcz po schodach, szukając kluczado mieszkania. Byłam na czwartym piętrze, gdy przyszła do mnie wiadomość odsąsiada ze zdjęciami przestępców i opisem mówiącym o tym jak niebezpieczni oni są. Tylko ta wiadomość była już aktualniedla mnie zbędna. Właśnie usłyszałam z dołu dźwięk wywarzanych z hukiem drzwi. Wbiegłamszybko na ostatnie piętro budynku i otworzyłam mieszkanie zamykając je ztrzaskiem, moja współlokatorka otworzyła wcześniej drzwi mojej przyjaciółce, ata pokrótce wytłumaczyła sytuacje. Drzwi od naszego mieszkania nie byłyżelazne, więc by spowolnić porywacza, a zarazem jak się okazało z wiadomościmordercę, trzeba było zaryglować drzwi. Przesunęłyśmy szybko szafę, która stałaobok i nie wiedząc czemu wsparłyśmy ją grubym ciężkim materacem. Pobiegłamszybko do mojego pokoju i wyciągnęłam z pufy liny wspinaczkowe. Trzeba byłodziałać, inaczej nie byłybyśmy w stanie się tutaj długo bronić. 

Senny kresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz