2.

4 0 0
                                    

Po około piętnastu minutach byłyśmy na miejscu. Wielki biały dom, wokół którego znajdował się piękny ogród i basen. Tak, to chyba marzenie każdego nastolatka. Właśnie stałyśmy przed bramą rezydencji Hugo Blacka. Wokół budynku było pełno ludzi. Z dała było czuć zapach alkoholu, potu i zwyczajnego seksu. Niektórzy byli już nieźle wstawieni, inni dopiero się rozkręcali. Ruszyłyśmy w stronę wejścia. Muzyka była strasznie głośna, ale o to przecież w tym chodzi. Skierowałyśmy się do kuchni, aby znaleźć coś mocnego do picia. Na stole znajdowały się kubki, których zawartość była mi nieznana, mimo to wzięłam jeden i przechyliłam. Ciecz spowodowała pieczenie w moim przełyku, a po chwili po moim ciele rozniosło się ciepło.
- Ja chyba dzisiaj zrezygnuje z alkoholu- powiedziała Melia patrząc na mnie przepraszająco.
- Jasne, wszystko, bylebyś dobrze się czuła- posłałam jej troskliwe spojrzenie, a kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze.

Właśnie kończyłam ósmy kieliszek czegoś mocnego, bo widok przede mną rozmazywał się co chwile. Siedziałam na kanapie rozglądając się wkoło. Czy kogoś szukałam? Raczej nie, po prostu oglądanie kogoś było w tej chwili najbardziej interesującym zajęciem. Melia zmyła się godzinę temu, tłumacząc, że rodzice dzwonili, aby wróciła. Nie chciałam jej stawać na drodze i robić niepotrzebnych problemów, dlatego przytuliłam ją na pożegnanie i poszłam pić. Chwilę również tańczyłam z jakimś przystojnym blondynem, ale coś się później stało i musiał iść. Mało osób tu znałam. Widocznie Hugo miał znajomości. On sam w tym momencie grał w ,, nigdy w życiu nie...". Mi również proponowali tę jakże ciekawą opcje, jednak odmówiłam.
- Kogo moje piękne oczy widzą?- usłyszałam głos obok siebie. Chris pieprzony chuj Corner właśnie zajął miejsce koło mojego boku. Boże czemu? Czemu mi to robisz?!
- Zgubiłeś się?- zapytałam, nie siląc się na miły ton, w końcu na to nie zasługiwał.
- Spokojnie słonko, znam ten dom na pamięć. Martwi mnie jednak, czy z Hugo wszystko w porządku- powiedział z udawanym zmartwieniem- w końcu nie zaprosiłby takiej szmaty- uśmiechnął się chytrze. Niech cię rozjedzie auto pierdolony buraku.
- Oh, nie sądzę, żeby twojemu koledze coś dolegało. Może zaraziłeś go swoją głupotą po prostu. Wiesz, mógłbyś się jednak przebadać- położyłam dłoń na jego ramieniu- przykro mi, że jesteś jedną wielką chorobą weneryczną Chris..- powiedziałam z udawanym smutkiem. Na jego twarzy właśnie malowało się zdenerwowanie. 1:0 dziwkarzu, grasz dalej?
- Pierdol się- odburknął. Ups, chyba kogoś tu uraziłam. Jak mi przykro...
- Jasne, może chcesz mi pomóc?- posłałam w jego stronę najbardziej fałszywy uśmiech, na jaki było mnie stać.
- Nie tknął bym cię nawet kijem- skrzywił się, po czym posłał mi jeden z tych swoich chytrych uśmieszków. Palant.
- I Vice versa Corner- odpowiedziałam
- Gdzie Melia? Miała być z tobą, a jakoś jej tu nie ma
- Dzwonili do niej rodzice- wyjaśniłam
- Ah, No tak mieli z nią o czymś pogadać, z resztą sama ci powie
- Wiem, że pałamy do siebie tym samym ostrym uczuciem, ale muszę ci coś powiedzieć, bo sama nie wiem czy dam radę w tej sprawie- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Powiedzmy, że postaram się nie wchodzić ci w zdanie i hamować swoje teksty. Zadowolona?
- Jak nigdy- odparłam z udawanym zachwytem- No więc ostatnio Mel była dziwnie nabuzowana i widziałam, że wiele rzeczy ją drażni. Przed przyjazdem tu powiedziała, że spóźnia jej się okres... i możliwe, że jest w ciąży. Boi się, że rodzice ześlą ją do Adamsów. Nawet nie chce o tym myśleć. Nie chcę jej zostawić z tym samej. Sam wiesz, jacy oni są. Zanim cokolwiek powiesz, weź pod uwagę to, ż...
- Zgoda- odpowiedział zdecydowanym tonem, a ja popatrzyłam na niego jak na kretyna.
- Co?- zapytałam zdezorientowana
- Pomogę ci, znaczy wam. To moja siostra i nie jest mi obojętna. Tez nie chcę aby tam trafiła. Mam ochotę zabić tego sukinsyna, z którym się przespała i przysięgam, że to zrobię
- Ona sama nie wie, kto to był. Mówiła, że doszło do tego na jakiejś imprezie..- westchnęłam chowając głowę w swoich dłoniach- jest za młoda na to. Powinna się wyszaleć i zasmakować jeszcze trochę nastoletniego życia, przecież...
- Stop- przerwał mi Chris- nie mamy pewności, czy jest faktycznie w ciąży, wiec nie ma co panikować za wczasu. Spokojnie, coś się wymyśli. Nie możesz być taką pesymistką J.
- Wiem, ale zrozum, że się o nią martwię- powiedziałam spoglądając na jego przystojną twarz. Cholera! Dlaczego mój wróg musiał być taki sexowny?! Stop. Nie pomyślałam o tym. Mentalnie przybiłam sobie piątkę z własną twarzą.
- Słuchasz mnie w ogóle?- zapytał trochę zdenerwowany. Nie, myślałam o tym, jak wyglądałyby nasze dzieci. Prychnęłam na moją ironiczną myśl. Tak, zdecydowanie mi się pogarsza.
- Przepraszam, zamyśliłam się- odparłam
- Uh, jak zwykle. Przegadamy tą całą sprawę innym razem. Muszę iść pomóc Liamowi, jakiś problem z piwem
- Jasne, dam ci znać, jakby coś było nie tak- powiedziałam, Chris kiwnął głową, po czym odszedł. Tak, to wszystko było cholernie niezręcznie. Ale czego nie robi się dla przyjaciół?

Nie wiedziałam jak długo tu już jestem, ale mogłam śmiało stwierdzić, że byłam pijana. To nawet trochę za delikatnie ujęte, ja byłam schlana w trzy dupy. Obraz mi się zamazywały, a słowa, które opuszczały moje usta nie miały najmniejszego sensu. Tak, czeka mnie chyba kac morderca. No cóż, chciałam, to mam. Takim właśnie sposobem odcinałam się od świata. Kilka lub kilkanaście kieliszków alkoholu i znajdowałam się w całkiem innym świecie. W świecie, w którym nie było problemów, a ludzie nie obrzucali cię swoimi teoriami. Byłam w końcu tylko nastolatką, która chciała uciec od problemów.


Mam nadzieje, że nie jest źle. Jeśli coś by jednak było, dawajcie mi znać w komentarzach, postaram się temu zaradzić. Buziaki, do następnego!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 14, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Show me the starsWhere stories live. Discover now