Embraced

56 4 1
                                    

Pomieszczenie było urządzone w nowoczesnym stylu. Sofa wraz z fotelem i stolikiem kawowym były umieszczone poniżej poziomu reszty pomieszczenia, naprzeciw dużego telewizora powieszonego nad sporych rozmiarów sztucznym kominkiem. Obok znajdowała się mała się biblioteczka, gdzie można było dostrzec tytuły takie takich sylwetek jak Wittgenstein, Bergson, Dilthey, Hegel. Widać było, że pracuje z powołania, nie z obowiązku. Po przeciwnej stronie, na podwyższeniu, do którego prowadziły schodki usytuowana była kuchnia z wysepką. Kolorystyka zawierała najróżniejsze odcienie szarości zmieszane z ciemnymi, drewnianymi elementami. Do pomieszczenia prowadził  stosunkowo wąski korytarz, w którym widać było drzwi do toalety oraz sypialni. Małe, przytulne, jednak dość ekskluzywne mieszkanie. Nelly nie spodziewała się wiele więcej po osobie, której pensja znajduje się zdecydowanie poniżej średniej krajowej.

Oczy pana Rougesa były wpatrzone gdzieś daleko poza granice rzeczywistego świata. Dla Nelly był to bardzo przyjemny widok. Przystojny marzyciel pogrążony w swoich zadumach zawsze ją pociągał. Po raz kolejny Nelly pogrążyła się w swych fantazjach na temat swojego nauczyciela. Po krótkiej chwili pan Rouges wybudził się ze swych przemyśleń i przez krótką chwile wzrok obu romantyków skrzyżował się, wytwarzając odczuwalne napięcie.

— Na dzisiaj to chyba tyle — zaczął niepewnie. — Następnym razem omówimy sobie poglądy Niemieckich myślicieli jak Nietzsche, Kant, Schopenhauer, czy Marx. Prawdopodobnie skupimy się na filozofii Nietzschego, więc jakbyś mogła, przygotuj na jego temat jakieś materiały.

— W porządku — odparła — ale mogłabym jeszcze chwilę zostać? Mam kilka drążących mnie pytań. — powiedziała lekko unosząc kąciki ust w zadziorny uśmiech.

— Jasne, pytaj o co tylko chcesz.

— Na początek, mogłabym zwracać się do ciebie po imieniu, Tom? — Zapytała Nelly, a jej oczy skierowały się na źrenice nauczyciela w oczekiwaniu na odpowiedź.

— Nie jestem pewien, czy to odpo — nie zdążył dokończyć. Przerwała mu Nelly kładąc rękę na jego piersi. — To naprawdę nie jest stosowne — dokończył wątłym głosem.

— Nie musi być. — Tom nie miał już okazji odpowiedzieć, gdyż Nelly zamknęła mu usta przykładając do nich własne.
Początkowo niechętne ruchy stały się bardziej intensywne wraz z upływem czasu. Wcześniej powściągliwy trzydziestolatek przejmował inicjatywę obracając dziewczynę i kładąc ją na plecach. Jego wargi wraz z językiem stawały się coraz bardziej agresywne naciskając na usta Nelly. Tom pozwolił swoim rękom wędrować, zaczynając pieszczotliwie od szyi, kończąc na udach dziewczyny, która nie pozostając mu dłużna, zaczęła zdejmować części jego garderoby z jego ciała. Jego tors był wyrzeźbiony, jednak nie przesadnie. Cieszył oko. Ręce miał silne, muskularne. Gdyby tylko zechciał, mógłby zrobić z Nelly wszystko o czym by zamarzył, a ta nie mogłaby się mu sprzeciwić. Gdy obydwoje mieli już na sobie jedynie bieliznę, Tom chwycił dziewczynę i skierował się w stronę sypialni.

*   *   *

Nelly po cichu wyszła z pokoju trzymając w rękach swoje rzeczy. Miała nadzieje, ze jej kochanek się nie obudzi. Jej wciąż nagie ciało przeszył dreszcz, gdyż poza sypialnią panowała niska temperatura. Zdziwiło ją to, bo wcześniej wydawało jej się, że było tu przyjemnie ciepło. Nie zwracając na to uwagi, ubrała się i rozejrzała za plecakiem. Po chwili była gotowa do wyjścia. Ubrała swoją skórzaną kurtkę, którą zawiesiła przy wejściu do mieszkania i ostrożnie zabrała się za otwieranie drzwi. Każdy niepożądany ruch mógł wywołać hałas i doprowadzić do obudzenia się Toma. Zaczęła od przekręcenia zamka. Jeden obrót. Ze strony drzwi dobiegł cichy stukot przekręcającego się mechanizmu. Drugi obrót. To samo. Nelly chwyciła za klamkę i wyśliznęła się z mieszkania. Znajdowało się ono na parterze, więc już po chwili znajdowała się na ulicy. Było mroźno. Po ciele dziewczyny po raz kolejny przeszedł dreszcz, a ta skuliła się i włożyła ręce do kieszeni kurtki. W jednej z nich wyczuła nieznajomy kształt. Po wyciągnięciu okazała się to być biała kartka papieru złożona na 4 części. Po rozłożeniu arkuszu można było dostrzec tekst.


Wiedziałem, że potrafisz się bawić,
że potrafisz być ostra, niegrzeczna,
w końcu jesteśmy tacy sami.
Jednak nie z nim.
Nie z nim powinnaś to robić, a ze mną.
Nie spotykaj się z nim.
Nigdy.
W przeciwnym razie będę musiał sprawić, by zniknął.
Zniknął z twojego życia,
Zniknął i nigdy nie wrócił.

–YD                              


Ciało Nelly po raz trzeci przeszył dreszcz. Tym razem powód był inny niż temperatura. Jej umysł był pusty. Nie wiedziała co myśleć o tym, co właśnie jej się przydarzyło. To jakiś żart?  – pomyślała, lecz nie otrzymała odpowiedzi ani we własnej głowie, ani od nikogo innego. Odwróciła kartkę desperacko szukając kolejnego skrawka tekstu mówiącego, że dała się nabrać. Czekała, aż w końcu ktoś wyskoczy zza rogu jakiegoś budynku śmiejąc jej się w twarz. Miała nadzieje, że do tego dojdzie. Ta chwila jednak nigdy nie nadeszła.


—————————————————————————————————————
Nie byłem przekonany, czy na pewno powinienem opisywać scenę stosunku, więc zamiast niej wstawiłem gwiazdki, które w razie czego, w przyszłości zostaną zamienione na tę właśnie scenę. Dajcie znać, czy ją napisać, czy zostawić tak jak jest.
—————————————————————————————————————





SpottedWhere stories live. Discover now