prolog

8 2 0
                                    

{oczami Katherine}
-Katherine, wstawaj! Śniadanie stygnie.- usłyszałam z kuchni. Przetarłam oczy, rozciągnęłam się na łóżku, po czym zerknęłam na zegarek. 6:07.
-W sumie mam jeszcze dużo czasu..- powiedziałam do siebie na głos.

Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni, gdzie zobaczyłam mojego uśmiechniętego tatę. Nie, nie mam mamy. Po rozwodzie stwierdziła, że nie chce sprawować nade mną opieki i wróciła do Stanów. Tata jest Polakiem, natomiast ona Amerykanką. Taak, moje imię to też był jej pomysł, mimo że od urodzenia mieszkam w Polsce. Poznali się, gdy tata wyjechał na pół roku do Stanów za pracą. Zakochali się w sobie, po roku wzięli ślub i razem zamieszkali w Warszawie. Koniec końców rozwiedli się po 15 latach małżeństwa a w międzyczasie na świat przyszłam ja. Nigdy mi matki szczególnie nie brakowało, czasem jedynie przemyka mi przez głowę myśl, że fajnie byłoby mieć pełną rodzinę. Ta myśl jednak szybko znika, bo mam najlepszego tatę na świecie i tylko to się dla mnie liczy.

-Siadaj i jedz bo wystygnie.- powiedział tata, gdy tylko zobaczył mnie w kuchni.

-O której wstałeś, żeby to dla mnie zrobić?- zapytałam z szerokim uśmiechem, widząc na talerzu moje ukochane naleśniki z owocami i czekoladą.

-Nie pytaj hahaha ale stwierdziłem, że skoro póki co to ostatnie śniadanie jakie mogę dla ciebie zrobić, muszę się postarać.-

Słysząc to z jednej strony chciałam się szeroko uśmiechnąć a z drugiej rozpłakać. Od dziś moje życie zmienia się o 180 stopni. Za godzinę muszę być na lotnisku by wylecieć do Anglii. Pomysł na wymianę narodził się w mojej głowie już jakiś czas temu. Bardzo chciałam się usamodzielnić a przy okazji poznać kulturę innego kraju. Dlaczego Anglia? Odpowiedź jest w sumie prosta. Biegle mówiłam po angielsku bo mama od dziecka mnie go uczyła dlatego też nie musiałam przed wymianą jeździć na kursy i szkolenia przygotowawcze. Po drugie miałam tam przyjaciółkę Dayenne, którą poznałam rok temu na wakacjach w Belgii. Od razu złapałyśmy super kontakt a po wyjeździe, była u mnie w Warszawie dwa razy. Uśmiecham się na samą myśl, że za parę godzin to ja będę u niej. Jej rodzice bez problemu zgłosili się jako „host family" czyli rodzina goszcząca uczniów z wymiany. Host rodziny nie można sobie wybrać i nie wiem jakim cudem udało mi się namówić moją agencję, aby wysłali mnie właśnie do Dayenne. Byłam bardzo podekscytowana.

-Gotowa?!- zawołał z dołu tata.

-Taak! Już idę!-

Ostatni raz popatrzyłam na mój jasnoszary pokój, który od małego dziecka był moim miejscem w tym domu. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu, wzięłam głęboki wdech, złapałam za walizkę i udałam się w stronę schodów.

~~~~~~~~~~~~~~~

-Gdyby coś się działo albo chciałabyś wracać wcześniej to dzwoń.- powiedział do mnie tata tuż przed moim wejściem do samolotu.

-Nie martw się tato. Będę grzeczna i gdyby coś się działo, od razu dam ci znać.-

Ostatni raz, mocno się w niego wtuliłam i nie ukrywam, że pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

-Kocham cię tato.-

-Ja ciebie też, córeczko.- pocałował mnie w czoło a ja udałam się do samolotu.

Ostatni raz pomachałam mu z okna, patrząc jak kieruje się w stronę parkingu.

Czując, że samolot niedługo wystartuje w myślach powiedziałam do siebie: gotowa na nowy rozdział w życiu..

asshole for showOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz