(8) n a s z e j

6 2 0
                                    

     Patrzyłam na wyświetlacz, coraz bardziej zirytowana. Ile jeszcze kazał na siebie czekać? 

     — Wszystko w porządku? 

     Usłyszałam cichy głos nad głową. Prychnęłam z bezsilności. Raczej nic nie mogło być w tamtym momencie w porządku.  Adam powinien przyjść dwie godziny temu. Po co jeszcze czekałam? Czy normalnie ludzie olewają takie sprawy, bo istnieją nieprzekraczalne granice w pewnych kwestiach? Takich kwestiach jak na przykład robienie z siebie przegrywa w publicznej kafejce?

     Och, no tak. Miał mnie przecież przeprosić, a ja miałam beztrosko odpowiedzieć, że jak zawsze nasze kłótnie są o nic i bez sensu. A potem mieliśmy się śmiać i rozmawiać o najnowszych niewypałach kinowych. Ale w takim przypadku to była już przesada! Mógłby chociaż napisać! 

     — W porządku — odparłam wyniośle. — Dlaczego miałoby być inaczej? 

     Czułam się jak idiotka. Jak idiotka, która poświęca czas na take rzeczy. Z drugiej strony zaczęłam się też denerwować, ale nie na niego, a bardziej o niego

     — Nie chcę zachować się niegrzecznie, ale zajmuje pani stolik już jakiś czas i nic do tej pory nie zamówiła. 

     Zmarszczyłam brwi. Niewiarygodne! 

     — W takim razie zamawiam herbatę, może być? 

     Spojrzałam ukradkiem na kelnera i zobaczyłam grymas zaskoczenia na jego twarzy. 

     — Em, no tak. Za moment przyniosę.

     Widziałam jak żwawo udał się za ladę. Adam musiał wyglądać podobnie, gdy dorabiał sobie w pobliskiej pizzerii i odbierał zamówienia. Zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio przez zaistniałą sytuację. 

     Po kilku minutach wpatrywania się w telefon dostałam wiadomość, jednak jak na złość nie była ona od Adama, a od mojej przyjaciółki. Wzięłam głęboki oddech i...

     Zaczęłam wpatrywać się w wiadomość z niedowierzaniem. 

                                    Wypadek

         Adam

                                                           Śmiertelny

           Kilka godzin temu

Więc to takie uczucie, kiedy w człowieku coś pęka?

     Ręce mi się trzęsły. Nie mogłam oddychać. Słowa mieszały mi się przed oczami i w głowie. Nie miało już znaczenia gdzie byłam, kto mnie widział, a kto słyszał. 

     Chyba jeszcze nigdy tak histerycznie nie ryczałam.

     Czy naprawdę miałam już go nie zobaczyć? Nie przeprosić za bezsensowną kłótnię?

     Czy naprawdę musiałam pożegnać się z nim tak okropnymi słowami?

     Mam 

          ciebie 

                          

                                o

                                       ś

                                              ć.

stay here pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz