Colin
Reszta dnia minęła spokojnie.
Ja i Tom udaliśmy się do klasy po worki a potem poszliśmy na sale gimnastyczną.Na wf nic ciekawego się nie działo, no może nie licząc tego, że nasz nauczyciel nie kazał Tomowi ćwiczyć przez jego stan zdrowia, przez co ten musiał siedzieć na ławce całe dwie lekcje.
Ale, tak chyba było nawet lepiej.
Po wf udaliśmy się na resztę lekcji i na szczęście David i jego "ziomy" nie dokuczali nam już więcej.
Po wszystkich lekcjach, ja i Tom wyszliśmy ze szkoły.- Gdzie mieszkasz? - spytał Tom, gdy szliśmy chodnikiem.
- Niedaleko. Jakieś dwie ulice stąd. A ty? - odparłem.
- O ja jedną ulice bliżej. Jaki zbieg okoliczności - zaśmiał się chłopak.
- Tak. Spoko, że mieszkamy niedaleko siebie - powiedziałem i się uśmiechnąłem do Toma.
- Musisz się częściej uśmeichać - stwierdził Tom i też odwzajemnił uśmiech.
- Może masz racje... - stwierdziłem.
- Jasne, że mam! - zaśmiał się bardziej chłopak.
Potem już szliśmy w ciszy.
Gdy doszliśmy do rozwidlenia dróg, pożegnałem się z Tomem, który już musiał skręcić do swojego domu. Wcześniej jednak, wymieniliśmy się swoimi numerami, żeby mieć ze sobą kontakt, poza szkołą.
Ja zaś udałem się w strone swojego domu.Po drodze dużo rozmyślałem. Dość często to robiłem, gdy byłem sam.
Myślałem o tym co się dzisiaj stało.
O tym, jak David ukradł mi moje bezprzewodowe słuchawki i jak mnie pobił.
O tym, jak Tom stanął w mojej obronie a potem się za mnie pobił z czarnowłosym, sam na tym ucierpiając.I gdy tak szedłem, zrozumiałem, że Tom to zrobił tak poprostu. Bez oczekiwania na żadną nagrode czy polowania na moją kase, jak to czasem bywało w mojej poprzedniej szkole.
Nie rozumiałem tego. Nie rozumiałem, dlaczego on to zrobił.
Jaki miał w tym zysk? Co chciał wzamian?
A może właśnie o to chodzi... Może on nic za to nie chciał? Może on to zrobił tak poprostu?
Tak, bezinteresownie...?Na samą myśl o tym, uśmiechnąłem się pod nosem.
Wiedziałem, że teraz naprawdę zyskałem prawdziwego przyjaciela i wcale nie liczyło się to, że poznałem go dopiero dzisiaj. Ja już poprostu wiedziałem, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi. Ja to poprostu wiedziałem.On dla mnie zrobił tyle, ile nikt dla mnie nie zrobił przez całe 14 lat mojego życia. Nawet mój ojciec tyle dla mnie nie zrobił!
Właśnie... Ojciec...Nagle stanąłem jak wryty, w półkroku, na środku chodnika.
Co ja mam powiedzieć mojemu ojcu?!
Przecież David ukradł mi bezprzewodowe słuchawki, które nie były zbyt tanie.
Wiedziałem, że nie znajde na to wytłumaczenia, bo jak powiem mu, że mi je ukradli i że David mnie pobił, to on poprostu mi nie uwierzy!Westchnąłem. Wiedziałem, że mam przechlapane. Jednak i tak nie miałem innego wyjścia i musiałem wrócić do domu. Zacząłem znowu powoli iść i próbowałem wymyślić jakieś wytłumaczenie.
Po jakiś 10 minutach, stanąłem pod moim domem. Otworzyłem drzwi i weszłem do środka.
Na szczęście, ojca jeszcze nie było.
Udałem się do kuchni i odgrzałem sobie obiad a wcześniej się przebrałem, bo przecież nie mogłem chodzić w tej bluzie ze śladami krwi.Potem poszedłem na góre, do swojego pokoju, żeby odrobić lekcje.
Kilka godzin później o 18.00, kiedy siedziałem w swoim pokoju i rysowałem, nagle usłyszałem odgłos otwierania drzwi.
To znaczyło tylko jedno. Ojciec wrócił.
CZYTASZ
Inny ️✖
Romance~ 𝑶𝒑𝒐𝒘𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒛𝒂𝒘𝒊𝒆𝒔𝒛𝒐𝒏𝒂 ~ Colin od zawsze był inny od wszystkich chłopaków w jego wieku. Lubił chodzić w różowych bluzach, swetrach, był chuderlawym i niskim chłopaczkiem, który zadawał się z dziewczynami i kochał słuchać BTS i Tay...