Nagle poczuła, że nie może oddychać, więc wstała, patrząc na zegarek. Była już siódma i właśnie zaczynało się śniadanie.
-witaj Celestis- powiedziała, patrząc na przyczynę jej nagłej pobudki morderczym wzrokiem.
- O, Hermiona, już wstałaś?
-tak- odpowiedziała nadal zdenerwowanym głosem- Mogłabyś zejść ze mnie?!I dlaczego w ogóle weszłaś na mnie?!-zapytała zirytowana.
-Chciałam cię rozbudzić, jesteś spóźniona na śniadanie- powiedziała wchodząc na podłogę.
- Niech będzie.
-Nikogo nie ma?- powiedziała zdziwiona orientując się, że przecież dzieli dormitorium z Daphne i Pansy- w sumie dobrze, bo bym musiała się tłumaczyć, czemu gadam z moją kotką.
Hermiona szybko umyła się, ubrała, zrobiła lekki makijaż, zapakowała fajki do kieszeni i wzięła książki. Kierując się do pokoju wspólnego, zorientowała się, że ktoś w nim jest. Był to Harry Potter czytający książkę.
- Czemu wybraniec, spóźnia się na śniadanie?-zapytała.
Tak naprawdę średnio ją interesowała odpowiedź, ale jakoś musiała zwrócić na siebie uwagę.
-ups, zaczytałem się- stwierdził z ironią, dopiero orientując się z obecności kogoś innego niż on.
- Jestem Harry Potter- powiedział podchodząc do niej i wystawiając rękę.
- Hermiona Granger- odpowiedziała uściślając jego dłoń.
-Hmmm, nie jesteś mugolaczką, prawda?
- Nie, jestem czystej krwi- odpowiedziała, ciesząc się, że nie użył słowa szlama.
-Powinniśmy już iść na śniadanie, jeśli chcemy zdążyć- powiedziała z uśmiechem.
Podczas drogi do wielkiej sali nie odzywali się, za bardzo do siebie, ale nie była to niezręczna cisza. Właściwie, była dość przyjemna, każde z nich było pogrążone we własnych myślach.
- Część, Draco,Pansy, Daphne, Blaise- powiedziała siadając przy stoliku.
-Hej- powiedział cicho Harry, siadając obok niej.
-O, widzę, że poznałaś Pottera- powiedział do niej Malfoy kpiącym głosem.
"Coś jest nie tak" pomyślała i postanowiła całe śniadanie obserwować tych dwóch.Chociaż trochę jej się to nie udawało, bo nie mogła nie patrzeć się na Daphne, która rzucała do niej uśmieszki. Czuła wtedy, że ma nogi z waty i się rumieni. Mimo tego i tak zauważyła, że Potter i Malfoy mają się ku siebie. Gdy jeden nie patrzył, drugi rzucał mu spojrzenie pełne czułości i.. tęsknoty?. "Coś ewidentnie jest nie tak". Podczas śniadania zjadła tylko dwa pancakes'y z syropem klonowym, a zazwyczaj jadła cztery. No, ale cóż, musiała kogoś obserwować.Po uczcie przyjaciele udali się na zajęcia. Pierwsze były eliksiry.Snape zdawał się uwziąć na Harrego. Nawet po tym jak Potter nie wiedział jak odpowiedzieć na jedno pytanie, dał mu szlaban, "bo oczywiście nie odejmie punktów własnemu domowi". Poza tym, było okej. Mieli uwarzyć eliksir leczący z czyraków. Hermiona umiała go zrobić i nie musiała patrzyć na tablicę, na której napisany był przepis. Razem z Draco dostali Wybitny; Pansy i Daphne dostały powyżej oczekiwań; jednak Harry, który zrobił tak samo jak one, zdobył tylko zadowalający.
Po reszcie równie nudnych lekcji, poszła z Draco i Pansy na papierosa.
-Pansy, od kiedy ty palisz?-zapytała brązowooka, wyciągając paczkę papierosów.
-Tak właściwie to nie palę, ale nie odmówię darmowego peta.
Hermiona zaśmiała się, ale przemilczała jej odpowiedź i poczęstowała koleżankę.
-Draco, a tak właściwie to o co chodzi z Porterem?-Zapytała siląc się na obojętny ton. Draco na nią popatrzył ze zmieszaniem, a ona już wiedziała, że nic się nie dowie. Pansy za to, zrobiła do niej sugestywną minę oznaczającą,"później ci powiem". Po pytaniu Hermiona już nie udzielała się w rozmowie, tylko spokojnie wypalała papierosa myśląc o co może chodzić.
-Hej wszystkim- przywitali się podchodząc do stołu Slytherinu
-Śmierdzi od was fajkami- stwierdził kręcąc nosem Blaise
- Też miło cię widzieć Diable- odpowiedziała ironicznie Pansy.
Hermiona w tym czasie uśmiechnęła się do Harrego, a gdy ten jej odpowiedział tym samym, przyjęła obojętny wyraz twarzy i zaczęła jeść Klopsiki.
-To jak tam pierwsze lekcje w Hogwarcie, Hermiono?- Zagadnął ją Blaise.
-Dość łatwe, ale też troszkę nudne- odpowiedziała pewnym tonem.
-No tak, dla ciebie łatwe, bo uczyłaś się już tego w domu.
Hermiona tylko na niego spojrzała z pewnym siebie uśmiechem i zaczęła sączyć swój sok dyniowy.Wieczorem w pokoju wspólnym węży została tylko Granger i Pansy.
-To o co chodzi z nimi? -Pansy popatrzyła na Hermionę niepewnym wzrokiem.
-Chodzi o to, że... w drugiej klasie Draco trochę się upił... wiesz w czystokrwistych rodzinach wcześniej się przyzwala na alkohol, ale i tak nie aż tyle ile Smok wypił... i....pocałował Pottera
-Co?- Hermionie oczy powiększył się czterokrotnie.
-Tak, tylko, że zrobił to na jednej z imprez czystokrwistych.
-O jejku-Hermiona poczuła wielkie współczucie do niego.-I co było dalej?
-Potter uciekł. Na szczęście było i tak mało osób dookoła ich, ale plotka się rozniosła. Ojciec Draco skutecznie zatrzymał ją przed przejściem do mediów. W końcu chodzi tu o jedną czołowych rodzin czystokrwistych i wybrańca. Po tej sytuacji Pan Malfoy zakazał Draco zbliżać się do Pottera, a Smok przez wpływ ojca znienawidził go.
Hermiona milczała.
-Nie poruszaj tego tematu przy Draco i najlepiej udawaj, że nic nie wiesz.
-Ok-odpowiedziała zamyślona.
Po rozmowie obie poszły do dormitorium. Jak tylko Hermiona zasłoniła zasłony od swojego łóżka i rzuciła zaklęcie prywatności, powiedziała o tej rozmowie Celestis. Obie zaczęły się zastanawiać jak ich pogodzić, ale nie zdążyły nic wymyślić, odpłynęły do krainy Morfeusza.
CZYTASZ
~Kwiat Lotosu~
FanfictionHermiona z powodu niezwykłego talentu idzie do hogwartu dopiero na 3 rok