05. Magnus Bane - „Zadziwiasz mnie, Alexandrze"

666 27 1
                                    

Kiedy Magnus i Alec dali sobie drugą szansę, Bane miał zamiar wykorzystać każdy możliwy dzień na spędzeniu go z Nocnym Łowcą. Dlatego zaproponował chłopakowi, aby chodzili na cotygodniowe randki. Za pomocą Bramy udawali się do najpiękniejszych miejsc na świecie, zwiedzając najciekawsze miejsca na świecie. Ich ostatnim – jak na razie – przystankiem była Grecja. Spędzili w tym kraju dwa dni, po czym niestety musieli wracać do domu.

Gdy wkroczyli na tereny Nowego Jorku, znajdując się obok Instytutu, Magnus poczuł na skórze gęsią skórkę. Ze słonecznych Aten powrócili na chłodne ziemie Ameryki – i do tego był wieczór. Zauważył kątem oka, że Lightwood również drżał z zimna, ocierając dłońmi swoje ramiona.

– Na Anioła, jak zimno! – rzekł smętnie Alec, podciągając lekko nosem.

Czarownik pstryknął palcami, a po chwili w jego dłoni znalazł się szary sweter. Podarował go Alexandrowi, który uśmiechnął się do niego pogodnie, kiedy wziął od niego ciepły podarunek.

– To tu się rozstajemy – powiedział Magnus, spoglądając smutno na stary kościół.

– A może... nie żegnajmy się i zostaniesz na noc w Instytucie? – rzekł Alec, kładąc ręce na jego ramionach, a po chwili ujął dłonie Czarownika w swoje. – Rano dokończę pakowanie i razem pójdziemy do ciebie?

– Twoja mama nie będzie miała nic przeciwko?

– Nie obchodzi mnie, co myśli.

– Alec!

– Przepraszam – uśmiechnął się figlarnie Lightwood. – Po prostu, nie chcę cię opuszczać. Magnus, proszę, wejdźmy razem do środka. – Alec przywarł czołem do czoła Bane'a, który od razu poczuł na swojej skórze ciepły oddech chłopaka. Zadrżał.

Czarownik pochylił się i zaczął czule całować Aleca. Najpierw powoli, bez pośpiechu, by potem mocniej wbić się w jego usta – pocałunek stał się coraz głębszy. Na moment oboje zapomnieli, co działo się wokół nich. To była ich chwila.

Po chwili niechętnie oderwali się od siebie, uśmiechając się.

– Skoro nalegasz... – rzekł z uśmiechem na ustach Magnus.

Lightwood złapał Bane'a za rękę i zaprowadził w stronę Instytutu.

Miejsce tonęło w ciemnościach, nikogo nie zauważyli. Alec trzymał cały czas Bane'a, prowadząc go do swojego pokoju. Czarownik dopiero teraz zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy zobaczy jego lokum. Nigdy nie przebywał w Instytucie na noc, zawsze wracał do swojego mieszkania, a wraz z nim Alec. Nie wiedział czemu, ale poczuł w okolicach żołądka mały ucisk.

– Witajcie!

Stanęli nagle, gdy usłyszeli za sobą głos Maryse. Odwrócili się do niej, a Magnus lekko zamarł, ponieważ zobaczył kobietę w czarnym szlafroku i kapciach oraz w rozpuszczonych ciemnych włosach, które kaskadą padały jej na ramiona. Zazwyczaj widział ją w eleganckich kostiumach lub bojowym stroju – teraz mógł spoglądać na panią Lightwood w naturalnej odsłonie.

– Cześć, mamo – przywitał się Alec.

– Witaj, Maryse – rzekł speszony Magnus.

– Alec, rozumiem, że przyszedłeś po resztę swoich rzeczy? – zapytała, a Czarownik wyczuł w jej głosie smutek. Domyślał się, że Nocna Łowczyni bardzo przeżywała fakt, że jej syn wyprowadza się z Instytutu i nie będzie mogła go widywać tak często, jakby tego chciała.

– W zasadzie to... zaprosiłem Magnusa na noc. Rano spakuję resztę ubrań i wtedy udamy się do naszego mieszkania.

Bane'a ścisnęło serce. Alexander powiedział... do naszego mieszkania. Magnus uśmiechnął się, gdyż słowa Nefilim były dla Czarownika wszystkim.

FF Darów Anioła: MALECOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz