*kiedy zaczyna się od koszmarów*

2.9K 149 85
                                    

POV Hinata

Wstałem do siadu szybko oddychając. To był okropny koszmar. Nienawidzę ich. Zazwyczaj jak je mam, dotyczą one utraty ważnej osoby. Tak było i tym razem. Siedziałem jeszcze kawałek rozmyślając nad tym okropnym snem po czym wstałem i udałem się do szafy. Wziąłem mundurek oraz bieliznę i poszedłem się umyć.

-Kuuurdeee-szepnąłem cicho do siebie zmywając szampon z moich włosów
-Czemu ten koszmar nie chce mi dać spokoju? I dlaczego był o nim? Aż tak bardzo boje się go stracić?-  zapytałem samego siebie.

Już podejrzewałem jaka jest odpowiedź.
Wyszedłem gotowy z łazienki i zszedłem na dół na śniadanie.
Siadłem do stołu i wziąłem się za jedzenie mojego ulubionego dania.

-Smacznego!-powiedziałem delikatnie unosząc kąciki ust i zaczęłem jeść.
-Synku?-usłyszałem troskliwy głos mojej mamy.
Uniosłem głowę z nad jedzenia, aby ujrzeć moją rodzicielkę. Wyglądała na zmartwiony.
-Tak?-zapytałem.
-Coś się stało? Strasznie ponury dziś jesteś. Jak nie ty.
-To nic takiego~ - odpowiedziałem próbując wymusić uśmiech -Po prostu miałem kiepską pobudkę.

Niestety z wypowiedzianymi słowami przypomniałem sobie ten okropny sen i przeszedł mnie dreszcz strachu.

-Ah, ale wszystko okej?~ -zapytała troskliwie, jak zwykle.
-Tak jest dobrze - powiedziałem z jak najszerszym uśmiechem.
Mama odwzajemniła gest i wróciliśmy do posiłku.

...........

-W końcu -szepnąłem z uśmiechem na ustach słysząc dzwonek na koniec ostatniej lekcji.

To był ciężki dzień. Sprawdzian i dwie kartkówki mi go nie ułatwiały.
Spojrzałem przelotnie na Kageyame i niestety po raz kolejny przypomniał mi się koszmar z rana.

-Może jak pójde na trening choć na kawałek o tym zapomnę? -wymamrotałem sam do siebie.
-Hinata idziesz? -gwałtownie uniosłem głowę z nad stóp.
-T-tak -uśmiechnęłem się i podbiegłem do przyjaciela.
Gdy dodarliśmy na hale, przebraliśmy się i szybko ruszyliśmy na trening.

.......

-AŁŁŁŁŁAAA! -wrzasnęłem, gdy poczułem jak piłka odbija mi się od głowy.

To tak cholernie zabolało.
Jak dalej będę tak dostawać to w końcu nic mi w tym mózgu nie zostanie...
Powinienem bardziej się skupiać na grze.

-Było trzeba się skupić- powiedział obojętnie Kageyama.

No co ty nie powiesz.

-Możesz łaskawie mówić jak rzucasz piłkę??!! -krzyknąłem na tego matoła, od którego dostałem piłką.

Co jak co, ale nigdy nie przyznam mu racji. Poza tym lubię się z nim kłócić. Mimo, że ma wtedy straszną minę, dostrzegam w nim coś zabawnego. Przypomina mi wtedy taką kaczkę, której zabrano chlebek.

-A ty możesz łaskawie się skupić?!! -wykrzyczał BARDZO wkurzony Kageyama kaczka (🦆) .
-DOSYĆ!! Wracajcie do treningu! A ty Hinata się wreszcie skup! Nie wiem o czym tak namiętnie myślisz ale wyglądasz co najmniej śmiesznie. - wydarł się zmęczony naszymi ciągłymi kłótniami trener.
-Dobrze, przepraszam -wymamrotałem pod nosem.

Potarłem się o pulsujące od uderzenia miejsce i spojrzałem z pod byka na BAKAgeyame.
Następnie wróciłem do treningu.

POV Kageyama

Byłem wkurzony. Na maksa wkurzony. Debil! Nie mógłby się choć raz skupić?! To nie pierwszy raz na tym treningu. Musiało się coś stać, bo nie dość, że idiota buja w obłokach, to jeszcze wyraźnie posmutniał. Jakoś nie skacze jak głupi co jest dziwne jak na niego. Dzisiaj też nie chciał zostać dłużej i poćwiczyć, a ZAWSZE to robi. Nie martwię się o niego, ale po prostu nie chce stracić tak dobrego atakującego. Muszę się go o to zapytać po skończonym treningu. Chociaż sądząc po jego charakterze wiecznego optymisty z masą energii, raczej będzie tego unikał.

................

-Hinata -powiedziałem obojętnie opuszczając mury szkoły.
-Tak? -odpowiedział obracając lekko głowę w moją stronę.
-Co się stało? -zapytałem nadal patrząc się przed siebie.

Nie chcę, aby pomyślał że się martwię, wiec powiedziałem to jak najbardziej beznamiętnie.
Chodź sądząc po jego minie nie udało mi się.

-He? -mruknął nie do końca wiedząc o co mi chodzi.
-Wydajesz się być dzisiaj przygnębiony no i nie skupiałeś się na treningu, oberwałeś 4 razy w twarz -powiedziałem lekko wzdychając.
-Aaaa, to nic takiego~ - powiedział machając rękami - Po prostu miałem zły sen i nie mogę go wyrzucić z głowy -mówiąc to podrapał się w kark- Nie przejmuj się tym.

Dziwne. Wyjątkowo łatwo poszło.

-Nie przejmuje się. Czego dotyczył? -zapytałem mając nadzieję, że mi odpowie.
-Emm - delikatnie się spłoszył -Był o śmierci ważnej dla mnie osoby... -patrzył się z zainteresowaniem w swoje buty jakby coś na nich widział.
-Jakiej? -zpytałem obojętnie.
-E wiesz muszę już iść, mama ma do mnie sprawę, p-pa! -nie odpowiedział tylko szybko skręcił w stronę roweru i odjechał.

Czemu mi nie odpowiedział?
Jakaś ważna osoba? Chyba się tego wstydzi tak bynajmniej się zachowuje.
Dziwne.
Przecież to chyba nie jest jakiś wielki sekret.
Poza tym nawet jeśli, to myślałem, że sobie ufamy.
Moja ciekawość nie da mi teraz spać po nocach.
Z resztą czemu mnie to tak bardzo interesuje? Jeżeli będzie chciał to mi powie.
Poszedłem w stronę domu nie zastanawiając się nad tym dłużej.

'kochać to cierpieć' [kagehina] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz