"Bez Ciebie Nie Istnieję"
Angelika Serweta-Dziuba1. SABRINA
Budzi mnie hałas dochodzący zza drzwi mojego pokoju. Spoglądam na zegarek – za kwadrans piętnasta. Światło słoneczne wlewa się przez zasłonięte okna pokoju. Przez moją pożal się Boże pracę przesypiam praktycznie całe dnie. Wstydzę się tego, co robię, ale żeby utrzymać siebie i mieszkanie, musiałam się zatrudnić w klubie nocnym jako striptizerka. To jedyny zawód, jaki mogłam podjąć. Wykańcza mnie psychicznie, ale jest dobrze opłacalny. Dzięki moim rodzicom – alkoholikom i ćpunom – musiałam wynieść się z domu w wieku osiemnastu lat i zacząć sama sobie radzić. Teraz, mając zaledwie dwadzieścia jeden lat, mogę rzec, że jakoś mi się to udaje. W nocy poświęcam się pracy, w dzień staram się poradzić ze studiami weterynaryjnymi, na które uczęszczam. Nie jest to łatwe, ale jestem zdeterminowana, żeby udowodnić całemu światu – a szczególnie moim ukochanym rodzicom – że dam sobie radę sama.
– Maja! Nie możesz tam wejść! – szepcze moja współlokatorka Magda. – Sabrina jeszcze śpi. Przecież wiesz…
– Nic się nie stało – wołam. – Wpuść ją, już nie śpię.
Z piskiem i uśmiechem na twarzy do mojego pokoju wpada trzyletnia Maja, córka mojej współlokatorki i najlepszej przyjaciółki. Magda jest w podobnej sytuacji jak ja. Rodzice wyrzucili ją z domu, jak dowiedzieli się, że dziewczyna zaszła w ciążę. Ojciec Mai, a raczej dawca spermy, odwrócił się od nich zaraz potem. Jedyne, na co Magda może liczyć od tego palanta, to comiesięczne alimenty w wysokości – uwaga – trzystu złotych. Podziwiam ją. Samotna dwudziestodwuletnia matka, pracująca na pół etatu jako kasjerka w sklepie i ledwo wiążąca koniec z końcem. Postanowiłam, że pomogę jej, opłacając w całości rachunki za czynsz. Chociaż tyle mogę zrobić.
– Sablina!
Uwielbiam to, jak Maja wymawia moje imię bez „r”.
– Czy zostaniesz dzisiaj ze mną i zobaczymy lazem bajkę? – pyta z nadzieją w oczach.
– Nie mogę, kochanie. Dzisiaj znowu muszę być w pracy. I to już za niecałe trzy godziny.
– Och…
Nie znoszę, gdy ta piękna istotka się smuci. Kocham ją całym sercem i zrobiłabym dla niej wszystko, jednak naprawdę muszę iść do pracy. Chociaż najchętniej zamknęłabym się z nią w domu i oglądała kreskówki przez resztę dnia.
– Chodź, Maja – mówi Magda, wyciągając rękę do córki. – Daj się obudzić w spokoju Sabrinie.
Puszcza mi oko, wyprowadzając małą z pokoju, po czym zamyka za sobą drzwi.
Przecieram ręką swoją twarz i zwlekam się z łóżka. Człapię do łazienki wziąć szybki prysznic. Zawijam ręcznik na włosach, ubieram szlafrok i wychodzę do kuchni, w której nieziemsko pachnie świeżo parzoną kawą.
– Proszę, to dla ciebie.
Magda podaje mi kubek gorącej i smakowitej kawy.
– Bez obrazy, ale wyglądasz strasznie – mówi z lekkim uśmiechem na ustach.
– Wiem, mam lustro – uśmiecham się.
– Zrobię ci śniadanie. – Magda zabiera się za przygotowanie kanapek. – A ty idź się ogarnij, bo wystraszysz wszystkich w tym twoim klubie.
– Może tak by było lepiej… – marudzę pod nosem i wmaszerowuję znów do łazienki.
Spoglądam na swoją twarz. Tak jak mówiła Magda, wyglądam okropnie. Worki pod oczami ze zmęczenia, włosy suche i zniszczone, bo nie mam czasu o nie zadbać. Szybko robię makijaż i prostuję moje blond włosy. Jest trochę lepiej. Wychodzę z łazienki do pokoju i zaglądam do swojej szafy. Wybieram zwykłe jeansy i czarną koszulkę, w pracy i tak się przebieram. Wychodząc z pokoju, prawie potykam się o leżącą na ziemi Maję, która zajęła się kolorowaniem swoich ulubionych książeczek. Zerka na mnie, uśmiecham się do niej i puszczam oko. Uwielbia to. Zatyka swe małe usteczka i chichocze. Z uśmiechem na twarzy siadam przy stole i pochłaniam kanapki, które przygotowała dla mnie Magda.
CZYTASZ
Bez Ciebie Nie Istnieję
RomanceSabrina to studentka weterynarii, która dorabia sobie w klubie nocnym. Nie miała łatwego dzieciństwa. Teraz, gdy już jest pełnoletnia, może liczyć tylko na swoją najbliższą przyjaciółkę. Michał nie ma zamiaru w najbliższym czasie się ustatkować. Pom...