Listopad 2020
Podciągnęła prędko zwisające przy kostkach koronkowe figi; starannie dobrane rankiem do pasującego biustonosza, którego ramiączko obsunęło się ze smukłego ramienia. Chwyciła między palce materiał i bez większych ceregieli przeniosła z powrotem na odpowiednie miejsce.
— Widzimy się na przerwie obiadowej? — padło pytanie, kiedy Ben uporał się z paskiem od swoich spodni.
Podniósł głowę. W szarych oczach kryła się odrobina zaskoczenia.
— Myślałem, że masz trening.
— Bo mam — odpowiedziała od razu Beverly, uśmiechając się zalotnie. — Uznałam, że jako kapitan nie potrzebuję poświęcania im aż takiej ilości czasu, co one. Jestem przecież najlepsza — dodała z niewymuszoną pewnością siebie w głosie.
Blondyn pokręcił z rozbawieniem głową. Nachylił się i pocałował swoją dziewczynę soczyście w jej pełne usta.
— Oczywiście, że jesteś, Bev.
Byli jedną z tych licealnych par, które rządziły całą szkołą — piękni, młodzi oraz obrzydliwie bogaci. Ojciec Bena zarządzał międzynarodową firmą, przez co często wylatywał w delegacje. Imprezy pod nieobecność pana Hanscoma były jednymi z najhuczniejszych w miasteczku. Matki nie znał, chociaż domyślał się ze względu na rozwiązły tryb życia staruszka, czym mogła się zajmować. Natomiast rodzice rudowłosej byli prawnikami, spodziewającymi się, że córka pójdzie w ich ślady. Ta zdecydowanie wolała upijanie się do nieprzytomności co weekend oraz szybkie numerki między lekcjami ze swoim chłopakiem. Cóż zrobić. Dzieci rzadko spełniają marzenia ojców i matek. Zwłaszcza takie, które żyją w przeświadczeniu, że należy im się wszystko.
Przygodny seks zaraz po meczu otwierającym sezon w pierwszej klasie uświadomił tę dwójkę, że są dla siebie stworzeni. W końcu czy istniało lepsze połączenie niż kapitan drużyny footballowej oraz kapitan drużyny cheerleaderek? Marsh poczuła jego przenikliwe spojrzenie na swoim tyłku, gdy podczas rozpoczęcia roku szkolnego stanęli razem wśród innych uczniów z ich klasy. Odwróciła się, zmierzyła chłopaka wzrokiem i zatrzymała go na szarych tęczówkach Hanscoma. Już wtedy wiedziała, że zrobi wszystko, by ten cud-chłopak stał się jej własnością.
Role bardzo szybko się odwróciły, czego oczywiście kapitan cheerleaderek zarzekała się niczym ognia za każdym razem, gdy ktoś cokolwiek zauważył. Bez mrugnięcia okiem wmawiała innym, a przede wszystkim samej sobie, że kolejny ciemnofioletowy siniak to tylko pamiątka po męczącym treningu. Z przekonaniem w głosie tłumaczyła każdy występek swojego chłopaka, znajdując coraz to bardziej zawiłe powody, dlaczego tak, a nie inaczej postąpił. Widziała w Benie Hanscomie nie tylko miłość życia, lecz zagubionego chłopca, którym ona miała za zadanie się opiekować i być może pewnego dnia w końcu naprawić. Kiedy pijany wyzywał nastolatkę od najgorszych lub ciągnął za włosy, chcąc skutecznie wybić z głowy imprezę bez niego, przyjmowała to ze słabym uśmiechem oraz cichym, spokojnym: już dobrze, jestem tu, kocham cię. Nierzadko, to właśnie Beverly przepraszała pierwsza nawet za coś, czemu nie była winna. Nieważne ile razy ją skrzywdził, zawsze mu wybaczała.
Lipiec 2020
Inaczej wyobrażała sobie te wakacje; mieli spędzić je razem, wyjechać na parę tygodni poza Derry i wrócić brązowi od kalifornijskiego słońca. Dlatego, gdy Ben raczył poinformować ją o zmianie planów, tupnęła nogą, jak dziecko.
CZYTASZ
We all have our secrets
FanfictionLos postanowił połączyć ze sobą zupełnie niespodziewających się tego ośmioro uczniów, odrabiających karę w szkolnej kozie. Żadne z nich nie ma pojęcia, że wspólna odsiadka na zawsze odciśnie swe piętno w życiu nastolatków.