×1×

574 24 36
                                    

Był ciepły, sierpniowy wieczór. Dochodziła właśnie 20, a promyki słońca, które chyliło się ku zachodowi, wchodziły przez nie do końca zasłonięte rolety do mojego pokoju. Moi rodzice pojechali wczoraj nad morze, więc miałem wolną chatę na ponad tydzień.

Otwierając puszkę coli i zastanawiając się, co ciekawego mogę zrobić przez ten czas, przyszło do mnie powiadomienie z messengera. Na ekranie telefonu ukazała mi się wiadomość od Jaya, jednego z moich najlepszych przyjaciół. Odpisałem chłopakowi, po czym z nudów wszedłem na Instagrama.

Ukazały mi się zdjęcia dziewczyn w strojach kąpielowych, słodkich parek na plaży, grup przyjaciół na imprezach, zdjęcia z koncertów i festiwali.

Właściwie to prawie całe wakacje siedzę sam, mimo że mam grupkę cudownych przyjaciół, preferuję spędzanie czasu w domu.

Zwłaszcza gdy jest TAK ciepło, jak w Ninjago City latem.

Moje scrollowanie instagrama skończyło się wizytą na profilu Kaia Smitha. Razem z jego siostrą należeli do tej „popularnej" grupy.

Nigdy tak właściwie z nimi nie rozmawiałem, zawsze wydawali mi się wredni i zadufani w sobie. Mimo wszystko muszę przyznać, że Kai, jak i Nya-jego siostra byli kurewsko piękni.

Niby nie byłem homo, ani nic w tym stylu, po prostu każdy tak o nich mówił. I każdy miał rację.

Mniejsza o to.

Przeglądałem jego profil jeszcze przez chwilę, po czym naszła mnie złota myśl. A gdyby tak urządzić imprezę, na której zjawi się młody Smith? Nie no, ja go nawet nie znam.
Pomysł prawie tak bez sensu, jak cała moja egzystencja.

- Odłóż ten telefon i zajmij się w końcu czymś pożytecznym - powiedziałem sam do siebie.

Właściwie to często tak robiłem. Może i dziwne, aczkolwiek lubiłem to robić.

Spojrzałem jeszcze raz na telefon, żeby sprawdzić która godzina. 20:39. Jestem w szoku, że przez ponad 40 minut stalkowałem moich znajomych na instagramie.

Kolejna dziwna rzecz, którą lubię robić.

Należałem do grona osób, które potrafią kogoś wystalkować po samym imieniu. Bardzo przydatna umiejętność, serio.

Zostawiłem telefon i wstałem z łóżka, na którym leżałem prawie cały dzień.
Brawo Lloyd, jak wrócisz do szkoły, to nie wytrzymasz na ani jednym wfie.

Wziąłem kilka kubków i talerzy, które od kilku dni zalegały na biurku i parapecie. Naczynia włożyłem do zmywarki, a sam poszedłem do lodówki, żeby przejrzeć jej zawartość.

Po chwilowym namyśle stwierdziłem, że jednak nie ma tu nic wartego uwagi, i zastanawiając się przez chwilę co mogę teraz zrobić, skierowałem swoje kroki na balkon.

Mega lubiłem tam siedzieć, zwłaszcza o takiej porze.

Ciepłe powietrze, zachodzące słońce, i widok na Ninjago City z 9 piętra to było coś pięknego. Nawet w roku szkolnym, kiedy pogoda pozwalała odrabiałem tu zadania domowe.

Balkon to zdecydowanie moje ulubione miejsce w całym mieszkaniu.

Posiedziałem tu jeszcze przez chwilkę, po czym usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Bez większego pośpiechu skierowałem się do swojego pokoju.

Byłem pewny, że to moja mama dzwoni, jednak, ku mojemu zaskoczeniu, na ekranie smartfona pokazał mi się numer należący do Cola.

- Halo, to ty Lloyd? - usłyszałem w telefonie.

- No nie, twoja babcia -
odpowiedziałem z ironią w głosie, tak jak mam w zwyczaju.

- Haha, bardzo śmieszne. Masz chwilę? Muszę Ci przedstawić mój i Jaya pomysł.

- Dawaj, zaskocz mnie.

- Dobra. Więc wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić imprezę. Wiesz, muzyka, znajomi, alkohol. Mamy już nawet listę gości, ale jedyny nasz problem to eeee.. - no i w tym momencie Cole się zawiesił.

- To co? Stary, wyduś to z siebie. - odpowiedziałem z lekkim znudzeniem w głosie.

- No bo.. No bo nie wiemy gdzie możemy ją urządzić.. Jay ma za małe mieszkanie, a u mnie ciągle jest tata w domu..

- I mam przez to zrozumieć, że chcecie do tego wykorzystać moje mieszkanie, tak?

- Noo, bo twoje jest duże i masz zajebisty balkon. Lloyd, co ty na to? - zapytał brunet najbardziej przekonująco jak umiał.

- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, tak szczerze mówiąc. - odpowiedziałem bez przekonania - nawet nie wiem kogo chcecie zaprosić.

- Lloyd proszę, twoi rodzice wrócą dopiero za 9 dni. W tym czasie cała ta ekipa zdąży napić się, zasnąć, wytrzeźwieć i sobie pójść! Poza tym posprzątamy potem i kupimy wszystko, co potrzebne, ty się chłopie niczym nie przejmuj.

- Dobra. - odpowiedziałem szybko, nie rozmyślając zbytnio nad konsekwencjami. - Boże, nie wierzę, że się na to zgadzam.

- Dziękuje stary, jesteś cudowny!!

- Luz. Ale jeśli cokolwiek zniknie, zepsuje się bądź zostanie zniszczone, będziecie mieć przesrane.

- Spokojna głowa Garmadon, zaufaj nam. Napiszę Ci potem kogo mamy w planach zaprosić, ale teraz muszę już lecieć. Jeszcze raz dziękuję, siemaaa!

Pożegnałem się z chłopakiem, po czym odłożyłem telefon, i rzuciłem się na łóżko. Dalej się zastanawiam jakim cudem się na to zgodziłem. Mam tylko nadzieję, że chłopaki się wszystkim zajmą, i nie będę musiał się niczym przejmować na tej ich „imprezce".

Chwilę jeszcze rozmyślałem nad tym wszystkim, czy na pewno dobrze zrobiłem godząc się na to i te sprawy. Przerwało mi jednak powiadomienie z Messengera.

Cole wysłał mi listę ludzi, których chcą zaprosić. Przejrzałem wszystko na spokojnie. Większość z nich znałem i lubiłem, jednak moją uwagę przykuły dwie, ostatnie osoby na liście - rodzeństwo Smith.

Od kiedy Jay i Cole się z nimi znają? Wiedziałem, że Nya podoba się naszemu rudemu koledze, aczkolwiek nie wydaje mi się, żeby to była obustronna miłość. Szczerze to wątpię, że się pojawią, jednak nigdy nic nie wiadomo.

Jeszcze raz na szybko przyjrzałem się nazwiskom, jakie wysłał mi Cole, po czym odpisałem tylko szybkie „okej, mi pasuje". Nie wspomniałem nic o Kaiu ani jego siostrze. Skoro chcą ich zaprosić, niech ich zaproszą.
Najwyżej nie przyjdą, ale to już nie moja sprawa.

Resztę wieczoru spędziłem na nicnierobieniu. Popisałem trochę ze znajomymi, zamówiłem pizzę, pograłem w gry - ogólnie to nic nowego. Całe wakacje robię to samo, aczkolwiek bardzo mi brakuje tego luzu w roku szkolnym, więc nawet mi się nie nudzi.

Cały czas jednak rozmyślałem o tej imprezie. Tak szczerze to nawet nie wiem, kiedy ona być.W każdym bądź razie, mniejsza o to. Muszę się umówić jutro z Jayem i Colem na jakieś wyjście, bo w sumie dawno się nie widzieliśmy. Może nawet Zane z nami wyjdzie.

××××××
HEEEJ
Podziwiam osoby które chcą tą książkę czytać, serio😗✌️
W każdym bądź razie, dzięki za przeczytanie tego rozdziału!

shape of your smile ×greenflame×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz