Rozdział I

155 17 4
                                    

Perspektywa Berlina:
- Mieliśmy wszystko zaplanowane, więc jakim cudem ta kobieta się tu znalazła? Zrobiliśmy całą listę zakładników, nie powinno jej tu być. Kim jest ta dziewczyna? Co o niej wiemy?- wyszeptał ze stoickim spokojem, lecz z nutą dramatyzmu Profesor. 

- Nazywa się Anna, przyjechała z Polski, nie mówi po hiszpańsku, rozmawiamy z nią po angielsku- powiedziałem do czerwonej słuchawki telefonu.

- Musicie koniecznie z nią porozmawiać, musimy wiedzieć i znać wszystko, każdy szczegół, każdą osobę. Pamiętajcie, zero improwizacji- po tych słowach usłyszałem już tylko sygnał rozłączonej rozmowy. 

No tak, mogłem się tego spodziewać. Mój braciszek jak zwykle panikuje. Dla niego wszystko musi być zaplanowane, idealne. Ja o wiele bardziej wolę spontaniczność, ponieważ wtedy czuję, że mogę wszystko, wszystko czego tylko moja nieokrzesana dusza zapragnie. Tym właśnie się różnimy. Jesteśmy jak woda i ogień. 

Po kilku minutach moich rozmyśleń, postanowiłem osobiście zejść do zakładników i zabrać naszą tajemniczą osóbkę na rozmowę. 

- Panno Anno, jest Pani naszą wielką niewiadomą. Proszę wystąpić z szeregu- powiedziałem używając mojego ironicznego oblicza. Dziewczyna po tych słowach lekko podniosła głowę i zrobiła dwa kroki do przodu. Kiedy do niej podszedłem spojrzała na mnie z obłędem w oczach.

- Wypuśćcie nas! Jesteście w błędzie, jeżeli myślicie, że będziemy wykonywać wasze rozkazy! Jesteście psychiczni! Powinniście się leczyć!

- Z całym szacunkiem młoda damo, ale w tym momencie to ty zachowujesz się jakby coś było z tobą nie tak. Śmiesz obrażać osoby, które mogą w każdej chwili cię zabić? Jesteś aż tak odważna, czy po prostu głupia?- powiedziałem śmiejąc się jej w twarz- A teraz pójdziesz z nami. 

W tym momencie złapałem dziewczynę za ramię i skierowałem w stronę schodów prowadzących na górę. Kiwnięciem głowy dałem znać Rio, że ma iść za nami. Szliśmy długim korytarzem, aż w końcu dotarliśmy do mojego biura. Kazałem dziewczynie usiąść na kanapie, sam natomiast rozsiadłem się wygodnie w fotelu. 

- Czego ode mnie chcecie? Dajcie mi spokój! Nie mam ochoty z wami rozmawiać- krzyknęła łamiącym się głosem.

 - Widzisz dziewczynko, jesteś taka młoda i jeszcze taka głupiutka i naiwna. Ryzykujesz życie dla ludzi, których nawet nie znasz, a oni tak bardzo docenili twoje starania, że nawet nie raczyli się sprzeciwić, kiedy cię od nich zabraliśmy. Nawet nie stanęli w twojej obronie. Żałosne. Od teraz ja będę twoim obrońcą, więc musisz być posłuszna.

- Chyba śnisz dupku! Wolę umrzeć niż się ciebie słuchać.

- Jeszcze raz obrazisz kogokolwiek z nas, to pożałujesz- powiedział Rio mierząc w dziewczynę bronią, szybko jednak ją opuścił. Dotarło do niego, że nie powinien już na samym początku napadu tracić cierpliwość z jakiegoś błahego powodu. Zdał sobie sprawę, że z minuty na minutę będzie coraz gorzej, więc powinien na razie trzymać nerwy na wodzy. 

- Zostaw nas samych Rio, sam dam sobie z nią radę. 

Chłopak szybko zrobił, to co kazałem. 

- Koniec tej zabawy, od teraz masz wykonywać moje polecenia. Zaczniemy od bardzo prostej rzeczy, a mianowicie opowiedz mi wszystko o sobie, gdzie mieszkasz, czym się zajmujesz, imiona rodziców, dziadków, a nawet psa- powiedziałem stanowczym tonem.

 Dziewczyna początkowo się sprzeciwiała, lecz po moich psychologicznych zagrywkach szybko się opamiętała i w końcu zaczęła odpowiadać na zadane pytania. 

Po upływie 30 minut postanowiłem dłużej jej nie męczyć. Kiedy jednak byliśmy już prawie przy drzwiach Anna spokojnie zapytała:

 - Jak długo zamierzacie nas tu więzić? Nie możecie po prostu zabrać pieniądze i uciec?

- Bądź grzeczna, a będzie ci tu dobrze, prawie jak w domu- zaśmiałem się ironicznie- O nic więcej na razie nie pytaj, będziecie informowani o wszystkim na bieżąco. 

Kiedy to powiedziałem usłyszałem dźwięk telefonu, więc od razu podszedłem do biurka i zacząłem rozmawiać z Profesorem. Po chwili jednak poczułem lufę broni na plecach. 

- Nie ruszaj się, bo cię zabiję!

Na te słowa od razu pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Przez głowę przeleciała mi tylko jedna myśl, a mianowicie, że ta dziewczyna naprawdę jest mocno stuknięta. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć wszystkim ! Mam prośbę, a mianowicie jeżeli spodobało Wam się moje opowiadanie, to zostawcie gwiazdkę lub komentarz. To dla Was zaledwie kilka sekund, a dla mnie ogromne zadowolenie i motywacja do dalszego pisania :) Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia co do opowiadania, to śmiało piszcie, chętnie przeczytam Wasze sugestie i rady :) Pozdrawiam ! 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

OprawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz