Rozdział dziesiąty

3 0 0
                                    

(rezydencja Slendermana)
-Dobra mieszkańcy, skoro została już tylko czwórka rywali robimy ponowne głosowanie. Jednak tym razem między Jeffem, Jasonem, E.J i Jane- Powiedział spokojnie Ben spoglądając na tablice, z której zaczął wymazywać resztę mieszkańców.- Ponieważ tylko ich ,,wybrańcy,, zostali jeszcze przy życiu- Powiedział spokojnie skrzat siadając na fotelu, po czym spojrzał na swoich znajomych.

-Ja obstawiam swoją Hiszpankę- powiedział spokojnie Jeff, rozsiadając się wygodnie na kanapie.

-Niech ci będzie, z resztą od samego początku miałeś rację obstawiając Lolitę- powiedział spokojnie skrzat, zapisując imię Lolity przy imieniu chłopaka. 

-Ja wybieram moją wojowniczkę. I jestem pewny, że to Mimi zmiażdży twoją piłkareczke- powiedział pełen dumy w głośnie Jason. Czarno włosy na jego słowa delikatnie przekręcił oczami.

-E.J proszę ty pierwszy- powiedziała z uśmiechem Jane, kanibal jedynie delikatnie się uśmiechnął odwracając głowę w kierunku blondyna. 

-Zapisz Zacka, chłopak zna się na chemii, mam nadzieję że uda mu się- powiedział spokojnie, wkładając do ust swoją nerkę. Chłopak pokiwał głową a po chwili zapisał też imię Diego przy Jane.

-Jane, masz największego narwańca w całej grze- zaśmiał się delikatnie chłopak. Czarno włosa dziewczyna jedynie pokiwała głową z uśmiechem.

-Bardzo się ciesze- dodała po czym wróciła wzorkiem ekranu telewizora.

(Wracając)
Przeszliśmy przez ogromne drzwi, kiedy światło delikatnie się rozproszyło w końcu dało się rozejrzeć po miejscu. Całe miejsce było w barwach czerwonych z elementami czerni. A atmosfera panująca w tym miejscu była przerażająca. 

-Gdzie my jesteśmy?-powiedział zdziwiony Zack rozglądając się po otoczeniu, sama byłam w wielkim szoku. Delikatnie stawiałam kroki bacznie obserwując tereny. Było tu cholernie gorąco, dlatego kilka kropel potu spływało mi po czole, mieszając się z brudem.

-Może ja wam pomogę?- odezwał się niebiesko włosy klaun. Ten sam którego spotkałam na poziomie drugim. Od razu wyciągnęłam maczetę będąc gotowa do ataku.- Spokojnie tygrysie- zaśmiał się spokojnie, drapiąc delikatnie po głowie.

-Czego chcesz?-powiedziała Mimi stając obok mnie. W ręce trzymała swoją katanę, również gotowa do walki.

-Już wam mówię, cała wasza czwórka znajdujecie się w piekle...innymi słowy, w moim domu!-uśmiechnął się szeroko odwracając do nas plecami.- A teraz zapraszam, mam was zaprowadzić do mojego władcy- zaśmiał się cicho, podnosząc swój wielki młot, po czym ruszył przed siebie. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie niepewnie, po czym również zaczęliśmy iść za potworem. Szliśmy spokojnie, w swojej dłoni nadal trzymałam maczetę. Skoro znajdowaliśmy się w piekle nigdy nie wiadomo co może cię zaatakować. 

-Nieźle zmiażdżyłaś mi nogi- powiedział klaun w moją stronę...a raczej Candy...
Spojrzałam na niego a potem na jego stopy, skoro mu je zmiażdżyłam to jak on teraz...

-Mój pan przywrócił mnie do stanu używalność- zaśmiał się doskwierając mój tępy wyraz twarzy.Kiwnęłam lekko głową, delikatnie odwróciłam głowę zauważając duszę ludzi potępionych, tak bardzo było mi ich żal. To niesprawiedliwe.
Westchnęłam cicho pod nosem, po kilku minutowym marszu znaleźliśmy się przed wielkim czarnym pałacem.

-Teraz zacznie się zabawa!-krzyknął wesoły Candy, wprowadzając nas do środka. Od razu do klauna podleciały dwa demony, jednym z nich była kobieta o czarnych jak noc włosach i błękitnych oczach jak ocean. Miała szpiczaste blade uszy i parę dwóch czarnych rogów na głowie. Kobieta ogólnie ubrana była w strój pokojówki, biała koszula z czarna kokardą. Czarna dość krótka spódniczka i do tego biały fartuszek. Nogi miał bose, z pleców dziewczyny wyrastały czarne nietoperze skrzydła. Szczerze, ten wygląd bardzo mi się spodobał. Zawszę jak byłam mała chciałam nauczyć się latać.
Przypatrzyłam się teraz drugiemu demonowi, wysoki chłopak o muskularnej posturze ciała. Miał gęste krwisto czerwone włosy, jego skóra nie była tak blada jak dziewczyny. Na szyi posiadał głębokich rozmiarów rozcięcie z szwami. Jednak, w jego wglądzie najbardziej przyciągającą rzeczą okazały się jego czarne oczy z czerwonymi źrenicami. Strój chłopaka składał się z czarnej koszulki w czerwone pionowe paski, na to miał ciemno czerwoną kamizelkę i najzwyklejsze czarne spodnie.

Zagrajmy w grę- CreepypastyWhere stories live. Discover now