Prolog

34 7 9
                                    



Wszystko, czego pragniesz, jest po drugiej stronie strachu.

George Addair





POV.  ( ... )

- Nie ! Zostaw Go ! Ja to wszystko zacząłem ! Mnie ukarz !

Wykrzyczałem by zostawił Rafaela w spokoju.

- Przyjmę na Siebie każdą możliwą karę - Powiedziałem już spokojniej. 

- Tylko proszę, zostawcie Go już w spokoju.

Nie mogłem patrzeć jak On cierpi. Gdy wziąłem całą winę na siebie, zaprzestali zadawanych Mu kar. Podbiegłem do Rafaela jak najszybciej, po czym zgarnąłem Go delikatnie w swoje ramiona, starając się by jak najmniej ucierpiał.

 Podbiegłem do Rafaela jak najszybciej, po czym zgarnąłem Go delikatnie w swoje ramiona, starając się by jak najmniej ucierpiał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Przepraszam Cię Rafael.

Nikt się nie odezwał, słychać było tylko cichy płacz Rafaela.

- Uspokój się, wszystko będzie dobrze - Wyszeptałem Mu na ucho, jednocześnie całując Go w spocone czoło. Wziąłem Go w ramiona wstając razem z nim, po czym odwróciłem się do wszystkich naszych braci w tym do Ojca.

- Rozumiesz ? Czy Wy wszyscy rozumiecie ?! Nie ma najmniejszej w tym winy Rafaela. To jest tylko i wyłącznie moja wina.

Rzekłem z mocą w głosie.

Gdy wychodziłem z sali niosąc na rękach Rafaela odezwał się Ojciec.

- Zatrzymaj się w tej chwili Serafinie. Ty, Mój Pierworodny, Najstarszy z braci jakim prawem śmiałeś Mi się sprzeciwić ?! Niczego Wam tutaj nie brakuje. Wiesz, Wy wszyscy powinniście doskonale wiedzieć że nie może między wami istnieć jakakolwiek emocja.

Mówił opanowanym głosem.

- Jedyne co może istnieć to miłość Moja do Was jak i Wasza do Mnie. Więc co się stało ? Chciałeś się wyróżnić z pośród braci ? Sprzeciwiłeś Mi się i to dla kogo ? Dla najniższej rangi Anioła. Powiedz. Brakowało Ci czegoś ? Lucyferze ?

W tej chwili poczułem nieznany mi do tej pory ucisk w sercu. Nie mogłem stać tak bez czynnie.

- Łżesz ! - Nie mogłem trzymać tego dalej w sobie - Nie ma innej miłości ?! Co mi w takim razie odpowiesz Ojcze na to, że jeden z Twoich Synów cierpi na Ziemi ? I to jako Człowiek ?

- I to Ty ! Skazałeś Go na to cierpienie. Ludzie prędzej czy później i tak zaczną grzeszyć.

- Natychmiast zamilcz ! - Przerwał Moją wypowiedź. - Nie masz prawa w ten sposób się do Mnie odnosić Serafinie.

Słychać było w Jego głosie, że zaczął tracić cierpliwość. Bracia spoglądali to na Mnie to na Ojca. Nikt nie ważył się odezwać.

- Jak już wcześniej wspomniałem. Przyjmę na siebie każdą możliwą karę. Jednak Rafaelu ma nie stać się żadna krzywda.

Rzekłem przyciągając Rafaela bliżej piersi. Mierzyłem się z Nim wzrokiem dopóki nie postanowił się odezwać.

- Niech tak się stanie. Uszanuję Twoją prośbę. Jednak jutro nim zmierzch zapadnie, zostaniesz osądzony na oczach wszystkich Braci.


Gdy skończył swoją przemowę ruszyłem do wyjścia wraz z krwawiącym Rafaelem na rękach.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





________________________________________________________________________________


Witam wszystkich z nowym opowiadaniem.

Jeśli chodzi o pytania zapraszam na priv

Pozdrawiam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bunt Historia PrawdziwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz