LOVING CAN HURT SOMETIMES

781 47 51
                                    

* Karol *

- Karol... - powiedziała niepewnym głosem różowowłosa siadając na skraju łóżka, na którym leżałem - Mam takie jedno pytanko do Ciebie, wiesz? - zapytała siląc się na jeden ze swoich sztucznych uśmiechów.

- Mhm? - Mruknąłem i spojrzałem na nią od niechcenia - O co chodzi? - Zapytałem unosząc brwi do góry i ze znudzeniem wyczekując odpowiedzi, której i tak bardzo dobrze się spodziewałem.

- Wiesz, bo widziałam taką super torebkę - Zaczęła dziewczyna ciągle sztucznie się uśmiechając, a ja przewróciłem oczami - No i wiesz, jak zabierzesz mnie na wakacje, to by mi się przydała... - Kontynuowała, a ja patrzyłem na nią z zażenowaniem i coraz większą bezradnością. Jakie wakacje? Zapytałem sam siebie w myślach i pokręciłem głową. Już od jakiegoś czasu widziałem, że Weronika jest ze mną tylko dla pieniędzy i szczerze przyznam, że powoli miałem tego dosyć. Jedyne, co trzymało mnie przy naszym związku, to nasi obserwatorzy. Nie chciałem ich rozczarować.

- No i słuchaj, ta torebka - Wyrwała mnie z rozmyśleń dziewczyna - Potrzebuję na nią cztery i pół tysiąca złotych, ale co to dla Ciebie, prawda? - Zapytała z uśmiechem i zatrzepotała swoimi przesadzonymi, zbyt długimi, sztucznymi rzęsami, próbując wyglądać uroczo. W jej mniemaniu, oczywiście.

- Sorki Werka, ale mam w tym momencie ważniejsze wydatki, niż torebka... A z resztą, przecież kupiłaś nową z dwa tygodnie temu, nie przesadzasz trochę? - Zapytałem beznamiętnie i spojrzałem na widocznie zdenerwowaną dziewczynę.

- Wiesz co, Karol? - Zapytała podniesionym głosem i wstała z łóżka, zaciskając nieudolnie ręce w pięść, co skutecznie utrudniały jej zbyt długie paznokcie - Jesteś, beznadziejny, myślisz tylko o sobie! A ja? Ja sie wcale nie liczę?! - Krzyknęła już rozwścieczona różowowłosa, co sprawiło, że ja również się zdenerwowałem.

- Uspokój się, dziewczyno - Powiedziałem podirytowany.

- Ty mnie nie będziesz uspokajał! - Krzyknęła - Jesteś beznadziejny, słyszysz? Beznadziejny! - Rzuciła na odchodne i trzasnęła za sobą drzwiami, gdy opuszczała naszą sypialnie. Westchnąłem ciężko i położyłem się z powrotem na łóżko, przymknąłem oczy i starałem się nie myśleć o zaistniałej sytuacji. Kochałem Werke, naprawdę ją kochałem. Niestety dziewczyna, z którą dzieliłem sypialnie już nią nie była. Zmieniła się nie do poznania, a pieniądze zaślepiły ją całkowicie. Nie była już tą kochaną i uroczą dziewczyną, którą poznałem. Mimo ogromnego smutku, jaki odczuwałem w środku, starałem się nie pokazywać reszcie ekipy tego, co czuję. Chociaż tą kłótnię słyszeli pewnie wszyscy domownicy. Ciężko byłoby jej nie usłyszeć, skoro Weronika musiała zacząć krzyczeć, jakbym zrobił jej ogromną krzywdę. Ale to nie była nasza pierwsza kłótnia i pewnie mimo tego, że udawałem, że wszystko jest w porządku każdy już wiedział, co sie między nami dzieje. Coraz częściej zastanawiałem się czy nie zakończyć tego związku, w końcu Tromba niedawno zerwał z Marcysią i jakoś sobie radził, co prawda był trochę smutny i zamknięty w sobie, ale to chyba normalne po rozstaniu, co nie? Da się to jakoś przetrwać, może razem byłoby nam łatwiej przechodzić przez etap złamanego serca? W końcu z przyjacielem zawsze jest raźniej. Z rozmyśleń wyrwało mnie kolejne trzaśnięcie drzwi, wstałem i postanowiłem zejść na dół, by zobaczyć o co chodzi. Gdy schodziłem po schodach widziałem zszokowane spojrzenia wszystkich domowników, którzy stali w salonie.

- Co się stało? - Zapytałem - Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha - Zażartowałem i podszedłem do nich.

- Karol, wpadła tu rozwścieczona Weronika - Zaczął Łukasz - Zwyzywała Cię od najgorszych i powiedziała, że wychodzi i nie wie, kiedy wróci - Dokończył lekko zmieszany, a pytający wzrok wszystkich utkwił we mnie, jakby chcieli zmusić mnie do wyjaśnień.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

loving can hurt sometimes | Friz x Tromba |  ONE SHOT Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz