-6-Плохой.

5.4K 320 27
                                    

- Wybieraj i nawet nie próbuj uciekać. - warknąłem szukając wiadomości z numerami, która została mi wysłana przez Ross' a.

Svetlana wzdrygnęła się i bez zbędnych oględzin pomaszerowała wybrać  sobie ubrania. Jej dłonie sunęły po wieszakach skutecznie je przesuwając. W momencie kiedy wyciągnęła odpowiadający jej tiszert usiadłem na kanapie przed przymierzalnią.

Mój telefon za wibrował i widząc znajomy numer musiałem odebrać.

- Halo? - popatrzyłem przelotnie na dziewczynę która od razu odwróciła wzrok. Miałem dziwne przeczucie że coś kombinuje.

- Miło cię znowu słyszeć Harry. - mogłem sobie wyobrazić jak się uśmiecha. - Jak tam mija podróż?

- Chujowo. Jestem ze Svetlaną na zakupach. - westchnąłem opierając się na oparciu kanapy.

- Widzę, że rozpieszczasz moją dziewczynkę.

Uśmiechnąłem się ironicznie sam do siebie.

- Pamiętasz jak mówiłeś, że mogę mieć ją na jedną noc? - zapytałem niewinnie rysując palcem wskazującym kontur moich ust na wargach.

- No pamiętam, jeżeli jest w ciąży...

- Nie. - zaprzeczyłem szybko kręcąc głową. Chyba nie. - Nic nie mówiłeś że jest dziewicą. - szczerze myślałem, że taki ktoś jak ona będzie już obcykany w te klocki, bo to w końcu Rosjanka, a Rosjanki są ostre. Przynajmniej tak słyszałem.

- Taka niespodzianka dla ciebie.

Prychnąłem i chciałem splunąć na podłogę, ale powstrzymałem się uświadamiając siebie, że nie jestem na zewnątrz.

- Mam nadzieję, że za bardzo jej nie uszkodziłeś. - dodał.

- Oprócz krwawiących nadgarstków, kostek i kilku siniaków to nie. Jest zdrowa jak ryba. - skłamałem.

- Ma być w nienaruszonym stanie kiedy mi ją przywieziesz.

- Wiem. - wywróciłem oczami.

- No myślę, pamiętaj za co ci płacę.

Chciałem odpowiedzieć, ale zauważyłem zbliżającą się Svetlanę.

- Muszę kończyć. - nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Wstałem i uniosłem brwi. - Tylko tyle? - popatrzyłem na trzy bluzki i dwie pary spodni.

- Tak. Nje chaciu spolszywać.

- Co?

- Draguj. - dla podpowiedzi podniosła też metkę. Warknąem zirytowany.

- Pieniędzmi się nie martw. Przecież ja za wszystko płacę. - powiedziałem powoli dostrzegając jej rumieńce na policzkach. Nie wiem czy to przez to, że jeszcze się nie zagrzała, bo na zewnątrz była minusowa temperatura, czy to po dzisiejszej nocy.

- Ja nje...

- Nie denerwuj mnie. Wybierasz sama, albo ci pomogę.

Przełknęła ślinę spoglądając w bok. Wypuściła z siebie powietrze i podeszła do regałów z ubraniami.

                                                                                     *  *  *

- Pozwólcie mi odzwonić waszy mama? - Svetlana podeszła do mnie z telefonem w ręku.

Gdzie ona kurwa go znajduje?!

- Nie. - po raz drugi wyrwałem jej urządzenie z ręki i zmieniłem bieg.

- No obiecaleś. - szepnęła błagalnie siadając na miejscu pasażera. Miałem chęć powiedzieć jej, że pozwolę jej zadzwonić, ale jeśli jeszcze raz da się przelecieć. Niestety moje głupie wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Obiecałem jej wczoraj, że zadzwoni, ale coś nie kazało mi tego robić. Odwlekałem to na następny dzień z myślą, że zapomni, albo jej przejdzie.

Sam na jej miejscu chciałbyś zadzwonić do swojej matki.

Ja nie mam matki.

- Idź spać. - machnąłem ręką w powietrzu, jakby odganiając natrętną muchę.

- Praszo. - padła na kolana składając dłonie jak do modlitwy. Popatrzyłem na nią zdziwiony i mogłem dostrzec zły kręcące się w kącikach oczu. Nieustępliwym wzrokiem patrzyła w moje oczy. Jej brązowe tęczówki wyrażały tyle co: strach, niepewność i poniżenie.

Zagryzłem odruchowo wargę patrząc na jezdnię, a następnie z lekkim wahaniem podałem dziewczynie telefon.

- Ale rozmawiasz przy mnie. - ostrzegłem kiedy chwyciła urządzenie. Kiwnęła głową przecierając swoje oczy jednocześnie wystukując numer telefonu. - Spróbuj powiedzieć coś o porwaniu a osobiście z tobą skończę. - zagroziłem kiedy przytuliła wyświetlacz do ucha. Potwierdziła mi skinieniem. Doszedłem do wniosku, że lepiej rozumie niż mówi po angielsku.

- Nje pulszed. - mruknęła sama do siebie po chwili, próbując jeszcze raz połączyć się z rodzicielką.

Już miałem jej powiedzieć by oddała mi moją własność kiedy próbowała 10 raz się dodzwonić. Jednak z rozczarowaniem sama po dobroci oddała mi telefon.

- Ja magu paprubuwa dalszy?

- Nie. - zaprzeczyłem chowając go do wewnętrznej kieszeni.

Nie odpowiedziała.

Po prostu zwiesiła głowę nisko i usiadła na fotelu.

- Opowiedz mi coś o swojej rodzinie. - powiedziałem po chwili. Bardzo bylem ciekawy jak i dlaczego trafiła do tego całego miejsca którego ja nazywam burdelem. Ross nie dał mi żadnych papierów na jej temat, przez co nie wiem nawet ile ma lat. To trochę dziwne jak dla mnie, bo ze wcześniejszymi ofiarami bylem bardziej zapoznany.

- A szto wy znajci? - popatrzyła na mnie z wyrzutem.

- Nie wnerwiaj się na mnie za to, że twoja rodzina ma cię w dupie. - splunąłem nawiązując do nieodebranych połączeń.

Przez jej twarz migło stado emocji i w tamtym momencie mógłbym przysiąc, że zaraz się rozpłacze. Jednak zacisnęła szczękę i odwróciła głowę w bok.

- Dzisiaj w nocy mówiłaś więcej niż przez te wszystkie dni. Dlaczego milczysz? Chętnie posłucham twoich wyzwisk względem mnie. - podjudzałem ją. Bardzo nudziło mi się, a w dodatku ta ciągła jazda. Kurwicy można dostać.

Mogłem nawet powiedzieć, że spodobał mi się rosyjski język. Trochę zjebany, ale fajnie się go słucha.

Podniosła jedną rękę, jak mi się zdawało chciała pokazać mi środkowy palec, ale się powstrzymała. I dobrze że to zrobiła.

- Mała nie obrażaj się na mnie. Przecież dotrzymałem słowa. - dotknąłem jej kolana. Wzdrygnęła się i odsunęła.

- Ja nje mala tylko nisko. - burknęła nadal na mnie nie patrząc.

- Każda tak mówi. - prychnąłem.

                                                          *  *  *  

- Svetlana? - zawołałem wycierając jeszcze mokre włosy. Przyszła dopiero po chwili, ale kiedy dostrzegła, że jestem w samych bokserkach chciała cofnąć się i wrócić z powrotem do sypialni. Niestety na jej nieszczęście ode mnie nie ma drogi ucieczki.

Chwyciłem reklamówkę w której znajdowało się coś bardzo przydatnego.

- Masz. - podałem ją dziewczynie która z lekkim skołowaniem spojrzała do środka. Wepchała rękę i wyjęła materiał. Wciągnęła ze świstem powietrze i popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Tam jest jeszcze 4 inne pary takich bielizn. - puściłem do niej oczko wskazując na reklamówkę. - Jeśli chcesz znowu zadzwonić do matki wiesz co robić. - szepnąłem przechodząc obok niej i uległem pokusie klepnięcia jej w tyłek. 

------------------------------------------------------------

W następnym rozdziale będzie +18, nie musicie się o to martwić, będzie tego jeszcze sporo :3

Buźka i do następnego :*         

Prize - Russian girl//H.S✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz