-9-Почему?

4.5K 301 5
                                    

Jeszcze raz spoglądam na wyświetlacz telefonu sprawdzając która jest godzina. Nie mieliśmy jakiejś dużej zwłoki, ale musiałem nadrabiać, jeszcze za ten raz, gdy Svetlanie zachciało się uciekać w hotelu, w ten dzień, kiedy odebrałem ją z burdelu.

Z westchnieniem spojrzałem w bok łudząc się, że będzie siedziała na miejscu pasażera. Jednak nie było jej. Siedziała w sypialni już do kilku dobrych godzin, a moje nerwy lekko się uspokoiły. Ta dziewczyna nie wiedziała jak potrafi wytrącić mnie z równowagi. Tyle razy jej mówiłem, by nic nie robiła bez mojej zgody, a ona jednak nie słuchała. Teraz miała tego skutki.

Przejechałem dłonią po twarzy znowu patrząc na wyświetlacz 20:30. Całodzienna jazda dała mi nieźle w kość, przez co zaparkowałem na pobliskim parkingu. Nie miałem siły na nic, zamknąłem tylko nas od wewnątrz, a z blokowaniem kierownicy dałem sobie spokój.

Wchodząc do sypialni można był powiedzieć, że Svetlany nie było. Wszystko było w porządku, telewizor i laptop były wyłączone, w takim stanie jak przedtem zostawiłem. Też bym tak sądził gdyby nie jeden szkopół, a mianowicie coś zwinięte w kulę pod kołdrą. Niepewnie podeszłem do niego siadając na skraju.

- Svetlana. - mój głos był cichy, a kiedy dotknąłem ręką jej pleców zrobiła dziwny ruch. Czułem jak drżała i byłem zmuszony cofnąć kończynę. - Nie możesz cały czas leżeć pod kołdrą, udusisz się. - zacząłem ściągać z niej przykrycie, najdelikatniej jak umiałem. Jednak sunęła w dół skutecznie się przede mną chowając. Jednak mojej uwadze nie umknęła jej rozwalona warga i siniak na policzku. Nie powinienem bić jej tak mocno, ale po prostu nie mogłem się opanować. Cały czas krzyczała wyzywając mnie, wkurwiając jeszcze bardziej. Żałowałem tego co zrobiłem. - Skarbie. - szepnąłem kładąc się obok niej i obejmując ramieniem. Pomimo iż była przykryta kołdrą czułem jak zaczyna szybciej oddychać, a jej ciał zareagowało na mnie w dziwny sposób.

Bała się mnie.

- Nie chciałem, bardzo cię przepraszam. - szeptałem, powtarzając sobie w głowie jak wielkim pojebem byłem. Od zniknięcia Rebeccki postanowiłem się zmienić, nie być jebanym damskim bokserem.

- To nic nie zmieniat. - płakała zwijając się w kłębek, coraz trudniej dając mi dostęp do jej osoby.

Żałowałem i to bardzo, a gdy pomyślałem sobie, co mógł zrobić mi Ross za dotknięcie jego maskotki włosy jeżyły mi się na karku.

- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy, przyrzekam. - mówiłem prawdę i chciałem by w końcu wyszła spod tej kołdry. Jednak miały minuty, a ona nadal się nie ruszała. Brakowało mi jeszcze by się zadusiła. Z czarnymi myślami chwyciłem brzeg kołdry i ściągałem ją z niej. Może zbyt brutalnie, bo jęknęła z bólu, kiedy podrażniłem jej rany. Zagryzłem dolną wargę widząc pościel w krwi, a ciało dziewczyny pokryte formującymi się sińcami, chociaż niektóre już były fioletowe.

- Nje prykaskiska mnie! - zapłakała i próbowała się podnieść z łóżka kiedy usiadłem obok niej, chcąc jej jakoś pomóc.

- Czujesz, jakbyś miała coś złamane? - zapytałem pomimo wielkiej guli w gardle. To, że mogłem jej coś złamać nie wchodziło w grę, ale musiałem się upewnić. Wiele razy zderzyła się ze ścianą przy pomocy mojej siły i padała na podłogę. Potem ledwie przytomną zaniosłem ją do auta, nie pomyślałem wtedy, że mógłbym doprowadzić ją do takiego stanu w jakim jest teraz.

Nie odezwała się, tylko trzęsła jak nigdy przedtem. Była jak nieumiejące chodzić dziecko, które próbuje się podnieść i uciec.

- Wy możycie zabić mine!

Zamknąłem oczy na jej głos nie wiedząc co robić. Pomimo jej protestów i pisków wziąłem ją na swoje kolana tuląc do piersi jak dziecko. Biła mnie i krzyczała, ale po prostu cały czas trzymałem ją przy swojej klatce piersiowej. Zdawało mi się, że mijały godziny zanim się uspokoiła i zmęczona ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej. W tamtym momencie pragnąłem scałować każdy centymetr jej ciała, byleby tylko ją nie bolał.

- Przyniosłem maść, pomoże ci i uśmierzy ból. - mruknąłem cicho, opierając podbródek na jej głowie.

Milczała.

- Mogę cię posmarować? Nie jestem pewny czy sama dasz radę.

Znowu cisza.

Najdelikatniej jak potrafiłem ułożyłem ją na łóżku. Była wykończona, a oczy same jej się zamykały.

Zjebałem sprawę, nie ma chuja.

- Teraz cię rozbiorę. - wolałem to jej uświadomić niż zacząć to robić, a ona z piskiem zaskoczenia będzie mnie odpychać, pogarszając swój stan.
Odpiąłem guzik jej spodni i ściągnąłem je w dół. Skrzywiła się lekko na liczne siniaki i zadrapania. Zacisnąłem szczękę chwytając rogów jej bluzki. Chwilę później i z wielkim wysiłkiem, ona też poszła w kąt. Wyjąłem z kieszeni maść i posmarowałem jej caluteńkie ciało, cały czas mając zaciśniętą szczękę. Nie mogłem znieść tego widoku, ale musiałem naprawić mój błąd i pomóc jej. Musiała przez chwilę siedzieć, by maść wchłonęła się w skórę. Dałem jej moje dresy i bluzę, by materiał jej nie obcierał, a na końcu położyłem na łóżku i nakryłem.

- Jakby co będę spał na kanapie w korytarzu. Będzie ci wygodniej. - chociaż chciałem być blisko jej boku, nie mogłem sobie na to pozwolić. Nie w tym momencie.

Nawet na mnie nie popatrzyła. Z resztą nie dziwiłem jej się, dobrze wiedziała że byłem mordercą, a pobicie takie jak spotkało ją to był tylko pikuś.

* * *

< Następny dzień >

Przez chwilę zastanawiałem się czy wielki bukiet róż może coś wskórać, ale nie mogłem się wycofać. Stałem przed jej łóżkiem patrząc jak śpi. Westchnąłem wkładając go do wazonu na szafce nocnej. Najdelikatniej jak potrafiłem usiadłem na skraju łóżka, ale mimo to otworzyła oczy. Odwróciła głowę w moją stronę z przerażeniem.

- Nic ci nie zrobię. - zaznaczyłem od razu, ale jej to nie ruszyło. - Przyniosłem śniadanie i... - spojrzałem na bukiet. Nie wie co mnie w momencie zakupu kwiatków napadło, ale teraz wydawało mi się głupie. - i kupiłem ci tabletki z maścią.

Kiwnęła głową i skrzywiła się kiedy usiadła. Pomogłem jej zdjąć bluzę i chwyciłem maść wyciskając na ręce, by następnie delikatnie ją wpasować w jej plecy i w odbite moje palce na jej ramionach. Nie miałem pojęcia dlaczego uległem pokusie pocałowania ją w kark i zamknięcia oczu. Chociaż na chwilę chciałem oderwać się od tego całego gówna.

Prize - Russian girl//H.S✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz