Rozdział 18

1K 102 118
                                    

Tsutomu westchnął, siedząc z Satorim na krzesełkach w szpitalu. Na szczęście, nim objawy uczulenia znacznie się nasiliły, Amaya dostała swoje leki.

Mika, Rozgrywająca z jej drużyny widziała, jak nowa menadżerka Shiratorizawy wyrzuca je do śmietnika.

Przyniosła je do Amayi i sama podała, potem Tsutomu zadzwonił po pogotowie, gdy czarnowłosa zemdlała.

- Będzie dobrze. - Satori objął go ramieniem - Amaya dostała leki, więc nie masz się czym martwić.

Widział, jak Tsutomu zaciska dłonie w pięści. Westchnął i podniósł je, opierając na nich głowę.

- Zrobiła to specjalnie... - Powiedział spokojnie - Nie chce, żeby była naszą menadżerką. Ona niszczy wszystko, na co tak długo pracowaliśmy. - Spojrzał na swojego Senpaia - Ona krzywdzi Amaye.

- Wiem, wiem...Porozmawiam z trenerem. - Poklepał młodszego kolegę po plecach - A ty idź do niej. - Powiedział, gdy widział, że lekarza wychodzi z sali - I dowiedz się czegoś ważnego.

- Okej.

Tsutomu za pozwoleniem lekarza wszedł do sali i gdy zobaczył siedzącą na łóżku Amaye, od razu ją do siebie przytulił.

- Cieszę się, że nic ci nie jest.

Libero uśmiechnęła się do niego i również objęła, wtulając twarz w ramię siatkarza.

- Ale...

Odsunęła się od niego i pokazała mu swoją dłoń. Było w niej małe, białe urządzenie.

Tsutomu zmarszczył brwi, nie wiedząc, co to jest. Nakamura westchnęła i spojrzała mu w oczy.

- Mam stwierdzoną astmę. - Wzruszyła ramionami - To dlatego złapały mnie te duszności. Normalnie bym dostała tylko silnej wysypki i bardzo często bym wymiotowała.

Goshiki zacisnął usta w wąską linię i zgarnął nastolatkę do siebie. Amaya zamknęła oczy, ciesząc się bliskością Małego Asa.

- Wszystko będzie dob...

- Nie boję się. - Parsknęła śmiechem - Ale to miłe, że próbujesz mnie pocieszyć.

Potem zapadła chwila ciszy. Tsutomu nie odzywał się, zamiast tego głaskał swoją ukochaną po głowie i co jakiś czas, ucałowywał jej czubek głowy.

- Cieszę się, że cię mam.

Usłyszał nagle od dziewczyny. Nie odpowiedział. To były na pewno piękne słowa, a on czuł szczęście, słysząc je z ust Amayi.

Nie musiał odpowiadać. Ona wiedziała, że czuł to samo. Po prostu miała potrzebę, by to powiedzieć.

- Lekarz powiedział, że mogę wyjść ze szpitala w każdej chwili. - Odsunęła się od niego - Więc chodźmy. Nie chcę tu dłużej być.

Tsutomu patrzył, jak na jej ustach pojawia się ciepły uśmiech.

***

Amaya siedziała w pokoju i czekała, aż Tsutomu wróci. Już jutro miały odbyć się mistrzostwa, stresowała się jak nigdy. Z tego co dowiedziała się w szpitalu, jej astma była spowodowana genetyką.

Jednakże była ona najniższym stadium tej choroby, dlatego Amaya nigdy wcześniej nie miała większych problemów czy objawów z nią związaną. W tym przypadku była niegroźna, jednak nie był to powód, by ją ignorować.

Miała przepisane leki, które powinna regularnie zażywać, co dwa dni. Zawsze o poranku, tuż po przebudzeniu.

Drzwi do jej pokoju otworzyły się. Do środka weszła Mika. Nakamura nie byłaby zdziwiona jej wizytą, gdyby nie fakt, że w środku pojawiła się również Yuki.

Nieugięta || Goshiki Tsutomu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz