*dwa lata później*
Amaya czekała, opierając się plecami o ścianę jednego z budynków.
- Yo! Amaya-Chan!
Spojrzała w bok i zobaczyła Semiego i Tendou, którzy podążali w jej stronę. Amaya dużo wcześniej wyszła z domu, żeby załatwić parę najważniejszych spraw, a chłopcy mieli jej pomóc z prezentem dla Tsutomu.
Chłopak od długiego czasu mówił Amayi, że w końcu wybierze się do schroniska i przygarnie jakiegoś psiaka.
Tak więc postąpiła Libero, kilka tygodni wcześniej osobiście zawitała w schronisku i wybrała psiaka, którego zaadoptowała.
Tego dnia, w urodziny atakującego, miała odebrać szczeniaka, ale wcześniej chciała wybrać się do sklepu zoologicznego po wyprawkę.
Mieli kupić najpotrzebniejsze dla zwierzaka rzeczy, by Goshiki nie musiał się o to zamartwiać.
Kilka minut później, cała trójka przechadzała się po zoologicznym, w poszukiwaniu odpowiednich rzeczy.
Amaya zatrzymała się przy dziale ze smyczami, obrożami i tym podobnymi. Wzięła w dłonie fioletową obrożę. Była skórzana i bardzo wytrzymała, więc wrzuciła ją do koszyka i przeszła do wyboru szelek oraz smyczy.
Tendou miał zająć się zabawkami dla psiaka, a Semi zamiast pomóc, siedział w dziale ze zwierzątkami klatkowymi i zachwycał się puchatym króliczkiem.
Kiedy mieli już wszystko, co potrzebne, poszli do kasy i wyszli.
- Dobra, teraz to będzie trzeba zapakować w jakieś ładne pudełko. - Podała największą siatkę Satoriemu - Smycz, szelki i obroże biorę ze sobą, bo się przyda. - Uśmiechnęła się - Leć do domu i to ładnie zapakuj.
- Robi się! - Zawołał i pobiegł w kierunku mieszkania.
Amaya i Semi za to poszli w stronę schroniska.
- Jak myślisz? Będzie szczęśliwy? - Spytała, patrząc na osprzęt w swoich dłoniach.
- Wiesz, odkąd pamiętam bardzo dużo mówił o tym, że chce mieć psa. - Wzruszył ramionami, chowając dłonie do kieszeni - Ale ciągle jakoś mu wypadało to, żeby iść do schroniska i złożyć papiery o adopcję.
- Wiesz, jeśli się okaże, że nie będzie mógł go wziąć, pies dalej jest zapisany na mnie. - Powiedziała z uśmiechem - Więc nie wróci do schroniska, ale zostanie ze mną. Niemniej jednak Tsutomu co jakiś czas będzie mieć wizyty wolontariuszy, czy psiak ma się dobrze.
Semi pokiwał głową i otworzył drzwi schroniska, przepuszczając Amaye przodem.
- Dzień dobry! - Amaya radośnie przywitała się z wolontariuszką - Przyszłam odebrać psiaka.
Kobieta od razu skojarzyła Amaye, ponieważ przez ostatnie tygodnie dziewczyna przychodziła codziennie i poznawała się ze szczenięciem.
Libero podniosła w dłoniach z szerokim uśmiechem obrożę i szelki z przyczepioną do nich smyczą. Kobieta kiwnęła głową i zaprosiła przybyłą dwójkę do jednego z pomieszczeń, gdzie znajdowały się boksy.
Przeszli na sam koniec, gdzie w środku znajdował się mały, energiczny szczeniak.
Amaya wybrała go ze względu jego niemiłej przeszłości, której doświadczył w swoim jeszcze naprawdę krótkim życiu.
Matka go odrzuciła, przez co był słaby i nie miał szansy walczyć z rodzeństwem o mleko czy inne jedzenie, potem okazało się, że miał groźną infekcję, ale dzięki upartym wolontariuszom, szczeniak wrócił do pełni zdrowia i czuł się świetnie.
CZYTASZ
Nieugięta || Goshiki Tsutomu
RomansaWzruszająca historia o nastolatce, która w najważniejszym dla siebie dniu straciła wszystko i wszystkich. O dziewczynie, która mimo trudów życia, nie ugięła się pod presją społeczeństwa. O konsekwentnej wobec siebie, nie dającej za wygraną ciemnowło...