• Liczba słów: 1416
• Natchnienie: Ending Gry Mystic Messenger, konkretnie Ray's RouteJeśli ktoś nie grał w tę grę, serdecznie polecam, bo jest pełna emocji, a niewinna z pozoru gra Cheritz, w której naszym zadaniem jest podbić serce i pomóc jakiejś osobie na danej ścieżce, zmienia się w historię pełną płaczu, zawodzeń i gniewu. Ray, a właściwie Saeran to jedna z dwóch postaci, które dostępne są na ostatnich ścieżkach (Another Story). Piosenka z Endingu jest w mediach, jeśli ktoś by chciał posłuchać. Dodatkowo powiem, że po zakończeniu każdej ze ścieżek za zagranie w grę możemy wpłacić (za darmo, bo graliśmy) trochę na dany cel. Zachęcam ciepło. Co myślicie o całej tej historii?
❝Gdy nastanie kolejna pora roku, wszystko będzie lepsze❞
━━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━━
Tego pięknego, wiosennego i słonecznego dnia wstąpiłem do kwiaciarni po kolejne róże w doniczce, żeby móc je posadzić w miejscu najbliższym mojemu sercu.Kwiaty to takie piękne rośliny. Potrafią powiedzieć wszystko, czego usta nie mogą wykrztusić w danym momencie. W tamtym miejscu naprawdę nie potrafię powiedzieć nic, więc stwierdziłem, że będę sadził te małe, śliczne istotki.
W końcu nikt lepiej od nich nie jest w stanie wyrazić uczuć, myśli, stanu mojego ducha, który miał się nawet dobrze ostatnimi czasy. To też nie tak, że całą odpowiedzialność za moje słowa zrzucam na 'jakieś tam badyle'.
'Bądź mężczyzną i powiedz jej to w końcu w oczy!' Mówili mi. Tylko naprawdę nie rozumieją, że to nie jest takie proste, wykrzyczeć wręcz to, co we mnie siedzi, zasiane jak te małe czerwone różyczki w moich rękach. Wiecie, one otwierają się powoli, gdy przyjdzie czas, ale to robią.
Ja też to zrobię, gdy nadejdzie odpowiedni czas, gdy ktoś też kiedyś będzie sadził mi kwiaty.
Szedłem zatłoczoną ulicą, czując się naprawdę samotny w tym wszystkim. Chciałbym mieć ją przy sobie, objąć w pasie i iść tak wśród tych spieszących się ludzi. Żeby tak była ze mną w każdą możliwą porę roku. Miałem ich, naprawdę dziwne istoty, zupełnie inne od kwiatów, jakby zniszczone w środku. Ten nie dospał, tamten się spóźnia i ze złością informuje nas dookoła o tym zabawnym dość fakcie.
Bo czas jest przecież względny. Ile to minęło? To już trzecia wiosna, gdy kupuję doniczkę ze znakiem miłości, wstążką i imieniem zakopanym gdzieś w mokrej, brudnej ziemii, w której nie ma żadnego robaka, mam nadzieję.
Bała się robaków. To też jest zabawne, czy świat nie jest piękny?
Wiele kobiet, w tym także moja róża, boi się robaków. Rozumiem, że pająki są obrzydliwe, ale motylek? Przecież to też owad, robak, jak nazwałem, ale jego też się bała.
Raz pamiętam, gdy spacerowaliśmy za rękę z moją różą i jeden wleciał jej we włosy. Zacząłem się śmiać cicho, powiedziałem jej, że wygląda pięknie z cytrynkiem, w słonecznikowej sukience i z tym złotym jak letnie zboża warkoczem. Lecz po chwili nie było mi wcale tak do śmiechu, bo zaczęła piszczeć, żebym go wyjął.
Wtedy właśnie wziąłem go w ręce i pozwoliłem odfrunąć do nieba. Nie trzymaliśmy się już za ręce niestety, ponieważ stwierdziła, że krew owada na moich dłoniach jest obrzydliwa.
Zacząłem też tak sądzić, czyż życie nie jest obrzydliwe? Pełne owadów. I samotności, fruwającej dookoła.
Innym razem, letnią porą, siedzieliśmy na huśtawce, bujając się raz do przodu, raz do tyłu, oglądając zachód słońca. Paliliśmy razem papierosa, dałem jej nawet na chwilkę moją zapalniczkę, by mogła spokojnie zacząć palić, cudowne uczucie. Kolorami zachód przypominał ogień, którego tak się teraz boję.
CZYTASZ
🥀 𝑶𝒏𝒆-𝑺𝒉𝒐𝒕𝒔 🥀
De Todo- Próba ogarnięcia własnych myśli i uczucia estetyki 🥀 Znajdują się tu lub będą znajdować one-shoty, czyli zbiór pojedynczych opowieści, które nie doznają kontynuacji lub doznają, ale niekoniecznie będzie to kilkunasto-rozdziałowa opowieść. 🥀 Nie...