Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Szybko odszukałam telefon, żeby sprawdzić godzinę. Tak jak przypuszczałam - jestem spóźniona do pracy. Cholera! Szybko rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu swoich rzeczy. Moja przyjaciółka - Lara - leżała jak gdyby nigdy nic kompletnie rozwalona na swoim łóżku. No tak - ma dziś na dwunastą. Nie zerkając nawet w lustro, założyłam płaszcz i wybiegłam z mieszkania.
Weszłam do najbliższej apteki, starając się jakkolwiek ułożyć włosy, nie dość, że nie uczesane, to jeszcze potargane przez wiatr. Przy kasie stał młody mężczyzna, na oko w moim wieku, z sympatycznym wyrazem twarzy. Miał ciemne włosy, które lekko opadały mu na czoło.
- Dzień dobry. Poproszę coś na kaca. - rzuciłam podchodząc do lady. - Coś mocnego. - powiedziałam lekko zawstydzona.
-Jasne. - mężczyzna sięgnął na półkę. - To pani pomoże. - postawił przy kasie dwie buteleczki i zaczął szukać tabletki. W tym czasie przeglądałam się w lusterku do przymierzania oprawek i zobaczyłam jak nieznośnie wyglądają moje rude, krótkie włosy.
- Ma pan może gdzieś niepotrzebną recepturkę? - zapytałam, podczas gdy on wymieszał zawartość obu buteleczek.
- Tylko jedną.
- Wystarczy, dziękuję. - zabrałam gumkę z jego ręki i związałam włosy. Młody mężczyzna przyglądał mi się w tym czasie. Gdy na niego zerknęłam, szybko się otrząsnął i podał mi lekarstwo, a na dłoń wycisnął tabletkę z opakowania.
- Proszę. - zażyłam lekarstwa.
- Dziękuję. Ile płacę? - zapytałam szukając portfela.
- Dziewięć dolarów.
-Jasne. - coraz zacieklej szukałam pieniędzy, ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Nerwowo przejrzałam kieszenie płaszcza. - Niemożliwe. - zestresowałam się.
- Zgubiła pani portfel? - spojrzał na mnie z lekkim przejęciem.
- Nie... to dziwne. Nieważne, proszę dać mi chwilę. - wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić do Lary. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Nie odbiera. - Chyba zostawiłam go u koleżanki. Co teraz? - spojrzałam zakłopotana na farmaceutę.
- To daleko stąd? - zapytał uprzejmie z miłym uśmiechem na twarzy.
- Nie, tuż obok. - wskazałam palcem kierunek.
- Na pewno zostawiła pani tam portfel? - spojrzał lekko podejrzliwie.
- Chyba tak... - spojrzałam na niego. - Na pewno. - oprzytomniałam. Jak mogłam nie sprawdzić, czy mam go ze sobą, kiedy wychodziłam? Farmaceuta spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem, widząc moje zmieszanie. - Proszę dać mi chwilę. - ponownie wybrałam numer Lary, modląc się w duchu, żeby tym razem odebrała. - Ile mam do zapłacenia? - zapytałam ponownie trzymając telefon przy uchu.
-Dziewięć dolarów.
- Czemu ona nie odbiera... - wyszeptałam sama do siebie. Westchnęłam. - Spieszę się. Wrócę wieczorem i... Tak w zasadzie to moja koleżanka śpi. Kiedy tylko się obudzi powiem jej, żeby...
- Może pani po prostu iść. - przerwał mi rozbawiony. Mimo wszystko był bardzo wyrozumiały.
-Nie, muszę zapłacić. O! Proszę podać numer konta, od razu prześlę pieniądze. - powiedziałam. Źle bym się czuła, gdybym po prostu wyszła.
- Nie ma takiej potrzeby. Zapłaci pani następnym razem. - odpowiedział i zaczął przeglądać recepty klientów.
- Obiecuję, że wrócę.
Poczułam się głupio. Popatrzyłam jeszcze przez kilka sekund na mężczyznę. Następnie powoli odwróciłam się do drzwi i zrobiłam mały krok.
- Ale tak w ogóle... - zatrzymałam się i obróciłam z powrotem do niego. - to nie ja ją otworzyłam.
- Słucham? - spojrzał na mnie zdezorientowany.
- To pan odkręcił butelkę. Nie mówiłam, że chcę to wypić. - wzruszyłam ramionami. Chłopak był zmieszany jeszcze bardziej. Rozejrzał się, jakby w poszukiwaniu odpowiedzi.
- Chciała pani lek na kaca.
- Tak. - zaśmiałam się. - ale nie prosiłam, żeby pan go dla mnie otwierał. - Przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć.
- Fakt, popełniłem błąd. - patrzyliśmy na siebie przez moment. - Nie spieszy się pani?
- Zostawić panu mój numer? - zapytałam wprost. Spojrzał na mnie lekko zszokowany. - Na wszelki wypadek. - dodałam. - Na pewno wrócę i zapłacę, ale to tak dla zabezpieczenia. - wzruszyłam ramionami. - W tych czasach trudno ufać ludziom. - farmaceuta spojrzał przez chwilę przed siebie, jakby się nad czymś zastanawiał, po czym wrócił wzrokiem do mnie.
- Trzy, jeden, zero... - zaczął, nie czekając aż zapiszę. - dwa, jeden, pięć, dziewięć, cztery, osiem.
***
Stałam pod apteką przy ulicy, czekając na najbliższą taksówkę i rozmyślałam o sytuacji, która miała przed chwilą miejsce. Nagle usłyszałam głos za plecami.
- Przepraszam. - odwróciłam się, a za mną stał facet z apteki. Wyciągnął portfel z tylnej kieszeni spodni, a z niego parę dolarów na taksówkę.
- Nie musi pan tego robić.
- To nie prezent. Odda mi je pani. - zerknął na mnie. - Jak się pani nazywa? - spojrzałam mu w oczy, przez co lekko się zmieszał i postanowił przedstawić się pierwszy. Spojrzał na swoją plakietkę na fartuchu, na którym widniało jego imię. - Jestem Nathan Roberts.
- Margaret Lucky. - odpowiedziałam, a on spojrzał w bok, jakby chciał zapisać to w pamięci.
- Proszę na siebie uważać. - powiedział jedynie i poszedł w kierunku apteki.
***
- Zostawiłaś go z siatce z zakupami. - oznajmiła Lara, kiedy już siedziałam w taksówce. - Kupowałaś wczoraj piwo. Pewnie go tam wsadziłaś.
- Tak... - przypomniałam sobie wszystko i podrapałam się po czole. Głowa już praktycznie przestała mnie boleć. - Wpadnę po niego po pracy, a jeśli skończę późno... Przechowaj go.
- Jak zapłacisz za taksówkę? - zapytała przejęta. Spojrzałam na banknoty w dłoni.
- Zadzwonię do Hannah i poproszę, żeby zeszła na dół. - skłamałam. Nie miałam ochoty opowiadać jej całej sytuacji, dlaczego dostałam pieniądze od aptekarza. - Jeśli będziesz przechodzić obok apteki... - powiedziałam i gwałtownie przerwałam. - Nieważne. - sama chciałam tam wrócić z jakiegoś powodu.
- Apteki? Coś nie tak? Źle się czujesz? - zmartwiła się.
- Nie, nie. Przechowaj mojego portfela. Pa. - rozłączyłam się.
Włączyłam klawiaturę numeryczną i zaczęłam wpisywać numer. Trzy, jeden, zero...
- Zapamiętałam go. - powiedziałam sama do siebie i schowałam telefon do kieszeni.
*** Cześć :) Miło Was poznać i cieszę się, że tu jesteście. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca, żeby poznać tę historię ;) ***
ola

CZYTASZ
One spring night
RomanceJedna noc z przyjaciółką i jeden kac obraca całe życie młodej kobiety o sto osiemdziesiąt stopni. Chcąc pozbyć się potwornego bólu głowy, dziewczyna wpada w kłopoty w nietypowym miejscu - w aptece. Na miejscu staje się dłużna przystojnemu farmaceuci...