ROZDZIAŁ II

28 4 0
                                    

Chcąc, nie chcąc musiał zostać w prosektorium do późna. Była to jego wymówka by nie iść z recepcjonistką, jak to ona nazwała "na obiad". Jenny jest bardzo miłą dziewczyną, ma ścięte do ramion blond i puszyste włosy, jest szczupła i na prawdę ładna, ale nie w zakresach zainteresowań Tony'ego. Przez resztę wieczora zadręczały go wyrzuty sumienia. Nie miał nic ciekawego do roboty, czaszkę zbadał, a i tak miał już szczerze dosyć tej monotonnej pracy. Zostając antropologiem sądowym, miał nadzieję na dużo pracy w terenie, ogółem mówiąc na brak nudy, ale zetknął się z zaskoczeniem i zawiedzeniem. Nadal kochał swoją pracę, była jego pasją zarazem i sensem życia, ale nie był typem człowieka do ciągłego siedzenia w jednym miejscu.

Przeciągnął się na fotelu i wpatrywał telefon, miał nadzieję, że za chwilę zadzwoni, a po drugiej stronie usłyszy znajomy mu już głos policjanta Henry'ego. Henry Noah, tak... dość zaniedbany, ale bardzo miły mężczyzna. Ma koło 40 lat, ale zaczyna miewać problemy z pamięcią. Jest typem człowieka, który stara się o nic nie kłócić, ale zawsze trzyma przy swoim. Gdyby trochę o siebie zadbał na pewno by to zmieniło jego życie towarzyskie o 180 stopni. Henry nie był lubiany na komendzie jak i w laboratorium. Był w sumie dla wszystkich obojętny, tak jak i dla Tony'ego.

Jak można się było spodziewać, telefon nie zadzwonił, a na dworze szybko zaczęło robić się ciemno. Nie miał zamiaru siedzieć dłużej w swoim pustym i jakże cichym biurze. Szybko się zebrał i wyszedł. Zakluczył cały budynek po czym przekazał klucze ochroniarzowi, który stał na terenie parkingu. Tony po wejściu do samochodu, oparł głowę o zagłówek fotela i chciał zdecydować, czy powiedzieć Jenny o tym, że nie ma w stosunku do niej większych planów i chce żeby przestała go "zaczepiać", czy nie mówić nic i męczyć się wyrzutami sumienia po każdej odwołanej z nią "randce". Po chwili zrezygnował z tych przemyśleń, bo do głowy wleciała mu myśl o tym, że dopiero od jutra nurkowie zaczną przeszukiwać rzekę. Chciał żeby ten dzień się już skończył, a on mógł się położyć spać. 

Dźwięki zza lekko uchylonej szyby były typowe dla wczesnej nocy. Szum wiatru uderzającego o drzewa sprawiał, aż nadto znany klimat. Przypominał Tony'emu o jednej z jego pierwszych spraw gdy dostał nagłe wezwanie w nocy do szczątków znalezionych za budynkiem szpitalnym. Był to mniej więcej koniec marca, kilka lat temu więc pogoda była podobna do aktualnej. Dokładnie czuł powiew zimnego powietrza na karku, mimo iż leżał już w łóżku. Ten nie wygodny kombinezon, który musiał wtedy założyć i jakże rażące światło reflektorów, które miały oświetlać miejsce znalezienia ciała. Wspomnienia nie pozwalały mu zasnąć, ale nie były one złe. Nadal pozostała to jedna z jego ulubionych spraw. Pracował wtedy dużo w terenie, a sama zagadka stojąca za śmiercią tamtej kobiety była bardzo ciekawa. Miał nadzieję, że sprawa czaszki nieznanego mu jeszcze mężczyzny będzie równie ciekawa. Dzięki pozytywnym myślą i dobremu nastawieniu, udało mu się zasnąć.

Ranek był słoneczny. Jasne promienie wpadały przez małe okno po lewej stronie pokoju. Zbudziły Tony'ego, który od razu zerwał się na równe nogi.

- Cholera. - Wyszeptał. Zorientował się, że nie podłączył telefonu na noc. Wiedział również, że zaspał. O tej godzinie, zazwyczaj już dawno był w biurze. Szybko wetknął ładowarkę w telefon i czekając, aż się włączy pobiegł do łazienki żeby się ubrać. Przeczesując włosy usłyszał głośne i częste wibracje. Moment później ktoś zapukał do jego drzwi. Szybko zarzucił na siebie resztę ubrań i słysząc coraz to głośniejsze pukanie podbiegł do drzwi wejściowych. Gdy otworzył, zobaczył znajomą mu twarz.

- Henry?

- Czyli wszystko z Panem w porządku?

Tony obdarzył policjanta zaskoczonym i jeszcze zaspanym spojrzeniem.

- Nie odbierał Pan telefonów i nie pojawił się w pracy. Normalnie bym nie przyjechał, ale Pana recepcjonistka nalegała...

- Po pierwsze... Kolejny raz powtarzam, TONY. Po drugie, zapomniałem podłączyć telefon do ładowania. - Przetarł oczy i zaprosił Henry'ego do środka.

- Za moment będę gotowy. Po co dzwoniliście?

- Nasi nurkowie.- Odezwał się Henry.- Znaleźli coś podejrzanego, bardzo.

- Co takiego?- Wykrzyczał z łazienki.

- Samolot, małą awionetkę.

Tony natychmiast wychylił głowę zza ramy drzwi.

- Żartujesz? A reszta ciała?

- Nadal przeszukują rzekę. Myśli Pan, że te obie rzeczy mogą mieć ze sobą związek? No ta czacha i samolot?

- Całkiem możliwe. - Wyszeptał po czym coś sobie przypomniał. 2 lata temu pewien tutejszy pilot wyleciał i już nie wrócił. Wiele pytań zaczęło napływać do głowy Davisa, który stał po środku pokoju ze wzrokiem wrytym w ścianę.

- Coś się stało?

- Chyba wiem do kogo należał samolot i czaszka.


Śmiertelna PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz