- To może skręćmy w tę uliczkę, co? - zapytał mnie mój starszy brat.
- No spoko, ale po co chcesz tam iść? - spytałem go.
- No nie wiem, żeby na przykład wykorzystać w jakiś sposób to, że jesteśmy w innym kraju i trochę pozwiedzać? - odpowiedział mi już lekko zirytowany.
Ja tylko westchnąłem i razem skręciliśmy w uliczkę. Nie rozumiem co on chce tutaj zwiedzać. Przecież byliśmy w tym kraju już dwukrotnie podczas trasy R5. Zwiedziliśmy większość Warszawy, a z tego co pamiętam, to wtedy nie zbyt specjalnie kręciło go zwiedzanie, starych bloków mieszkalnych.Kiedy skręciliśmy w uliczkę, usłyszeliśmy jakieś dziwne odgłosy. Najwyraźniej ktoś się z kimś kłócił. W pewnej chwili, usłyszeliśmy trzask, więc oboje się zatrzymaliśmy. Rocky, złapał mnie za ramię i wychylił się zza jednego bloku, aby zobaczyć co się stało. Po chwili i ja do niego dołączyłem. Zauważyliśmy jak w koncie jednego z bloków, ktoś się kłócił. W pewnej chwili chłopak, przygwoździł dziewczynę do muru. Widać było, że dziewczyna była strasznie przerażona, a chłopak był pod wpływem jakiś substancji odużających, ponieważ nie zachowywał się normalnie. Chłopak zaczął strasznie głośno krzyczeć, bujać się na boki, tak jakby miał zaraz się przewrócić. Żadne z nas nie było w stanie zrozumieć o co mu chodzi, gdyż krzyczał w swoim języku. W pewnym momencie, chłopak zamachnął się i z całej siły uderzył dziewczynę w policzek.
- Ej ty, co ty odpierdalasz? - zawołaliśmy w swoim języku.
Natychmiast podbiegliśmy do chłopaka. Rocky wymierzył mu lewego sierpowego, tym samym sprawiając, że chłopak wylądował na chodniku, ja natomiast podbiegłem do dziewczyny, która zsunęła się plecami po murku. Złapała się za bolący policzek i zaczęła płakać. Ukucnąłem obok niej i starłem łzy lejące się z jej oczu.- Hej, wszystko dobrze? - spytałem po angielsku. Dziewczyna lekko pokiwała głową "na tak", co oznaczało, że mnie zrozumiała.
- Mówisz może w języku angielskim? - zapytałem unosząc lekko kąciki swoich ust.
- T-tak. - odpowiedziała cicho, spoglądając na mnie. Dopiero, gdy odwróciła głowę w moim kierunku, mogłem dostrzec jaka jest piękna. W pewnej chwili, w jej oczach pojawiły się pewne iskierki, radości? Nie mam pojęcia jak to nazwać. Po prostu przez chwilkę mogłem zauważyć, że dziewczyna tak jakby się ucieszyła się na mój widok.
- To ty... - odpowiedziała, lekko sie przy tym usmiechając.
W pewnym momencie spojrzałem na nią jak na kosmitkę, zbytnio jej nie rozumiejąc, jednak po chwili dotarło do mnie, że dziewczyna musi mnie znać.Po chwili, dołączył do nas Rocky. Ukucnął koło mnie i spojrzał na dziewczynę lekko się uśmiechając.
- Nic Ci nie zrobił? - spytał bardzo powoli i jak najbardziej zrozumiale.
W pewnej chwili, na chwilę odwróciłem wzrok od dziewczyny, by spojrzeć na chłopaka. Leżał on na ziemi, zwiając się z bólu i bełkocząć coś niezruzoniałego pod nosem. Dziewczyna lekko wyjrzała za chłopakiem. Na jej twarzy znowu mogłem zauważyć przerażenie i smutek. Po chwili odgarnęła parę kosmyków, które opadły jej na twarz za ucho i ciężko westchnęła.
- Rozumiem was, spokojnie. - odpowiedziała pociągając nosem.
- Strasznie wam dziękuję, za pomoc, gdyby nie wy to on pewnie... - przełknęła ślinę, po czym kontynowała - pewnie stała by mi się jakaś krzywda.
- Kim on jest? - spytał zaciekawiony Rocky.
- T-to mój chłopak, a w zasadzie to już były chłopak.