Nudziło go życie w Warszawie. Wszystko stało w miejscu, zamarło, zasnęło długim snem spowodowanym wirusem. Może i było prawdą, że nie wychodził zbyt często z malutkiego mieszkanka, ale od czasu do czasu nawet jemu zdarzyło się wyściubić nos za drzwi i męczyło go, że teraz nie mógł. Jakby na złość to właśnie teraz miał ochotę na te wszystkie rzeczy, które wcześniej wydawały się ciulowe, bo wymagające wyjścia. Właśnie teraz komputer bardziej odpychał niż przyciągał, a perspektywa spędzenia całej doby w łóżku była niezmiernie kusząca, bo skoro nigdzie wyjść nie może, to z łóżka tez nie powinien. Ale podnosił sie, opadał na krzesło obok biurka i odpalał stream codziennie o, mniej więcej, tej samej porze, by złapać choć trochę kontaktu z innymi, nawet jeśli tylko wirtualnie. Godziny gapienia się w ekran i rozmów z ludźmi, najczęściej Thorkiem, i tak jakoś leciały te dni kwarantannowe jeden po drugim, choć równie dobrze mogły nie lecieć, bo wszystko wydawało sie być zamrożone.
Raz wstał wcześniej. Wygrzebał się z ciepłej pościeli przed szesnastą i stał w malutkiej kuchni, oparty o blat, pijąc herbatę. Nie pamiętał kiedy ostatni raz widział w ogóle herbatę na oczy i zdziwił się, że jakąś w domu ma, ale skoro już była, to zrobił, czemu nie. Czajnika nie chciało mu się szukać (o ile gdzieś był w jakiejś szafce) więc wodę podgrzał w mikrofali. Nie smakowało najlepiej, ale herbata to herbata. Może była gorsza bo pił sam, zazwyczaj towarzyszyła mu przy tym mama, ale teraz nie było to raczej możliwe. Mógłby wypić z Thorkiem, ale przez głupiego wirusa Stasiek był uwięziony w Londynie i nie mógł przyjechać. Ewron pociągnął łyk gorzkiej, ciepłej herbaty (cukru też w domu nie było). Minusem dorosłego życia był fakt, że musiał sam sobie radzić z uczuciami, a te były teraz wyjątkowo skołowane. Nie wiedział co dokładnie czuje do swojego przyjaciela, a rozmyślanie nad tym, czy go tylko lubi, czy może lubi-lubi, doprowadzało go do bólu głowy, a tabletki też się skończyły. Powinen wyjść na zakupy. Powinien też może okazać jakoś Thorkowi, że może, ale tylko może, lubi go choć troszkę. Tylko troszkę. Malutko tak. Zostawi mu liścik, mała notatke, którą pokaże mu na streamie. Jak bedzie dziwnie, to zwali na rp, albo zacznie drzeć mordę, jak to zazwyczaj robił, ewentualnie kopnie w router by wifi nawaliło i by mógł łatwo zmienić temat.
Po włączeniu minecrafta i wejściu na serwer został przywitany przez kilka osób, ale opluł je, bo był już w tym mistrzem po tylu latach streamowania. Szybko dobiegł do bazy, ogarnął jakąś książeczkę z atramentem i zaczął pisac. Pisał, usuwał, dopisywał, poprawiał. Chyba było dobrze. Przeczytał wszystko jeszcze raz i dopisał na końcu swoje ulubione ''mniej niż trzy'', podpisał wszystko i odłożył do ukrytej skrzyneczki.Na streamie czekał tylko aż będzie mógł włączyć mc. Nie szły mu gry w fortnite i nawet z kocura nie chciało mu się śmiać, ze ryczy. W końcu Thorek pojawił się, witając się swoim głębokim, niskim głosem, i przeszli na kwadratową. Podekscytowany Ewron szybko zaczął prowadzic Thorka do schowanej przez siebie książki, ignorując witajacych sie graczy, Jawora, który znów spadł poza mapę, lub Mandzia, który proponowal dc. Doszli na miejsce. Wyjął książkę, upewnił się, że wszystko jest ok i wyrzucił Thorkowi, obserwując jego reakcję i rozmawiając z chatem.
— Co to ma być — spytał Thorek po chwili. Ewron burknął coś do chatu, widocznie zirytowany nieogarnieciem swojego towarzysza.
— Książka no. Chciałem ci napisać coś miłego, więc masz, czytaj. — Zarządził. — Możesz na głos, chat jeszcze nie słyszał.
Thorek otworzył minecraftową książeczkę.
— ,,Ulana szmato, serduszko" — Przeczytał na głos, milcząc chwilę. — Aha, okej — Odparł i wyszedł z serwera, wielce obrażony prezydent kwadratowego rozpierdolnika.599 słów prawie idealnie 600 lmao wrzucam bo jutro mnie zamordują na elekcjach miło było żyć na tej ziemi wcale nie tbh
CZYTASZ
Dystans II Ewron x Thorek
FanfictionZmęczony był dystansem, jak i w sumie wszystkim innym w życiu cringe