27

106 1 0
                                    

LUCY

Wychodzę po szkole i patrzę, czy stoi przy drzewie. Nie ma go. Serio? Dziewczyna musi czekać na faceta? Ah, no tak, to jest królewicz Nicolas, zapomniałam.
Nagle ktoś od tyłu zakrywa mi oczy, pięknie pachnie.

- No co już myślałaś, że cię wystawiłem? - pyta Nick

- Nie no co ty, nawet nie przyszło mi to do głowy. - odpowiadam z sarkazmem. - gdzie idziemy?

- Możesz przestać zadawać pytania i po prostu mi zaufać? chodźmy. - kierujemy się w stronę granatowego auta. Nick otwiera mi drzwi. Poprawia swoje dłuższe kosmyki, które spadają mu na twarz.

- kto prowadzi? Przecież nie masz jeszcze prawka...

- mój ziom z trzeciej klasy, Ivo, świetnie jeździ. - odpowiada.

Ivo idzie w naszą stronę.

- gdzie mam was podwieźć? - pyta. Nick szepcze mu coś na ucho, co bardzo mnie denerwuje. Boję się, co ten typ wymyślił.

Jedziemy jakieś 15 minut, chłopcy rozmawiają, a ja przeglądam internet. Angela wystawiła wczoraj zdjęcie z Timmym z jego domu. Patrzę na oznaczenie. Oznaczyła jeszcze Nicka i Suzy. Czemu? Pewnie jako swoją przyjaciółkę, normalne, ostatnio się pogodziły. Przeglądam insta dalej. W końcu dojeżdżamy na miejsce. Ok, jakieś bloki w centrum Warszawy. Nic nie rozumiem.

- chodź ze mną, pokażę Ci coś. - kierujemy się do jakiegoś opuszczonego budynku, zaczynam drżeć, nie wiem gdzie on mnie zabiera i nie wiem czy to jest bezpieczne. Muszę się uspokoić, jestem chyba zbyt nerwowa. Wchodzimy do środka, a tam jest pełno gruzu, szkła i porozrzucanych śmieci.

- co to za miejsce? - pytam zdegustowana. Mało romantycznie.

- chodź na górę. - Wchodzimy po schodach bez żadnej balustrady, okna nie mają szyb, na ścianach jest pełno graffiti. Boję się, że spadnę, ale Nick bierze mnie za rękę. Docieramy do wyjścia na górze. Wyjścia na dach. - zamknij oczy, Lucy. - przygląda mi się upewniając, że to zrobiłam. Jego oddech jest tak blisko.

Prowadzi mnie na zewnątrz. Pod stopami już nie czuję gruzów.

- możesz otworzyć. - moim oczom okazuje się cała piękna Warszawa, wszystkie wysokie i niskie budynki, drzewa, parki. Centralnym punktem jest wysoki Pałac Kultury. Obok widać złotą 44, Intercontinental, Warsaw Trade Tower i inne. Odwracam się w drugą stronę. Tu z kolei widać osiedla i restauracje. Jestem zachwycona tym widokiem, pogoda jest piękna i wszystko się tak ładnie świeci. - Jesteśmy na dachu opuszczonej, starej, prywatnej szkoły. Nie wiem czy to legalne ale często przychodzę tutaj, gdy muszę pomyśleć albo z ziomkami na piwo w wakacje. To takie moje miejsce, niezbyt popularne.

Czuję euforię. Sam pomysł zabrania mnie tutaj jest cudowny i jeszcze te widoki. Jest romantycznie. Siadamy na dachu opierając się o coś, nawet nie wiem, jak to nazwać. Jesteśmy tak blisko, że stykamy się ramionami.

- opowiedz mi o sobie, jesteś taka tajemnicza... - mówi.

- Mam 16 lat. Uwielbiam tańczyć. Chodzę do klasy humanistycznej. Lubię... lubię sztukę, chcę kiedyś tworzyć. Nie znoszę matmy, haha. - Nick śmieje się w odpowiedzi. - mam dwie cudowne przyjaciółki, Rosie i Vicę, młodszą siostrę, która uwielbia brata Vici. Jestem szczera, nienawidzę fałszywości u ludzi... Co jeszcze chcesz wiedzieć?

- byłaś w jakimś związku już? - pyta. Ma taki piękny uśmiech. I wargi.

- tak, w wakacje. Ale on był od dawna zakochany w innej, byłam tymczasowa. Jejku, nienawidzę być tymczasowa. To jest po prostu słabe. Ogólnie było mi z nim bardzo fajnie. Jednak nie trwało to zbyt długo, a ty?

- szczerze nie potrafiłbym zliczyć moich relacji, które nazwałbym związkiem bo... No wiesz, jaki byłem.

- chyba jesteś, nie byłeś. - mówię dość twardo.

- mogę ci powiedzieć tylko, że nigdy się nie zakochałem, tak naprawdę. Wiem, że w szkole każdy ma mnie za fuckboya i wszystkie pozornie na mnie lecą, ale szczerze to wewnątrz taki nie jestem.

- A jaki jesteś wewnątrz? - pytam i przyglądam mu się przenikliwie. Uśmiecha się lekko, jego ciemne włosy opadają co jakiś czas na twarz, dotyka ich. Chcę, żeby dotknął moich...

- uczuciowym, kochającym, wrażliwym chłopakiem, który ma wyrzuty sumienia już w czasie, gdy robi coś dziewczynie, co daje jej nadzieję. Nie umiem być szczery w stosunku do nich, że są przygodą, wolę nic nie mówić a potem je zostawiam. To okropne. Chcę to zmienić, bo mi się wcale nie podoba. Chcę się zaangażować w pełni.

- może jest tak, ponieważ one nie są dla ciebie wyzwaniem, od razu dają ci się... No wiesz..

- zaciągnąć do łóżka? To tylko plotki, tak naprawdę spałem może z dwiema w życiu, zabezpieczam się i jestem odpowiedzialny. - wybucham śmiechem. Tylko dwie, luzik, inne są do innych rzeczy.

Zmieniamy temat, Nick opowiada mi o swojej pasji do motoryzacji, muzyki, w ogóle gra na gitarze! Potem rozmawiamy o matmie i o szkole. Mamy koniec października i nawet nie zauważam, jak szybko się ściemnia. Widzimy piękny zachód słońca, kolorowe niebo. Fiolet, granat, pomarańcz i róż tworzą wielobarwny pokaz, a miejsce, w jakim jesteśmy, jeszcze bardziej pobudza moje zmysły.

Nick przytula mnie od tyłu i razem patrzymy na zachód słońca, wieje lekki wiatr.

- pięknie pachniesz. - wtula się w moją szyję.

Odwracam się do niego i uśmiecham. Włosy Nicka są w pięknym nieładzie przez wiatr. Jest tak blisko, jego oczy mają kolor kawy...

- nie chcę, żebyś pomyślała, że chcę cię w jakikolwiek sposób wykorzystać, po prostu...

- po prostu mnie pocałuj. - mówię. Mam dosyć zastanawiania się, strachu, niepewności. Chcę tego i to jest teraz najważniejsze, nie skupiam się na jutrze. W tym momencie liczą się jego usta na moich wargach i ciepło jego oddechu.
Całuje mnie delikatnie, mam wrażenie, że inaczej niż na przykład tamtą rudą dziewczynę na imprezie, kiedy był bardzo namiętny, jest delikatny, kochany, ciepły. Ten Nick mi odpowiada, ten Nick jest mój, takiego Nicka szukałam i pragnęłam, to uczucie jest nie do opisania i odpływam. Naprawdę odpływam, po raz pierwszy płynę tak głęboko.



Secret GamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz