Jak zawsze o tej, porze doktor Kornelius czekał w swoim gabinecie na młodego wychowanka. Akurat przeglądał jedną ze starych legend, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę wejść - powiedział doktor, chowając pergamin do szuflady w biurku. - O witaj, Wasza Książęca Mość.
W progu stał wysoki, jak na swój wiek, chłopiec. Czarne włosy kręcił się lekko na końcówkach a ciemne oczy wesoło spoglądały na nauczyciela.
- Dzień dobry doktorze - uśmiechnął się przyjaźnie podchodząc i siadając naprzeciwko swojego nauczyciela. - Można wiedzieć, co będziemy dzisiaj robić?
- Myślałem o gramatyce, ostatnio trochę ją zaniedbaliśmy, Kaspianie.
- Oczywiście, doktorze - chłopcu najwyraźniej nie przypadł do gustu temat zajęć.
Tak więc zajęli się przerabianiem trudniejszych zagadnień z gramatyki. Jednak z chwili na chwilę młody książę stawał się coraz bardziej rozkojarzony.
- Coś cię trapi, Wasza Wysokość? - zapytał chłopca w pewnym momencie doktor Kornelius.
- Nie, wszystko jest w porządku. Tylko... - przerwał na kilka sekund - zastanawiałem się, czy mógłbyś opowiedzieć mi coś o Starej Narnii?
Doktor spojrzał na niego zdziwiony, ale odpowiedział mu spokojnym głosem:
- Kaspianie, nie wiem, skąd przyszło Ci to do głowy, ale nie mogę uczyć cię o tamtych czasach. Zresztą nie uważam, by było o czym opowiadać.
- Proszę, jedno podanie - w jego oczach można było dostrzec błysk nadziei. - Nikomu nie powiem.
Doktor Kornelius, który bardzo interesował się dziejami Narnii z czasów przed przybyciem Telmarów, wahał się przez chwilę:
- Jeden jedyny raz, Książę. Później wracamy do normalnych zajęć.
Chłopiec uśmiechnął się szeroko i poprawił się na krześle, czekając, aż nauczyciel zacznie opowiadać.
- Dawno temu - zaczął doktor - Narnią rządziło czterech władców: dwóch królów i dwie królowie - synowie Adama i córki Ewy. Jednak, aby zasiąść na tronie Ker-Paravel, musieli pokonać okrutną Białą Czarownicę, która wtenczas władała Narnią. Stoczyli przeciwko niej krwawą bitwę i przegraliby ją, gdyby nie...
- Aslan, który powstawszy z martwych, zabił czarownicę - dokończył za niego książę. - Nie patrz tak na mnie, doktorze. Moja niania opowiadała mi tę historię. Tyle, że nie szczędziła szczegółów tak jak ty.
- Myślałem, Kaspianie, że wuj i jej zabronił opowiadać ci starych narnijskich legend.
- Zabronił. Gdy pewnego dnia streściła mi jedno z podań o Aslanie, poszedłem do wuja Miraza, aby dopytać go o niego - zmarkotniał. - Wściekł się na mnie. Następnego dnia moja niania już nie przyszła.
Doktor uśmiechnął się smutno w stronę podopiecznego. Po chwili zapytał jeszcze, kierowany czystą ciekawością:
- Skoro znałeś tę legendę, dlaczego chciałeś ją ode mnie usłyszeć?
- Miałem nadzieję, że dodasz do opowieści coś, o czym zapomniała wspomnieć niania. Ale się zawiodłem.
Doktor Kornelius zastanawiał się gorączkowo. Przecież dopowiedzenie kilku mało istotnych faktów nie zmieni jego poglądów, pomyślał. Jest jeszcze dzieckiem, od zawsze wpajano mu pewne zasady, czy słuszne, nie jemu to oceniać.
CZYTASZ
♕JACY ONI BYLI♕ narnia one shot
Fanfiction𝘱𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦𝘴𝘮𝘺 𝘴𝘪𝘦 𝘯𝘢 𝘤𝘩𝘸𝘪𝘭𝘦 𝘥𝘰 𝘨𝘢𝘣𝘪𝘯𝘦𝘵𝘶 𝘥𝘰𝘬𝘵𝘰𝘳𝘢 𝘒𝘰𝘳𝘯𝘦𝘭𝘪𝘶𝘴𝘢...