Prolog. Cisza przed burzą

93 4 2
                                    

ZAWIERA SPOILER Z NARUTO SHIPPUUDEN (ODCINKI 252-253)

~*~

Deszcz był nieodzownym elementem Amegakure.

Wioska Ukryta w Deszczu właśnie od niego wzięła swoją nazwę. Ciężki krople spadały na głowy mieszkańców, odbierając nadzieje na poczucie ciepłych promieni słońca dnia następnego. Nikomu jednak nie zdawało się to przeszkadzać - przyzwyczajone do monotonnej codzienności społeczeństwo pogodziło się z myślą o życiu w wiecznej szarości. Można byłoby nawet rzec, że to ów deszcz nadał pewne, dość osobliwe cechy osadzie.

Amegakure było znane ze swoich bezwzględnych technik szkoleniowych, skupiających się na maksymalnym wykorzystaniu potencjału zamieszkujących jej shinobi. Ich radykalność i chłód były powszechnie znane, zapewne właśnie dlatego wojownicy z Ukrytej Wioski w Deszczu najczęściej otrzymywali kontrakty skrytobójstw, sowicie wynagradzanych przez zlecające je wioski bądź panów feudalnych.

Amegakure wyznawało zasadę braku kompromisu i stanowczej surowości, a wśród miejscowych shinobi nie było miejsca na pomyłki. Inne wioski wierzyły, że taki stan rzeczy wywołany był przez niezwykle depresyjny i napięty nastrój w mieście.

Sama wioska nie była duża. Nie należała nawet do jednych z Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, pomimo jej ogromnych możliwości. Amegakure rekompensowało niewielki rozmiar poprzez silnie zagospodarowaną i prężnie rozwijającą się infrastrukturę. Była to wioska industrialna. Szare, stalowe rury biegnące od budowli do budowli, gęsty dym wydobywający się z najwyższych, zmechanizowanych wież, obecność różnych rodzajów metali, używanego do konstrukcji coraz to wyższych i bardziej skomplikowanych struktur świadczyły o wysokim poziomie rozwoju wioski.

Miasto spowite było szarością wynikającą nie tylko z futurystycznej architektury. W Amegakure nie było miejsca na zieleń - brak tu było drzew czy parków, gdzie mieszkańcy mogliby odetchnąć od depresyjnej codzienności. Miejsca potencjalnych kwitnących oaz zostało zastąpione przez wybetonowane place i groteskowe dzieła architektoniczne.

Amekagure cierpiało nie tylko przez ogarniającą miasto trywialność i wieczny deszcz.

Wioska Ukryta w Deszczu znajdowała się pomiędzy Pięcioma Wielkimi Krajami Shinobi. Często stawała się obiektem przemocy, placem dla wielu bitew i miejscem bezmyślnego mordu. Tutejsza ziemia była przesiąknięta krwią niezliczonej ilości poległych shinobi pochodzących ze wszystkich istniejących nacji. Sytuacja polityczna w kraju była niestabilna, a ukryta wioska zaadaptowała ostrą politykę wobec nieswoich, nadając jej niezwykle wysoki poziom obronności. Amekagure wydawało się być niemożliwe do infiltracji - liczne kontrole bezpieczeństwa oraz wieczna obserwacja nowo przybyłych skutecznie wykluczała taką możliwość.

Konan doskonale pamiętała słowa Yahiko mówiące, że niebo nad Amekagure, wstrząśnięte niezliczoną ilością przeszłych przez wioskę bitew i potyczek, płacze nad losem mieszkańców.

Być może, w pewnym stopniu, zgadzała się z pamiętnymi słowami przyjaciela.

Pomimo tego, stojąc na Wieży Pain'a, spoglądała w niebo z nikłym, nieprzekłamanym uśmiechem na ustach. Wspominała dawne dzieje jej dwóch, teraz już martwych kompanów. Nie przejmowała się zimnym deszczem spływającym po jej bladej twarzy, pozwalając, aby ciekł z jej jasnoniebieskich włosów, aż po ciemny uniform Akatsuki. To właśnie ten deszcz, który towarzyszył jej odkąd sięgała pamięcią, przypominał jej dawne chwile spędzone wspólnie z Nagato i Yahiko. Te wspomnienia były Konan najdroższe. Kurczowo trzymała się ich w swoim sercu, nie zgadzając się na ich zapomnienie. Były to jej małe chwile radości, pozwalające na chwilę odprężenia i odetchnienia, potrafiące tchnąć w jej szare życie choć trochę koloru.

• Most do Pokoju • Naruto Fanfiction •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz