Dwie alfy, jedna omega /\ Bnha

7."To taki żart!"

Jak to często bywa, znowu przenosimy się do gabinetu Recovery Girl, gdzie siedzi poparzony Kirishima.

Poparzony? Ten Bakugo musi dać sobie wreszcie na luz! - pomyślą niektórzy. Ale niespodzianką będzie, gdy wam powiem, że to nie blondyn zaatakował chłopaka, a Todoroki!

- Hej, Midoriya! - pomachał do niego na przerwie. U swojego boku miał Kaminariego.

- Uh, Kirishima? Kaminari? Coś się stało? - podszedł do nich zaniepokojony. Zwykle ta parka nie miała na przerwach czasu na żadne rozmowy, bo non stop się całowali.

Żótowłosy szturchnął ramię swojego chłopaka.

- Chcieliśmy się tylko zapytać, czy no..

- Tak? - spytał.

- Czy już się ruchałeś z Todorokim i Baku? - dokończył Denki za alfę.

- N-nie. J-jeszcze nie, a-a co? - wydukał, cały rumiany na twarzy.

- Będziesz miał ich obu w sobie czy będziecie to robić pokolei? - zapytał Ejiro, ale zanim Deku zdążył odpowiedzieć rozległ się, męski, ale jak na kobietę, wrzask.

Shoto stał, dysząc ciężko ze złości. Co ta dwójka sobie myślała? Że mogą tak bezkarnie deprawować jego niewinne maleństwo? Po jego trupie!

I tak wracamy do biednego Red Riota, przy którym siedziała teraz jego omega, głaszczący go delikatnie po poparzonym policzku.

- Bardzo boli? - spytał żółtowłosy.

- Trochę. Nie wiedziałem, że może strzelać wrzątkiem.

- Ja też nie. Myślałem, że boi się czajników - zachichotał.

- Hm? - poszkodowany uniósł brew, nie rozumiejąc żartu.

- No wrzątek, czajnik. Taki żart! - wytłumaczył mu i obaj zaczęli się śmiać.

Tymczasem biedy Shoto, który podsłuchiwał ich rozmowę, mając nadzieję, że usłyszy jak obiecują, że już nie będą zawracać głowy Izuku takimi bzetami, przeżywał swoją traumę na nowo.

Ten rozdział jest króciutki, w założeniu śmieszny i ma po prostu poprawić wam chumor. Potraktujcie to jako przeprosiny, za to, że tak długo nic nie pisałam. Do napisania ♡!