-Yong proszę nie zadręczaj się tym- mówiła Wheein jednocześnie trzymając w objęciach starszą dziewczynę - Musimy wziąć się w garść, ty musisz wziąć się w garść… -Nawet nie dokończyła a Yong wyjęła leki, które leżały w jej kieszeni czekając tylko na odpowiedni moment aż zostaną z niej wyciągnięte.
-Wiesz coś o tym? -Spytała Solar jedną ręką ocierając swój policzek
-Ja.. Co to? Byul chorowała? - powiedziała zaskoczona dziewczyna. Jej reakcja była taka jakiej spodziewała się Yongsun, ona też nic nie wiedziała.Bo przecież Wheein nie kłamałaby w tak ważnej sprawie, prawda?
Parę sekund póżniej, kiedy dziewczyna lustrowała etykietę małej fiolki odebrała telefon od swojej cioci, która była niepocieszona tym, że nie pomogła jej tak jak obiecała i nie wróciła szybko do domu.
Wheein chyba nie udawałaby, że jest oczekiwana w innym miejscu, tylko po to aby odciąć się od tej sytuacji, tak?
Kiedy Solar została sama po raz kolejny, dalej siedziała oparta o szafę. W jej głowie był wielki chaos. Jeszcze wczoraj mogła smakować ust Moonbyul a teraz usychała z pragnienia i pustki jaką po sobie zostawiła. Yongsun wiedziała, że telefon na policje nic nie da, bo dziewczyna jest dorosła i zostawiła wiadomość, w której było napisane, że odchodzi dobrowolnie, ale chciała zrobić cokolwiek. Solar nie była osobą, która w takiej sytuacji siedziałaby bezczynnie, dlatego chwilę później odblokowała telefon i wybrała 112.
Po trwającej 10 minut rozmowie z niemiłą dyspozytorką, która dawała wrażenie jakby siedziała za karę i po 5 przełączeniach z miejsca na miejsce w końcu skierowano ją do policjanta, który zajmuje się osobami zaginionymi, ale jedyne co mógł zrobić to obiecać dziewczynie, że jak tylko złoży zdjęcie na komisariacie, to da je swoim ludziom i gdyby przypadkiem ją zobaczyli, to dają znać.
Yongsun wiedziała, że została z tym sama, ale była trochę winna, bo dzwoniąc na policję przedstawiła się jako dziewczyna domniemanej zaginionej, a w Korei ludzie nie są aż tak tolerancyjni. Kiedy nazwałaby się siostrą, lub kimś z rodziny zostałaby inaczej potraktowana, ale kiedy nazwała Moonbyul swoją dziewczyną poczuła coś dziwnego. Było to cholernie ciepłe i miłe uczucie.
Chciała ją tak nazywać i wiedziała o tym nie od dziś
Zaraz po tym jak odłożyła telefon usiadła na kanapie a jej wzrok przykuła ramka ze zdjęciem na którym była razem ze swoją wtedy przyjaciółką. W jej myślach wróciła do tego momentu. Było to świeżo po ukończeniu trzeciego roku studiów. Dziewczyny jak zwykle świętowały na balkonie Byul. Obie były wtedy tak bardzo szczęśliwe… Na zdjęciu siedziały z szampanem oraz Daebakiem. Yongsun dosłownie mogła się przenieść do tamtego momentu i przypomnieć sobie zapach Moonbyul, jej śmiech i to jak bardzo czuła się przy niej dobrze.
A przecież wtedy nie nazywała jeszcze tego miłością.
Było już grubo po 23 a Solar nadal czekała na dziewczynę w jej mieszkaniu. Nie chciała zasnąć ale oczy same się jej kleiły, więc poszła do łazienki aby obmyć twarz. Kiedy do niej weszła zobaczyła, że umywalka jest lekko zabrudzona, ale nie przejęła się tym zbytnio. Moonbyul od czasu do czasu malowała, więc uznała to za pozostałości po farbie, nawet jeśli były w dużych ilościach. Puściła wodę i kiedy miała zamoczyć w niej ręce kilka płatków kwiatów leżących obok przykuło jej uwagę. Były one okropnie zmięte i pokryte tymi samymi zabrudzeniami co cała umywalka, ale nadal mogła dostrzec, że były to kwiaty. Nie rozumiała za bardzo co tak właściwie tu robiły, ale nie zastanawiała się nad tym długo bo miała inne zmartwienie, bowiem woda która się lała rozpuściła zaschnięte krople i okazało się, że to co dziewczyna wzięła za zwykłe zabrudzenia to krew.
Krew Moonbyul
CZYTASZ
Origami -henji へんじ- |moonsun|
FanfictionGdzie Solar za wszelką cenę stara się odnaleźć Moonbyul, ale nie wie, że gdy słońce i księżyc znów się spotkają jedno z nich już nigdy nie zaświeci tak samo. Kontynuacja "Origami"