.+*~ ONE ~*+.

138 10 12
                                    

- zostałem oskarżony o m-morderstwo i..i.. h-handel narkotykami..- powiedziałem po czym poczułem kolejne łzy na swoich policzkach - A-Ale ja jestem niewinny! Ja nic n-nie zrobiłem! - wypłakałem i mocniej wtuliłem się w bruneta.

-------------------------------------------------------

- Oh.. Rozumiem.. - Rzekł zapewne starszy po czym delikatnie cmoknął mnie w czubek głowy.

- A ty za c-co siedzisz Gguk? - spytałem z czystej ciekawości. Bałem się że to jednak jest jakiś chory pojeb pomimo tego że na takiego nie wyglądał.

- Ja... Jakby ci to powiedzieć... - wahał się. Czułem to że nie jest pewny. - Zamordowałem dwójkę dzieci... Ale csi.. ty jesteś przy mnie bezpieczny.. - powiedział a ja skuliłem się. Morderca? Zabił dzieci? Czy aby na pewno jestem bezpieczny? Co jeśli mnie wykorzysta? 

- Z-Zaufam ci Ggukie... Ale błagam.. Nie rób mi krzywdy.. - pociągnąłem noskiem a ten tylko obrócił mnie przodem do siebie i dał mi czułego buziaka w czoło.

- Nie Miałem takiego zamiaru. Jesteś Taki drobny że czuję potrzebę opiekowania się tobą Jiminnie..- wymruczał zanurzając twarz w moich włoskach - Mówiłem ci już że jesteś ładny? - zarumieniłem się słysząc jego słowa. -Ja? Ładny? Z której strony? - Powiedziałem sobie w myślach a chwilę potem usłyszałem jakby dzwonek. podobny do tego szkolnego ale jednak czymś się różnił.Poczułem dłonie przy swoich pośladkach, zorientowałem się że mój wyższy towarzysz mnie podnosi - Śniadanko Maluchu. Mam nadzieję że jesteś głodny bo jak nie to własnoręcznie cię nakarmię. - powiedział a ja zachichotałem. po krótszej chwili poczułem jak stawia mnie na podłodze. Usiadł na jednej z ławek po czym poklepał miejsce obok siebie. Chciałem tam usiąść jednak widząc że ktoś inny idzie aby usiąść w tym miejscu sprawnie wgramoliłem się starszemu na kolana. Zauważyłem że Jeon i ten drugi podają sobie dłonie i zaczynają rozmawiać. Czułem się niezręcznie. Czułem że im przeszkadzam. chciałem sobie pójść jednak Brunet zatrzymał mnie ręką i spojrzał na mnie - Gdzie uciekasz Dzieciaku? - spytał oplatając mnie swoimi dłońmi w talii. - Właśnie. Yoon. - zawiesił wzrok na mężczyźnie obok. Był niewiele wyższy ode mnie, miał kruczoczarne włosy. Jego oczy wydawały się być tego samego koloru. soczewki? Chyba tak. Był strasznie blady. Wyglądał jak wampir. - Poznaj mojego Maluszka, Jimina. - powiedział Jeongguk, wtedy zauważyłem że ten drugi patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. przeczesał mnie od stóp do głów po czym się zaśmiał - To Baba czy chłop? - zarechotał co skończyło się uderzeniem w głowę poprzez osobnika stojącego za nim który po chwili ukucnął i podał mi dłoń - Hej mały. Nazywam się Hoseok. - uśmiechnął się sympatycznie co odwzajemniłem. Wyglądał przekonywująco ale jednak za coś tu jest. Pomimo tego również podałem mu swoją drobną dłoń - Jimin. Miło mi Pana poznać - powiedziałem po czym mogłem poczuć na sobie spojrzenia innych . 

- Młody! nie mów mi na Pan bo czuję się staro. - stwierdził a ja spaliłem buraka od razu go przepraszając.

- No a więc Jimin. Poznałeś już Hośka, To jest Min Yoongi - wskazał na tego wampira który aktualnie jadł chleb. - Hoseok siedzi za... nie pamiętam.. Kurwa za co ty tu trafiłeś? - spojrzał na rudego a ten zaliczył piątkę z czołem.

- Narkotyki, Zabójstwa na zlecenie. - prychnął w stronę Jeona. 

- No właśnie, Narkotyki i zabójstwa na zlecenie. - powtórzył - a Yoongi jest Hakerem i kierowcą w naszym "Gangu" - W gangu? Mafia? Zaczynam się ich coraz bardziej bać - W sumie to mogłeś się domyślić. 

- Sugerujesz mi coś Jeon? - warknął Yoongi podnosząc się z ławki. 

- No kurwa spójrz na mnie a na siebie. Wyglądasz jak trup i nie potrafisz się klepać. - zaśmiał się mój współlokator

- Spierdalaj. burknął Min i wrócił do spożywania posiłku. Niby Mafia i tak dalej a jednak dzieci. Albo raczej debile. Pokręciłem głową po czym ponownie usłyszałem ten sam dzwonek co wcześniej.

- Aish.. Nic nie zjadłeś. - spojrzał na mnie lekko zmartwiony 

- I tak nie byłem głodny.. Zdążyłem zjeść w domu - skłamałem. Nic nie jadłem od wczoraj. No cóż Bywa.

- No skoro tak twierdzisz... - Rzekł po czym wziął mnie na barana. on jest taki silny...


----------------------------------------------------

670 słów

jest trzydzieści po szóstej a ja  zamiast spać pisze rozdział.

no cóż. Mam nadzieję że ten rozdział przypadnie wam do gustu .

Jeśli zauważył*ś błędy, Pisz! postaram się je poprawić. Z góry dziękuję. 

PRISONER :||: PJM x JJKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz