I

215 30 20
                                    

o początku wspaniałych znajomości

Mały plastikowy dinozaur był pierwszym tematem rozmów uroczej dziewczynki i poważnego chłopca. Wtedy jeszcze nikt nie sądził, że będzie to początek przyjaźni której stan nie pogorszy się nawet przez 10 latach.

Charlotte Brewer - kłamliwa, kochająca książki i niedoceniająca swojego życia dziewczyna o uroczej buzi i długich włosach oraz Siemik Zauer - uszczypliwy, inteligentny i jakże poukładany nastolatek, którego na pozór jedynymi wadami są te wzroku i słuchu.

Z pewnością nie byli oni idealnie dobrani, jednak nie był to żaden problem, gdyż potrafili znaleźć wspólny język już od samego początku. Powodem tego może być fakt, że sześciolatkom raczej tematów do nawijania nie brakuje, choć ta dwójka od zawsze należała raczej do cichszej części społeczeństwa.

Ich znajomość nie była jednak przesadnie łatwa. Za czasów podstawówki padały stwierdzenia, że „Charlie przyjaźni się z nim z litości" i nie było to bezpodstawne, gdyż okularnik poza dziewczyną nie miał nikogo tak bliskiego, ale prawda była taka, że oni po prostu świetnie się rozumieli.

Jako kilkulatka Charlotte przyjaźniła się również z małą Mai o azjatyckiej urodzie, a parę lat później razem z Siemikiem zaprzyjaźnili się z nowym chłopcem z sąsiedztwa - Charlesem. Jednak jeszcze przed szkołą średnią obie te znajomości zostały jednogłośnie zakończone, a ta z lekko piegowatym dzieciakiem od dinozaura została.

Tak oto do miejscowego liceum humanistycznie uzdolniona blondynka i białowłosy ścisłowiec trafili znając głównie siebie. Nie musiało minąć dużo czasu, aby urokliwa Charlotte znalazła kolejną duszę do towarzystwa, tym razem bardziej trafną, niż poprzednie. Była to córka szkolnego psychologa, o czym znajomi początkowo nie wiedzieli. Owa dziewczyna nosiła imię Lonnie i chodziła do klasy ukierunkowanej sportowo. Nastolatki poznały się na zajęciach z tenisa, kiedy to Charlie próbowała swoich sił w sporcie. Od razu zwróciła ona uwagę na Lonnie, bo jak tu nie zwrócić uwagi na wysoką, dobrze zbudowaną, czerwonowłosą sportsmenke z wielkim, białym uśmiechem na twarzy. Dziewczyna była mega pozytywna i było jej wszędzie pełno. Zupełne przeciwieństwo Siemika. Może to też był powód, dla którego dziewczyny tak dobrze się dogadywały.

Pomimo że blondynka szybko zrezygnowała z uprawiania tego dynamicznego sportu, nie straciła ona kontaktu z nową koleżanką, a nawet poznała ją ze swoim przyjacielem. Hmm, a co się stanie jak ktoś połączy dwa zupełnie przeciwne światy? Oczywiście nic dobrego. Ta dwójka bez przerwy się ze sobą kłóciła, wyzywała i wytykała wszystkie swoje niedoskonałości, jednak Charlie nie robiła z tym nic. Lubiła ich oboje i tym razem nie zamierzała rezygnować z towarzystwa któregokolwiek z nich. Tak też po wielu rozmowach czerwonowłosa zaakceptowała jakże ciężki charakter okularnika, a ten, cóż... nadal ją wyzywał, jak wszystkich dookoła. Z czasem jednak było widać, że poniekąd ją polubił.

Po prawie roku w nowej szkole można było stwierdzić, że powstała z nich prawdziwa „grupka przyjaciół". Jednak ciężko byłoby trzymać się wyłącznie z dwoma osobami w szkole, na dodatek, jeśli są to osoby z różnych klas. Tak też warto zaznaczyć, że Charlotte zadawała się głównie z nijakim Nikodimem - chłopcem na wózku inwalidzkim, posiadającym rosyjskie korzenie. Nie da się ukryć, że była to całkiem rozpoznawalna persona i nie tylko ze względu na swoją niepełnosprawność. Chłopak był powszechnie uważany za atrakcyjnego. Nieco dłuższe, ciemne włosy okalały jego twarz, wywijając się w najróżniejsze strony i podkreślały przy tym idealnie zarysowaną szczękę oraz kości policzkowe. Wyraziste brwi malowały się nad błekitnymi oczami z naturalnie długimi rzęsami. Jego twarz ozdabiały również pulchne, choć często wysuszone, usta, którym zdarzyło się wymówić nie jedną wrenostkę.
Nastolatek w przeciwieństwie do blondynki miał w szkole wielu znajomych, a nawet przyjaźnił się z przewodniczącą zgrupowania klas pierwszych, jednak nikt nie był dla niego tak życzliwy, jak Charlie. Nie ma co się dziwić, miała ona swoje sposoby na dogadanie się z każdym, a przy tym stanowiła też dla samego omawianego miłą odskocznię. Kiedy inni wywyższali go, bo „jakich to on ma rodziców" i „z kim to on się nie zadaje", niebieskooka traktowała go jak równego sobie. Ponadto czasem zdawało się, że mają podobne poczucie humoru, co tylko zacieśniło ich więzi.

Znajomych z klasy miała też Lonnie, ale u niej długo by opowiadać, bo jak wiadomo: jej zawsze wszędzie pełno. Inaczej jednak z Siemikiem, który to wolał być sam i podczas lekcji skupiać się wyłącznie na nauce.

Kiedy pierwszy rok minął wszystkim całkiem spokojnie, dalej było tylko ciekawiej. W drugiej klasie przydzielono grupy językowe, mieszane między klasami, co miało duży wpływ na niektóre znajomości. Na przykład Siemik chodził na język niemiecki z pewnym chłopakiem z klasy artystycznej, a jak się okazało kojarzy on Lonnie z zajęć tanecznych. Delikwent widząc pewnego razu jak dziewczę rozmawia z białowłosym okularnikiem, postanowił podczas zajęć zapytać o niego. Dziewczyna wzięła to za żart i powiedziała, że jej przyjaciel jest sympatyczny, ale wstydliwy i namówiła chłopaka, aby sam spróbował nawiązać z nim jakiś kontakt. Tak też Joel, bo tak ów nastolatek miał na imię, przy najbliższej możliwej okazji dosiadł się do białowłosego okularnika i próbował zacząć konwersacje. Szybko napotkał niechęć ze strony wyższego, ale równie szczupłego chłopaka, który zwyzywał go od kretynów bez kultury. Wystraszony blondyn zaczął obwiniać czerwonowłosą koleżankę i w ten oto sposób chłopcy znaleźli wspólny język. Mimo że nie było tego widać, Siemik cieszył się, ze zdobycia męskiego kolegi i początkowo nie czuł potrzeby przedstawiania go swoim koleżankom. Zrobił to w losowej sytuacji, nie wkładając w to zbyt dużych emocji.

Kolejnym facetem w tej specyficznej grupce był Harvey Miller - chłopak dzięki, któremu Charlie uniknęła negatywnej oceny z języka francuskiego. Choć nie była ona osobą goniącą z nowymi znajomościami, to za przydatne uznała poznanie bliżej ciemnowłosego. Zdawał się on jednak być cichszy od niej, więc odpuściła sobie brnięcie dalej w taką znajomość. Los miał jednak inne plany i podczas wykonywania ćwiczeń w parach czy robienia projektów grupowych pojawiały się coraz to ciekawsze tematy do rozmów. Wniosek nasuwa się sam: brunet nie był małomówny, a nieśmiały. Kiedy już się nieco rozkręcił, Charlotte zapoznała go z bliskimi, przy których był oczywiście wycofany, lecz wiedziała, że i na niego nadejdzie czas. W końcu zaczął dosiadać się do znajomych na stołówce i powoli zaklimatyzował się wśród nich, jednak „oficjalnie" został częścią ich grupy, dopiero po wakacjach, które po części spędzali wspólnie. Po tej przerwie, kiedy to nasi bohaterowie zaczęli trzecią, ostatnią, klasę.

Klub Smutnych DzieciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz