Rozdział 1

44 4 1
                                    

Pov. James

Rozglądam się po peronie w poszukiwaniu reszty huncwotów. Jest znalazłem ich.
-James tutaj jesteś. Nie uciekaj mi tak więcej.
-Dobrze mamo.
-I pamiętaj...
-Tak wiem mam być grzeczny.
-Pewnie i tak bedziesz rozrabiał.
-No a co ty myślałeś tato?
-Ech no cóż do zobaczenia w święta James.
-Ymmm tak do zobaczenia w święta i zaproś kolegów na święta i wakacje.
-Pa mamo pa tato i oczywiście że zaproszę huncwotów tato.

Biegnę w stronę kolegów i co muszę na kogoś wpaść no bo jak inaczej. Ehhh...
-Czy już umarłam?-usłyszałem cichy szept. Na co wybuchlem niekontrolowanym śmiechem.
-Z czego rżysz?
Pov. Charlotte
-Z czego rżysz?-zapytałam
-Oj nie denerwuj się bląd ślicznotko. Złość piękności szkodzi. Jestem James, James Fleamont Potter dla przyjaciół Rogacz.
-Niby jesteś czystej krwi a nie masz za grosz szacunku. A co do piękności to jak bedziesz się tak głupio szczerzyć to bedziesz mieć zmarszki.-powiedziałam władczym i nieco zmienionym głosem i odeszłam. Skoro mam bląd włosy to sięgają mi do ramion i mam też piwne oczy więc mnie nie rozpozna. To na pewno.

Chodzę po pociągu i szukam wolnego przedziału i co widzę? Huncwotów a kogo innego na szczęście wyglądam jeszcze jak po "miłym" spotkaniu z Potterem.
-Cześć ślicznotko usiądź w naszym przedziale.
-Wal się Potter.-No i wciągnął mnie do swoiego przedziału.
-Ughh czego ty ode mnie chcesz!?!-och włącza mi się tryb najgorszej ślizgonki świata. Wiej Potter WIEJ! Na samą myśl o tym że mogłabym coś zrobić Potterowi aż się uśmiechnęłam.
-To są moi przyjaciele Peter "glizdogon'' Pettegrew.
-Cześć-odpowiedział ten gli-cośtam
-Remus John "lunatyk" Lupin
-Cześć-powiedział chlopak czytający jakąś książkę
-No a to jest Syriusz-przęknęłam ślinę- Orion lll "łapa" Black.-zamknęłam oczy i spróbowałam nakierować światło słoneczne na moją twarz.
-Czego tak kurczowo zaciskasz oczy?-'debil' pomyślałam.
-Bo mi słońce świeci prosto w oczy. Nie pomyślałeś o tym? Hymm?-pomocy jestem tu pare sekund i już nie mogę wytrzymać z Potterem. Phi. O chyba widzę Bellatrix. Wygląda na to że kogoś szuka.
-Ej Syriusz gdzie zgubiłeś brata bo go nie możemy znaleźć.
-Nie możemy? Kto go jeszcze szuka, Bellatrix? Co?
-Cześć Black.-wtrąciłam się do ich jakże milusiej wymiany zdań.
-O cześć zmoro.
-Tylko nie zmoro. KcalB oktaphcysp.
-Ty...
-Ja...
-Ugh chodź White poznam cie z resztą ślizgonów.
-Oki-i wyszłyśmy z tego przedziału.
Pov. James

-Czyli nazywa się White tylko jak ma na imię...
-Sam widziałeś typowa ślizgonka...
-Niby tak ale ja czuję że z nią jest nie ten teges. Rozumiecie?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

413 słów bez tego

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Charlotte Evans-Black kontra HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz