W poprzednim rozdziale:
Popędziłam Sunę po czym stanęłam za jednym z zawodników. Dotknełam go kilka razy palcem w plecy, po czym on się odwrócił. W tej chwili od razu się spiełam i poczułam powracający gniew z dzisiejszego ranka.
W tym momencie byłam pewna, że każdy w szkole usłyszał mój krzyk, który głosił:
- Czemu ty tu do cholery jesteś!?~~~~~
-Odpowiadaj do cholery! - krzyknęłam na stojącego jakby nigdy nic chłopaka. Twarz chłopaka znów wyrażała tylko obrzydzenie.
-Oi, widzę, że nasza kochana siostrzyczka już poznała Sakuse. Czyli już nie muszę Was sobię przedstawiać - rzekł z rozbawieniem Atsumu, który z nikąd pojawił się i ułożył ramię na moich barkach.
-Uwierz mi, wcale nie chciałabym go znać - rzekłam do brata zdegustowana obecnością Sakusy. Po czym powstał między nami pojedynek na spojrzenia.
Po kilku minutach tępego wpatrywania się w odpowiedniki chłopaka poczułam wibracje w okolicy brzucha po czym z mojego telefonu wybrzmiała piosenka oznaczająca, iż w tej chwili ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Nie odrywając wzroku od "wroga" chwyciłam telefon i odebrałam go nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?
-Część Tsuba, wiesz jest taka sprawa.- po chwili usłyszałam nerwowy głos Toshiko po drugiej stronie słuchawki.
-Co się stało? Tylko nie mów, że znów zgubiłaś się w swojej własnej szkole. - rzekłam do przyjaciółki odrywając już swój wzrok od onyksowych oczu zawodnika Itachiyamy.
-Nie, tym razem nie chodzi o to. - odpowiedziała z nerwowym śmiechem - po prostu zdarzył się wypadek.
-Proszę Cię mów do rzeczy. - po wypowiedzeniu tych słów odwróciłam się od czarnookiego
i zamknęłam oczy oczekując najgorszego.-Otóż tak przypadkowo twój kumpel z Fukurodani zatrzasnął się w toalecie. - rzekła.
-Czemu do mnie w takim razie dzwonisz, toż powinien być tam Tetsurou i reszta? - zapytałam.
-Przypominam Ci, że Nekoma za chwilę ma mecz sparingowy z Inarizaki. A tak się składa, że drużyna twojego kolegi gdzieś uciekła mi z oczu. - powiedziała już odrobinę mniej zdenerwowana.
-Dobra zaraz coś wymyślę. - odpowiedziałam jej po czym rozłączyłam się z Toshiko.
-Znając Koutarou pewnie zepsuł zamek, więc będzie potrzeba tylko siły. - powiedziałam do siebie myśląc co by należało zrobić, jednak po chwili wreszcie wymyśliłam. Odwróciłam się pewnie w kierunku onyksowookiego i rzekłam:
-Idziesz ze mną pieprzolu!
Jego wzrok momentalnie stał się zdegustowany.
-Niby z jakiej racji?
-Po prostu chodź! - chwyciłam go za rękaw bluzy klubowej i zaczęłam kierować się w kierunku męskiej ubikacji. Na początku chłopak starał się wyrwać, lecz szybko stracił zapał.
Będąc przed ubikacją rozmówiłam się Toshiko, która jeszcze chwilę temu próbowała uspokoić poddenerwowanego Bokuto.
-Słuchaj plan jest prosty. Wchodzisz, otwierasz jakimś sposobem te głupie drzwi i wychodzisz, kapiszi? - spytałam zerkając na Sakuse.
-Ale potem osobiście wypierzesz mi bluzę, bo żesz dotknęła ją tymi brudnymi łapami. - powiedział po czym leniwym ruchem dłoni w rękawiczkach otworzył WC i zniknął za drzwiami.
CZYTASZ
ℕ𝕚𝕖 𝔻𝕖𝕟𝕖𝕣𝕨𝕦𝕛 𝕄𝕟𝕚𝕖 || 𝕊𝕒𝕜𝕦𝕤𝕒 𝕂𝕚𝕪𝕠𝕠𝕞𝕚
FanfictionNie umiem w opisy więc jeszcze tu nic nie ma... #Ale ostrzegam wolno pisane#