4. BO MIŁOŚĆ ZAWSZE ZWYCIĘŻA

899 66 0
                                    

QWIN

Byłem w szoku! Co ona zrobiła?! Szybko do niej podbiegłem leżała jakby martwa... A jednak nie! O matko usłyszałem bicie jej serca. Ale jak to możliwe?
Po chwili uświadomiłem sobie, że przecież Diana przeszła przemine! No tak! Czyli jednak żyje. Mam nadzieję...
Położyłem jej głowę na kolanie i czekałem z ogromną nadzieją kiedy się przebudzi.

Po chwili, obudziła się. Dzięki Bogu!

-Co się stało?!
-Zabiłaś się!
-?
-Dzięki Bogu że przeszłąś przemiianę, bo teraz byłabyś już martwa.
-No tak przecież Wam jestem potrzebna żywa...
-Przestań. Co ci odbiło że się zabiłaś?
-Dziwi cię to? Może po prostu nie chciałam być tak potwornie wykorzystana. Co cię nagle tak obchodzę?
-Ja...
-Spadam stąd...
-Chyba nie myślisz że pozwolę ci stąd pójść w takim stanie!
-Niby dlaczego nie?
-Bo jeszcze przed chwilą byłaś martwa!

DIANA

Od kiedy on był taki opiekuńczy?! Może zmienił swóją taktykę? Może teraz postanowił być miły, bym sama na niego poleciała?.../
-Ile to będzie jeszcze trwało?
-Ale o co chodzi?
-Może po prostu się z tobą prześpię i będę miała to z głowy?!
-Nie mów tak!
-To niby jak mam mówić. Niby każdy ma inną teorię, albo że jak tylko urodzę wam dziecko to mnie zabijecie, albo jak...
-Co?! Kto niby tak mówi?
-A co nie macie takiego planu?

QWIN

Nie mogłem już dłużej tego słuchać. Nie myśląc zbytnio, pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek.

MARKUS

Wstałem leniwie z łóżka. Wskoczyłem do łóżka Alexa.
-Siema braciszku.
-Spadaj. Daj mi spać.
-Może poszlibyśmy dzisiaj powyrywać jakieś laseczki? Co ty na to?
-To może dasz mi jeszcze trochę pospać żeby być w lepszej formie?!

Wróciłem zgaszony do swojego łóżka.

Wszyscy w domu Andrews'ów jeszcze spali było około 7 rano.

QWIN

Tak cudownie się czułem, więdząc że to właśnie Dianę całuję. Nie jakąś przypadkową dz**ką. Dodadkowo jej zapach nie dawał mi o tym zapomnieć.
Całowałem ją tak namiętnie, a ona (do czego szczerze mówiąc nie przywykłem) odzajemniała pocałunek. Równie namiętnie.
Podniosłem ją delikatnie, cały czas całując. Była taka cudowna i na dodatek w moich ramionach.

Kroniki wampirów.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz