Obudziła mnie najgorsza rzecz na świecie. Budzik, nienawidzę szkoły jednak to jedyne miejsce gdzie mam jakiś cel.
-trzeba wstawać! powiedziałam do siebie po czym zjadłam śniadanie, ogarnęłam się i ruszyłam do szkoły.
Skoro i tak tu jestem to czemu by nie dołączyć do jakiegoś klubu szkolnego. Tak! To świetna myśl. Może znajdę jakiś cel w rzyciu.
-hmm... Klub literacki?
-warto spróbować.Gdy weszłam w środku powitała mnie brązowo włosa dziewczyna
-cześć witaj w klubie literackim! Powiedziała miło się uśmiechając.
-jestem Monika a ty?? zapytała
-Sayori miło mi! odparłam.-a gdzie jest reszta członków? zapytałam gdy spostrzegłam że nie ma nikogo więcej w klasie.
-nie mamy innych członków, niewiele osób ma słabość do książek.
-w pełni rozumiem. powiedziałam po czym zapadła cisza...
Nagle do sali weszła fioletowo włosa dziewczyna.
Wyglądała na nieśmiałą osobę.
-hej jestem Monika witaj w klubie literackim! Powiedziała podekscytowana Monika.
- h-hej...jestem.....Yuri.. cicho odpowiedziała fioletowowłosa dziewczyna.
-wracaj tu Yuri! Nagle usłyszałyśmy bardzo cieniutki ale głośny krzyk.
Była to niska dziwczna o różowych jak wata cukrowa włosach.
-hej jestem Sayori! wykrzyczałam. (pewnie cała szkoła to słyszała ale ok)
-hej...ja jestem Natsuki..a to Yuri...
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Sayori..ty..przynosisz szczęście!! Krzyknęła brązowo włosa.
-ty weszłaś i mamy już czterech członków!To było miłe ale nie zgadzało się z prawdą...ja przynoszę..pecha...i tylko pecha...
(sorki że takie krótkie ale jest 02:15 i spać mi się chce TwT)