Wraz z przekroczeniem progu własnej sypialni, Yoongi usiadł na swoim łóżku, czując jak strasznie jego ciało się trzęsie. Był przerażony tym, co przed chwilą się stało i nie wiedział, co powinien teraz myśleć. Kula prawdziwego pistoletu wylądowała w kartonie mleka, parę centymetrów od jego dłoni, od niego samego. Przecież wystarczyłoby, żeby wykonał jeden, gwałtowny ruch i byłoby po nim.
Dopiero po chwili był w stanie podnieść się z pozycji siedzącej i podejść do szafy, aby założyć na siebie odpowiednie ubrania. Miał wrażenie, że widzi wszystko przez dziwną mgłę i nie był w stanie się przez nią przebić. To wydawało mu się być zbyt nierealne, aby mogło stać się prawdziwe, a jednak takie było. Wreszcie założył na siebie poszarpane jeansy oraz białą koszulkę, na którą zarzucił ciemną, rozpinaną bluzę.
Był już gotowy do wyjścia z pomieszczenia, ale wtedy jego wzrok skierował się na swoją własną szafkę nocną, na jakiej znajdował się wcześniej podarowany mu pistolet. W jego głowie nagle pojawiły się słowa, jakie wypowiedział do niego Taehyung poprzedniego dnia — środku miały się znajdować naboje oraz nieznany mu adres. Przełknął głośno ślinę i zrobił niepewny krok w tą stronę, mając zdecydowanie złe przeczucia co do tego.
Najpierw chwycił w swoją dłoń zimny metal, przez co przeszły przez niego dreszcze. Stał tak przez chwilę, wpatrując się we wcześniej pochwyconą broń z lekkim strachem. W końcu miał w dłoni narzędzie zbrodni, które mogło odebrać życie nie jednemu człowiekowi. Wreszcie schował jednak pistolet za pasek własnych spodni, biorąc głęboki oddech, patrząc nerwowo na szafkę nocną. Zamknął ostatecznie oczy i chwycił za uchwyt w celu otworzenia jej i przekonania się, co rzeczywiście jest w środku.
Jego serce biło jak oszalałe, a on sam miał wrażenie, że zaraz wyjdzie z własnego ciała i stanie zaraz obok. Wziął głęboki oddech i otworzył w końcu szuflafę, otwierając swoje oczy, aby zobaczyć, co tam jest. Dłoń czarnowłosego natychmiast wylądowała w ciemnych kosmykach, kiedy zaraz przy różnych lekach znajdowały się rzeczywiście naboje oraz karteczka z nieznanym mu adresem.
Oznaczało to jedynie tyle, że Kim po prostu musiał być w jego mieszkaniu jeszcze zanim on dowiedział się o jego istnieniu. Może przyszedł tutaj, gdy Yoongi płakał nad grobem własnego brata, a może wtedy gdy spał. Miał już cokolwiek zrobić, kiedy nagle drzwi do sypialni otworzyły się z hukiem, a on natychmiast odwrócił głowę w tamtą stronę.
Teoretycznie nie powinien się zdziwić tym, co zobaczył, a jednak odruchowo zrobił krok do tyłu na widok czarnowłosego, opierającego się o jedną ze ścian. W jednej z jego dłoni wciąż znajdował się pistolet, jednak już teraz bez tłumika, co całkiem teoretycznie mogło oznaczać, że nie zamierza go zabijać. Przecież na pewno nie chciałby, żeby ktokolwiek go usłyszał, prawda?
— Ile można się ubierać? Trzymasz ciuchy w specjalnym sejfie, czy musiałeś po nie iść na drugi koniec miasta? — zapytał, ale Min miał dziwne przeczucie, że tym razem w jego głosie nie ma żadnej wrogości.
CZYTASZ
Slave | Taegi
Fanfiction• I don't know why all of our hell-like memories are still in my head I will remember all of our past days, how you played me I completely changed because of you • Czasami nawet ktoś tak bliski, jak brat potrafi mieć przed nami sekrety, które w ciąg...