Słońce powoli wznosiło się nad horyzontem, wszędzie dało się słyszeć szept delikatnego wiatru i śpiew ptaków. Wokoło roznosiła się woń deszczu i kwiatów. Błyszczące palce matki natury dotarły do małego domku na skraju lasu a w oknie pojawiła się drobna postać rudowłosej dziewczyny. Odsunęła ona delikatne zasłony i uśmiechnęła się na widok równie rudego kota. Po chwili uchyliła ona drzwi i spojrzała w stronę znajdującego się niedaleko miasteczka. Pozostawiając drzwi otwarte i wpuszczając do małego pomieszczenia ciepłą bryzę rannego powietrza, ruszyła w stronę małego pieca i rozpaliła ogień. Gdy płomień był już wystarczająco wysoki postawiła na nim mały czajnik z wodą. Podczas gdy woda gotowała się, rudowłosa sięgnęła do spiżarni i wyciągnęła świeży chleb, który upiekła poprzedniego dnia. Pokroiła go w drobne kromki podśpiewując pod nosem.
Przez uchylone drzwi do pomieszczenia wszedł rudy kot i wskoczył na blat obok piecyka i zaczął mruczeć domagając się pieszczot. Dziewczyna zaśmiała się i pogładziła go po głowie.
─ Tak mój drogi, ty też coś dostaniesz ─ powiedziała drapiąc go za uchem.
W chatce rozbrzmiał dźwięk gotowanej wody więc dziewczyna szybko zdjęła czajnik z ognia i wlała wodę do wcześniej przygotowanego imbryka by zaparzyć herbatę. Świeżo pokrojone kromki posmarowała masłem i tak przygotowane śniadanie wyniosła na taras, aby zjeść je patrząc na ptaki. W chwilach jak te uwielbiała to, że nie mieszka tak blisko wioski, bo pani Blueberry nie byłaby zadowolona, gdyby zobaczyła ją w samej koszuli nocnej poza domem nawet jeśli to tylko kilka kroków.
,,Oliwio proszę natychmiast założyć jakieś ubrania! Nie chcesz, chyba żeby jakiś młodzieniec cię zobaczył" krzyczałaby. Prawda jest taka, że Oliwia nigdy nie martwiła się tym, że ktoś ją spostrzeże, szczególnie jeśli miałby to być młodzieniec. Gospodyni nigdy tego nie rozumiała i naciskała na dziewczynę, aby zawsze wyglądała schludnie. Oliwia często miała jej to za złe, ale pod koniec dnia wiedziała, że pani Blueberry robi to, bo chce dla niej najlepiej. Podczas jedzenia posiłku patrzyła jak po pobliskiej ścieżce jedzie Mleczarz, aby dostarczyć towar do sąsiedniej wioski. Wsie zawsze działały w harmonii i pomagały sobie w najróżniejszych sprawach na przykład wieś Oliwii─ Springbrook szczyciła się w mleku oraz księgach, za to druga wieś─ Brzezianka─ najróżniejszych kwiatach i mięsie. Oliwia jak to ona musiała się przywitać i oczywiście otrzymała odpowiedź.
Po skończonym posiłku wróciła do izby, odprawiła codzienną toaletę i przebrała się w zwiewną kwiecistą suknię, którą pani Blueberry z pewnością by potępiła. Wzięła do ręki swój koszyk z książkami, ostatni raz pogłaskała Apolla i ruszyła w stronę miasteczka.
»»————- ★ ————-««
Hi.
So I did something. Nie wiem jak długo to przetrwa i czy w ogóle skończę tę książkę.
Hope you like it.
Bye~

CZYTASZ
Bibliotekarka ze Springbrook
RomanceOliwia to bibliotekarka z małego miasteczka Springbrook. Jej życie jest spokojne do czasu aż do wioski przyjeżdża tajemnicza nauczycielka, która łamie wszystkie znane Oliwii normy miasteczka. Co wypłynie z tej relacji? Jak bardzo zmieni się życie O...