Wakacje już za tydzień. I jak co roku czekam na 1 dzień lata- dzień Hazo. To jedyne święto, które jeszcze może być świętowane. Emegidanie myślą, że świętujemy ich święto papaiga- dzień, w którym czci się ich papaiga (bożka pól i lasów), co ma im przynieść lepsze żniwa. My natomiast świętujemy powstanie narodu, który obecnie przeżywa trudne czasy. Czasy panowania rodu Hazo są na całym świecie (a raczej były) nazywane złotymi czasami, gdyż to ten ród stworzył wiele ważnych dzisiaj rzeczy na całym świecie. Od siedmiu lat dzień ten jest dniem pamięci o Surifii wśród naszego upadłego społeczeństwa.
Zbliża się dzień Hazo, jednak jest inaczej niż w latach ubiegłych. Nie widziałam na ulicach żadnych dekoracji, siana, ani nawet tłumów ludzi! Coś jest nie tak... Szłam uliczkami Koheny, gdy zobaczyłam Emegidski wóz więźniarski. Było w nim pełno ludzi, ale nurtowało mnie pytanie Dlaczego tyle ludzi jest gdzieś wywożonych i to przed świętem papaiga. Szukałam w więźniarce znajomych twarzy i ku mojemu nieszczęściu je znalazłam- twarz Requena oraz twarze jego rodziny. Byłam w szoku. Byli oni wywożeni, przed ważnym dla Emegidzkiej kultury świętem. Czyżby oni wiedzieli o naszym świętowaniu dnia Hazo? Czy Ci ludzie popełnili aż tak poważne przestępstwa? Jednak mimo moich podejrzeń nie zastanawiałam się nad tym. Biegłam za więźniarką, by jeszcze zobaczyć Requena. On też chciał mnie na pewno zobaczyć, możliwe że ostatni raz. Jeszcze przed wojną zostaliśmy parą i mimo upływu lat, naszych wzlotów i upadków, tej ogromnej wojny nasz związek trwa. Gdy dogoniłam więźniarkę, widziałam jak Requen przeciska się przez innych ludzi w więźniarce. Zanim zaczęłam cokolwiek mówić powiedział:
-Będzie dobrze Moti.
-Jak ma być dobrze- mówiłam z smutkiem i z oburzeniem- jeśli Cię uwiężą, a potem zamordują! No jak!
Byłam załamana jak on tak może mówić! Jednak on odpowiedział mi z jeszcze większym spokojem niż wcześniej:
-Zawsze będę Cię kochał. Mimo wszystko Moti. Żegnaj.
Wtedy więźniarka przyspieszyła i... Requen odszedł. Na zawsze. Moja miłość, mój przyjaciel... Padłam na chodnik i zaczęłam płakać. Ludzie na ulicy się na mnie gapili, ale nic mnie nie obchodziło. On zniknął na zawsze...
Wróciłam do domu i zobaczyłam mamę zalaną łzami. Podeszłam bliżej by zapytać co się stało i wyjaśnić sprawę z więźniarką, a ona widząc mnie rzuciła mi się na szyje i przez płacz mówiła:
-Jak się cieszę, że Cię nie dorwali.
-A dlaczego mieliby mnie zatrzymać?- pytałam z zdziwienia.
-Ponieważ odkryli, że zamiast świętować papaiga to my obchodzimy dzień Hazo i zaczęli każdych zdrajców pomimo święta zesłać do więzień. Wiedziałam, że szłaś do sklepu, by kupić materiały na dekoracje. Ale się cieszę, że jesteś.
Wszystko wtedy zaczęło nabierać sensu. Przekonałam się wtedy, że miałam szczęście, gdyż miałam kupić hafty, które od razu kojarzą się z tym dniem. Na szczęście się skończyły i kupiłam tylko zieloną wstążkę. Jednak pomimo mojego szczęścia byłam dalej załamana, że nie spotkam się już z Requenem. Poszłam do swojego pokoju, nie mówiąc nikomu co się stało z rodziną Requena. Leżałam na łóżku i płakałam.
CZYTASZ
Oczami przez wojnę
RandomOdkąd zaczęła się wojna nie pamiętam dnia ani godziny, w której nie musieliśmy się ukrywać. To właśnie przez Emegide rozpoczęła się wojna. Kraj ten chce coraz więcej terenów bez względu na cenę, a my jako wrogowie od czasów pierwszego rodu Hazo, zos...