też cię kocham

814 72 67
                                    

- Dobra Syriusz tylko powoli, co się dokładnie stało na tej wieży? - Dwóch chłopców z piątego roku włanie siedziało w swoim dormitorium na łóżku starszego gryfona.

- Syriusz westchnął. - Więc podczas obiadu poprosiłem Remusa aby poszedł ze mną na wieżę astronomiczną, bo chce z nim pogadać.

- Tak wiem, przecież siedziałem koło ciebie i to słyszałem. - Przerwał mu James.

- James weź mi proszę nie przerywaj, bo ci kurwa tego nigdy nie opowiem.

- Dobra, okej. - Uniósł ręce w obronnym gecie. - Mów.

- Ugh. Więc Remi przyszedł tam pierwszy a ja chwilę później. I zapytał się mnie o czym chciałem pogadać i żebym się streszczał bo musi coś pilnie zrobić i nie ma czasu.

RETROSPEKCJA

- Syriusz czy to jest takie ważne że musiałeś mnie zabrać na sam szczyt tej piepszonej wieży. Muszę coś załatwić a może to trochę zająć, więc się streszczaj. - Powiedział dość mocno zirytowany Lupin.

- Cały czas gdzie znikasz Remi i nie masz dla nas czasu i nas ignorujesz, ja wiem że jesteś prefektem ale nie przesadzaj tak. - Syriusz wyraźnie chciał przejść do sedna ale jego duma nie mogła tego nie powiedzieć.

- Więc przyszedłem tu tylko po to abyś ty prawił mi wywody?

- Co? Nie! Oczywicie że nie.

- Więc streszczaj się, Ann mnie zabije jak znowu się spóźnię i to w dodatku po raz kolejny przez ciebie.

- Że Wilson? - Syriusz spojrzał na niego z mordem w oczach.

- Tak, a znasz jakąś inną? I to ja podobno was ignoruje.

- Co, nigdy o niej nie wspominałeś! Jedyne co o niej wiem to że jest z Ravenclaw.

- Och, Syriuszu jesteś kiepskim słuchaczem. Wiesz zdarzyło mi się wspomnieć że wychodzę z Ann. A już na pewno wspominałem że jest moją dziewczyną. - Po chłopaku było widać że jest zdenerwowany, mówił szybko i z pretensjami.

- Jest kim?! - Syriusz krzyknął nie wierząc w to.

- Wiem że trudno ci w to uwierzyć że ktoś taki jak ja ma dziewczynę, ale daj spokój. - Zirytowany i nieco urażony przewrócił oczami.

- O czym ty u licha mówisz?

- O tym że jestem potworem, na przykład? Kojarzysz może? Wilkołaki? Hmm?

- Nie jeste... - Ale nie dokończył gdy Lunatyk mu przerwał.

- Obaj wiemy że jestem więc nie udawaj.

- Nie je...

- Dalej się nie dowiedziałem po co mnie tu przyciągnąłeś. - Remus był o praktycznie głowę wyższy więc spojrzał z góry prosto w oczy starszemu. Zazwyczaj potrafił z nich czytać jak z otwartej księgi jednak tym razem zobaczył w nich tylko zmieszanie.

- Ja... - Zaciął się a jego policzki przybrały delikatnie różowawy kolor.

- Dzisiaj Black? - Lunatyk wydawał się być poniekąd zaniepokojony.

- Ja... Znaczy... No... Och kurwa, kocham cię Remus. - Syriusz powiedział to na jednym tchu, jego oczy patrzyły się wszędzie tylko nie na Lupina.

- Czekaj ty, co? - Blondyn nie wydawał się być zaskoczony. Był prawie przerażony.

- Nic. Zapomnij o tym. Tak, o tym co powiedziałem. Nie chce żeby coś się miedzy nami zmieniło. - Powiedziawszy to skierował się w stronę schodów.

- Nie! Syriusz czekaj! - Ale tego Black już nie usłyszał. - Też Cię kocham.

KONIEC RETROSPEKCJI

- No więc, zjebałem. - Jego głos był pusty, a oczy tempo patrzyły przed siebie.

- Syriusz nic nie zjebałeś.

- Tak zjebałem. Zjebałem naszą relację, zjebałem naszą przyjań i zjebałem Huncwotów. Zjebałem wszystko James. - Spojrzał na chłopaka ze łzami w oczach.

- Syriusz wszystko będzie dobrze.

- Dzięki James.

Nastąpiła głucha cisza, James nie wiedział co powiedzieć a Syriusz zatracił się w swoich myślach. Po chwili Łapa odezwał się jako pierwszy.

- James?

- Tak?

- Moge zostać sam.

- Oczywiście. Będe na dole w Pokoju Wspólnym jakby co. - Po tych słowach skierował się do drzwi.

Syriusz oparł się o wezgłowie swojego łóżka i zamknął oczy. James wychodząc z pokoju minął się z Remusem ale nic nie powiedział.

Wilkołak wszedł do dormitorium i zamknął za sobą drzwi. Usiadł na łóżku starszego.

Brunet otworzył oczy. Przerażony i jednoczenie zakłopotany spojrzał na przyjaciela. - Remus to nie tak jak myślisz...

- Syriusz...

- Ja nie chciałem zepsuć naszej przyjaźni...

- Syriusz...

- Proszę zapomnij o tym...

- Syriusz... - Chłopak drgnął gdy Remus otarł kciukiem łzy z jego oczu.

- Też Cię kocham Syriusz.

Powiedziawszy to wpił się w jego zimne usta. Brunet szeroko otworzył oczy pod wpływem zdziwienia ale po chwili je zamknął, czas się zatrzymał, chciał aby ta chwila trwała wiecznie. Bał się, bał się że to już nigdy się nie powtórzy.

Remus oderwał się od namiętnego pocałunku aby nabrać powietrza, jego twarz była szkarłatnie czerwona. Otworzył oczy i spojrzał na przyjaciela.

Oddech Syriusza był płytki, twarz różowawa. Spojrzał głęboko w zielone oczy młodego wilkołaka i wypalił. - A co z Ann? - Wewnętrznie znienawidził się za to pytanie.

- Ann wie.

- Co? - Spojrzał na Remusa ze zdziwieniem.

- Och weź się zamknij. - Znowu złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

Syriusz już zawsze chciał być tak uciszany.

^^^
Ogólnie Syri jest tutaj mega uczuciowy i nie jest taką suką bez uczuć jak w większości opowiadań i to jest takie cute jak coś będe o nim pisać to zawsze taki będzie

Straszny cringe generalnie XDD. Całość nie jest taka zła, znaczy chyba bo jej jeszcze nie czytałam

TO BYŁ ONE SHOT WIĘC KONTYNUACJI NIE PISZE. DAWAĆ GWIAZDKI (ładnie proszę) CAŁUSKI<33

Słów: 800

Też Cię kocham || Wolfstar || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz