3

25 4 1
                                    

Przebudziłam się w jadącym samochodzie. Zaraz!! Samochód?! Jadący gdzieś samochód?! Co?! Przecież to nie możliwe!! Zaczęłam panikować. Przecież alfa rzadko nas gdzieś wypuszcza a jak już to po coś do miasta ale to już na prawdę w drodze wyjątku. Szczególnie nigdzie nie jeździmy samochodem nawet jeśli musimy iść po coś na drugi koniec miasta w niesłychaną ulewę!! Szybko i nerwowo się podniosłam ale od razu tego pożałowałam. Poczułam mocny ból głowy, gardła i mdłosci. Od razu przypomniałam sobie, że przecież rano po obudzeniu źle się czułam. Zaraz po tym zaczęłam sobie przypominać wszystkie dzisiejsze wydarzenia. Pamiętałam już wszystko. Postarałam się uspokoić i rozejrzałam się. Było już ciemno, czyli byłam nieprzytomna kilka godzin. Starałam się równomiernie oddychać żeby się uspokoić i ogarnąć sytuację. Chwilę mi to zajęło ale w końcu się uspokoiłam na tyle ile to było możliwe w nieznanej ci sytuacji i miejscu. W samochodzie było ciemno ale po wyostrzeniu wzroku spostrzegłam, że na siedzeniu obok ktoś spał. Tak samo na siedzeniu z przodu.

-kk... im jesteście? ii... i gdzie mnie wieziecie?-zapytałam kierowcy ale nie usłyszałam odpowiedzi. Wyłapałam tylko jego jedno, krótkie spojrzenie w lusterku. - Powiedz mi, chociaż co chcecie ze mną zrobić? - dalej cisza. Poczułam się jeszcze gorzej, więc spróbowałam zasnąć.

Obudziłam się i...
... i spostrzegłam, że leżę w wielkim, wygodnym łóżku a przez okno wpadają promienie słońca. Uniosłam się na łokciach i rozejrzałam po pokoju. Był ogromny. Nie udało mi się go jednak dokładnie obejrzeć bo nie wyraźnie widziałam i zaczęło kręcić mi się w głowie. Opadłam z powrotem na poduszki i podciągnęłam kołdrę po same uszy. Zacisnęłam powieki i próbowałam znowu zasnąć bo czułam się teraz naprawdę słabo. Moje zmagania przerwało jednak otwieranie drzwi. Uchyliłam powieki i zobaczyłam obcego mężczyznę. Po chwili skojarzyłam go jednak jako alfę. Chciałam się poderwać i skulić na jak najdalszym rogu łóżka ale raczej mi to nie wyszło.

-Leż, powinnaś odpoczywać.

-Kim jesteś i czego od.. ode mnie chcesz?? Co chcesz mi zrobić? Aa... alfo j.. ja przepraszam za to na obiedzie, j.. ja nie chciałam Alfy oblać... pro...proszę mnie nie krzywdzić...ja odkupię Alfie te ubrania, jakąś na nie zapracuje... ale proszę... proszę mi nic nie robić...-wpadłam w jakąś histerię. Z moich ust wypadł potok słów a z oczu pociekły łzy.

-ejj spokojnie mała, nie bój się mnie-usłyszałam a on usiadł na brzegu łóżka. - nic od ciebie nie chcę. Powiedz mi jak masz na imię?-cały czas utrzymywał spokojny ton, mówił do mnie jak do małego dziecka jakby chciał mnie uspokoić i powiem szczerze, że to działało.

-Cassandra... Cassandra Blei.

-Cas, śliczne imie, pasuje Ci. Odpowiadając ci na pytania, nie musisz mi odkupywać tych ubrań. Nic się nie stało a ubrań mam dużo. Nie chcę Ci nic zrobić a jestem jak sama to powiedziałaś alfą... alfą alf. Porozmawiamy później, powinnaś teraz odpoczywać, jesteś blada i rozpalona. Przyniosłem Ci herbatę. Wypij i połóż się, przyjdę zobaczyć do ciebie za jakiś czas. Gdyby coś to krzycz.-podal mi kubek z gorąca ziołową herbatą i wyszedł.

-j...jak masz na imię? - zdążyłam zapytać zanim opuścił pokój.

-Matthew, Matthew Black.

Obudziłam się gdy za oknem już ciemniało. Podniosłam się o usiadłam na łóżku. Czułam się o niebo lepiej. Rozejrzałam się i zobaczyłam siedzącego na fotelu w rogu Matt'a.

-o, obudziłaś się już.

-tak, która jest godzina?

-coś ok. 19.

-yhh...przespalam cały dzień...

-to nic, należało co się... Jak się czujesz?

-dziękuję, całkiem dobrze.-Dokłasnie w tym momencie mój żołądek głośnio upomniał się, że już długo nie jadł. Miałam nadzieję, że Matt tego nie słyszał jednak jego śmiech świadczył o czym innym. Jaki on ma cudowny śmiech... Aż przeszły mnie ciarki na jego wspomnienie.

-zaczekaj tu, pójdę po kolacje dla nas a później porozmawiamy. Po jakiś 5 minutach Matt był z powrotem.
Przyniósł ogromną porcje jedzenia, tylko dla naszej dwójki. Myślałam, że w życiu tego nie zjemy jedzenie zniknęło dość szybko. Okazało się, że naprawdę byłam strasznie głodna. Podczas jedzenia panowała cisza, kojąca i przyjemna cisza, jednak po jedzeniu przyszedł czas na rozmowę.

-Pewnie zastanawiasz się co tu robisz... zanim ci powiem, powiedz czy znasz zwyczaje i tradycje wilków?

-tak. Zanim trafiłam do watahy z której mnie zabrałeś, żyłam w swojej, byłam córka Alfy.

-wow, zaskoczyłaś mnie. Więc spójrz mi proszę w oczy.-Zrobilam to co mi kazał. Wtedy to poczułam. To przyjemne uczucie, które poczułam przed tym jak zemdlałam na obiedzie, jeszcze w mojej poprzedniej watasze. Teraz już rozumiałam. Wiedziałam co tu robię. Stało się coś o czym skrycie marzyłam lecz sądziłam, że nigdy się nie wydarzy... Znalazłam swojego MATE!! Zbliżyłam się do niego powoli i złożyłam delikatny, nieśmiały pocałunek na jego ustach. Powoli odsuwałam się od niego lecz on położył swoją dłoń na moim policzku i przyciągnął moja twarz do siebie. Złożył na moich ustach kolejny pocałunek. A ja do niego dołączyłam. Nasz pocałunek stawał się coraz zachłanniejszy. Usiadłam na jego kolanach. Nasze oddechy stały się urywane a do pocałunku dołączyły języki. Matthew objął mnie, a po chwili jego ręce błądziły po moich plecach. Wszystko wskazywało, że na tym się dzisiaj nie skończy a ja skrycie na to liczyłam. Zanim się obejrzałam leżałam na łóżku a nade mną był on. Mój przeznaczony. Nasz pocałunek się nie kończył. Moje ręce błądziły po jego plecach i mierzchwiły jego włosy. Matt sięgnął ku zapięciu mojej sukienki i na chwilę oderwał swoje usta od moich by spojrzeć mi w oczy.

-napewno tego chcesz?- wychrypiał- wiesz, że wtedy będę musiał cię oznaczyć.-dodał a ja przygryzłam już lekko spuchniętą wargę.

-wiem, i ja tego chcę... - wyszeptałam. Widząc w moich oczach pewność tego co mówię, wrócił do pocałunku. Wiedząc, że chciał pozbyć się już mojej sukienki podniosłam się by to mu umożliwić. Po chwili zamek był już odpięty a on zsuwał ja z moich ramion. Gdy sukienka była już zciągnięta z rąk uniosłam pupę by pozbyć się jej do końca i wtedy przypadkowo otarłam się o jego krok. Matth syknął cicho a ja widząc to jeszcze szybciej pozbyłam się sukienki. Wróciliśmy do pocałunku. Powiem wam, że wyjątkowo. Przeszkadzały mi ubrania Matthewa więc szybko się ich pozbył. Pewnie też powiecie, że to nienormalne iść do łóżka z facetem którego imię zna się dopiero od kilku godzin ale u nas, wilkołaków, gdy poczuje się więź mate to zupełnie normalne. Czułam usta Matthew na szyi i obojczykach. Badał dokładnie każdy kawałek moje ciała. Nagle szczególną uwagę zaczął poświęcać lewemu obojczykowi a ja wiedzialam, że przyszedł czas na oznaczenie. Poczułam wbijające się kły i chwilowe nie przyjemne uczucie ale po chwili zalała mnie fala rozkoszy. Oznaczenie się dokonało. Teraz czekała mnie intensywna ale i przyjemna noc. Nasza bielizna dołączyła do reszty ubrań a my wzajemnie poznawaliśmy się. Kawałek po kawałku. Nasza ciała tworzyły jedność. Pasowaliśmy do siebie idealnie.
---------------------------------------------------------                              22.08.2020

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz